Co najmniej 11 osób zginęło, a jedna została uznana za zaginioną w wyniku powodzi, które od początku roku nawiedzają południe Tajlandii. Ich skutki odczuły setki tysięcy ludzi - poinformowały w sobotę władze.

Po trwających kilka dni ulewnych deszczach podtopionych jest wiele domów i elementów infrastruktury w regionie. Rząd wysłał na południe kraju wojsko, aby wspierało lokalne władze w niesieniu pomocy osobom dotkniętym żywiołem.

Rzecznik rządzącej w kraju junty generał Sansern Kaewkamnerd nie wykluczył, że w najbliższych dniach władze zaapelują do obywateli, by zorganizowali zbiórkę pieniędzy na pomoc ofiarom.

Skutki powodzi odczuwają przede wszystkim mieszkańcy prowincji Trang i Surat Thani, gdzie pod wodą znalazło się wiele dróg i budynków. W prowincji Nakhon Si Thammarat z powodu powodzi zamknięto lotnisko.

Ulewne deszcze w tym roku wyjątkowo późno nawiedziły te regiony Tajlandii, w których zazwyczaj pora monsunowa kończy się w listopadzie lub w grudniu.

Trudne warunki panują też na północy sąsiadującej z Tajlandią Malezji, gdzie z powodu powodzi zamknięto setki szkół.

Według tajlandzkich służb meteorologicznych deszcze utrzymają się o niedzieli. (PAP)