Amerykański prezydent elekt Donald Trump potwierdził we wtorek doniesienia mediów, że przedstawicielem USA ds. handlu zagranicznego (USTR) zostanie w jego administracji były urzędnik z czasów Ronalda Reagana, 69-letni Robert Lighthizer.

Lighthizer ma kilkudziesięcioletnie doświadczenie w dziedzinie handlu międzynarodowego, najpierw jako zastępca przedstawiciela ds. handlu, a potem adwokat w waszyngtońskiej kancelarii prawnej specjalizujący się zwłaszcza w handlu w sektorze stali. Wielokrotnie był angażowany w spory antydumpingowe i przyczynił się do ograniczenia importu do USA chińskiej stali wartej miliardy dolarów.

"Ma ogromne doświadczenie w porozumieniach (handlowych), które chronią niektóre z głównych sektorów naszej gospodarki, a w sektorze prywatnym często walczył o obronę Amerykanów przed złymi porozumieniami" - oświadczył Trump cytowany w komunikacie. "Wykona znakomitą pracę, by zamknąć rozdział polityki handlowej, która tylu Amerykanów pozbawiła dobrobytu" - dodał prezydent elekt.

Rolą Lighthizera będzie głównie negocjowanie w imieniu USA porozumień handlowych z zagranicą. Na co dzień będzie on współpracował z wytypowanym na ministra ds. handlu Wilburem Rossem oraz Peterem Navarro, który ma stanąć na czele nowo powstałej rady ds. handlu przy Białym Domu.

Po wyborze Lighthizera, Trump będzie musiał jeszcze wskazać osoby, które pokierują ministerstwem rolnictwa i urzędem ds. weteranów. Nominować musi też dyrektora wywiadu narodowego i szefa rady doradców ekonomicznych - wylicza we wtorek "Wall Street Journal". Wtedy skompletuje nową administrację Białego Domu. Gazeta podaje, że głównym kandydatem na stanowisko ministra rolnictwa jest były republikański gubernator stanu Georgia Sonny Perdue. Tymczasem przymierzany do roli szefa urzędu ds. weteranów Toby Cosgrove wycofał swoją kandydaturę.

Lighthizer będzie musiał skonfrontować się z Chinami i Meksykiem, które zdaniem Trumpa wykorzystały na swą korzyść ostatnie porozumienia handlowe z USA. Podczas kampanii Trump groził tym państwom cłami, jeżeli nie zmienią dotychczasowej polityki handlowej.

Dziennik dodaje, że w związku z tą sytuacją stanowisko przedstawiciela USA ds. handlu może mieć większe znaczenie, niż to miało miejsce w przypadku administracji Baracka Obamy. Szczególnie, że kandydat do sprawowania tej funkcji ma trzydziestoletnie doświadczenie w dziedzinie międzynarodowych negocjacji handlowych i prowadzenia sporów z zagranicznymi firmami.

W rozmowie z "WSJ" jeden z doradców prezydenta elekta zwrócił uwagę, że współpracownicy Trumpa oczekują, iż ten powoła do zespołu Białego Domu swoją córkę i zięcia. Nad tym zagadnieniem pracuje już grupa prawników, która bada czy ewentualne nominacje dla Ivanki Trump i Jareda Kushnera nie naruszą regulacji dotyczących nepotyzmu. Prawo z 1967 roku zabrania przedstawicielom władz USA zatrudniania członków rodziny. (PAP)

kot/ ap/