Gwałtowny kilkugodzinny protest wybuchł w ośrodku dla migrantów koło Wenecji na północy Włoch po śmierci 25-letniej kobiety z Wybrzeża Kości Słoniowej, która przebywała w tym miejscu. Migranci uznali, że pomoc dla niej wezwano zbyt późno, i wszczęli bunt.

Protest w miejscowości Cona zakończył się w nocy z poniedziałku na wtorek po interwencji policji.

Włoskie media podały, że pomoc lekarska dla ubiegającej się azyl młodej migrantki, która straciła przytomność, została wezwana po sześciu godzinach od zawiadomienia władz ośrodka o sytuacji. Mimo reanimacji kobieta zmarła. W reakcji na to zdarzenie wybuchł protest około 1000 migrantów, którzy przebywają w ośrodku, utworzonym w dawnej bazie wojskowej. Podpalili oni znajdujący się tam sprzęt.

25 wolontariuszy, którzy pracują w ośrodku dla migrantów, na siedem godzin zabarykadowało się w jego części biurowej. W nocy zostali uwolnieni przed policjantów i karabinierów, którzy interweniowali, by przywrócić spokój.