Fala krytyki spadła na deputowaną do parlamentu Ukrainy, lotniczkę wojskową Nadiję Sawczenko, która spotkała się w stolicy Białorusi Mińsku z przywódcami separatystycznych republik w Donbasie, Ihorem Płotnickim i Ołeksandrem Zacharczenką.

Posłanka atakowana jest w mediach, a w sieciach społecznościowych pojawiają się zarzuty, iż jest ona agentką Kremla. „Przyzwyczaiłam się już do tego. Nigdy nie zdradziłam narodu ukraińskiego” – odpowiada Sawczenko.

We wtorek parlamentarna komisja ds. bezpieczeństwa i obrony zwróciła się do Służby Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU) o zbadanie, czy spotkanie Sawczenko z „terrorystami” były wcześniej uzgadniane z władzami i czy posłanka miała prawo prowadzić z nimi jakiekolwiek rozmowy.

Sekretarz komisji Iwan Wynnyk z Bloku Petra Poroszenki oświadczył, że należy rozpatrzyć usunięcie Sawczenko z delegacji Ukrainy do Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy. „Osoba, która prowadzi negocjacje z terrorystami, którzy zabili tysiące Ukraińców, nie może reprezentować Ukrainy w ZP Rady Europy” – powiedział w jednej ze stacji telewizyjnych.

Partia Batkiwszczyna byłej premier Julii Tymoszenko, z ramienia której Sawczenko zasiada w parlamencie, oświadczyła, że deputowana nie jest już jej członkiem. Siostra Sawczenko, Wira, poinformowała tymczasem, że wystąpiła ona z partii jeszcze w październiku.

Sawczenko przyznała, że widziała się w Mińsku z Płotnickim i Zacharczenką. W poniedziałek wyjaśniała, że w spotkaniu, do którego doszło 7 grudnia, uczestniczyli także przedstawiciele Rosji, a jego celem było „wzmocnienie formatu mińskiego i uczynienie go bardziej efektywnym".

Deputowana powtórzyła, że tematem rozmowy było uwolnienie jeńców, przetrzymywanych przez separatystów na wschodzie Ukrainy. „Każdy z nas powinien dać z siebie wszystko, by nasi bohaterowie powrócili do domu nawet, gdy w zamian trzeba będzie oddać tych, którzy do nas strzelali” - powiedziała.

Sawczenko, 35-letnia porucznik ukraińskich sił zbrojnych, po prawie dwóch latach spędzonych w rosyjskich aresztach, w maju powróciła do ojczyzny, wymieniona na dwóch skazanych na Ukrainie żołnierzy rosyjskiego wywiadu wojskowego GRU, Jewgienija Jerofiejewa i Aleksandra Aleksandrowa.

W marcu rosyjski sąd skazał ją na 22 lata więzienia, uznając, że jest współwinna śmierci dwóch rosyjskich dziennikarzy podczas walk w Donbasie w 2014 roku. Sawczenko, która jako urlopowana oficer ukraińskiej armii walczyła wtedy przeciwko prorosyjskim separatystom, nie przyznała się do winy. Lotniczka twierdzi, że została uprowadzona przez separatystów do Rosji, zanim dziennikarze zostali zabici.

Sawczenko została posłanką partii Batkiwszczyna w wyniku wyborów parlamentarnych w 2014 roku, w których startowała będąc jeszcze rosyjskim więźniem.

Z Kijowa Jarosław Junko (PAP)