Przegląd prasy rozpoczynam od internetowego wydania „New York Timesa”. Oto, czego się dowiaduję: niejaki Lenise Lloyd Martin III (imię godne lorda), 36-letni mężczyzna z Teksasu, siedzi w więzieniu, ponieważ polizał lody w sklepie i odłożył je z powrotem do zamrażarki. Rzecz sfilmował i opublikował w sieci w celach rozbawienia publiki i zdobycia sławy.
Skąd ten pomysł? Otóż LLM III sam nie zdołał wyprodukować tej idei w swoich mózgowych zwojach; to taki trendzik zapoczątkowany przez jakieś dziewczę w internecie, do którego on się po prostu w epigoństwie swym podpiął. Aby się przyłączyć do radosnej zabawy, można (krok 1) samemu polizać lody w sklepie i rzecz nagrać, a potem (krok 2) podpisać relację z wydarzenia #icecreamchallenge, żeby fani łatwo mogli znaleźć. Krok 3: profit? No, różnie bywa.
W „Guardianie” zaś mogę przeczytać rzecz sprzed miesiąca: Kanghua Ren, gwiazda YouTube’a z Hiszpanii o pseudonimie ReSet, został wyzwany przez jakiegoś internautę i podjął rękawicę. Nie chodziło bynajmniej o honorowy pojedynek, ale o świetną zabawę łączącą kreatywne robótki ręczne z dobroczynnością. W ramach robótek ReSet wydłubał z ciasteczek oreo biały krem i zastąpił go pastą do zębów; w ramach dobroczynności wręczył tak spreparowane ciasteczka bezdomnemu mężczyźnie, który je spożył, po czym zaczął konwulsyjnie wymiotować. Ren nagrał całe wydarzenie i wpuścił do sieci, bo przecież nie można samemu świetnie się bawić i odmawiać tej zabawy światowej publiczności; byłoby to moralnie podejrzane. Lajki wysypały się nań z internetu, jak wszelkie dobra sypały się na szczęśliwych znalazców zaczarowanego przez Zeusa rogu kozy Amaltei.
Kilka lat temu tymczasem na „głównej stronie internetu”, czyli forum Reddit, zaczęła się trwająca do dziś zabawa w kotka i myszkę z innymi geniuszami. Ci z kolei, jak przystało na ludzi szczerze bezinteresownych, lubią podzielić się z innymi ludźmi pięknymi widokami. Te piękne widoki to fotografowane z ukrycia ładne dziewczęta, często nieletnie. Jednym z pierwszych subredditów, czyli pod-forów, poświęconych sprawom w stylu „Zrobiłem w tramwaju zdjęcie lasce pod sukienką” tudzież „Mojej uczennicy prześwitują przez bluzkę sutki” był /r/CreepShots. Creepshoterzy nie postują porno, o nie; nie filmują przemocy lub gwałtów; po prostu nie chcą trzymać tylko dla siebie zarysu pośladków 13-letniej córki sąsiada.
Oliwa nie zawsze sprawiedliwa, ale w tych przypadkach jednak Temida zrobiła, co mogła. Lenise Lloyda Martina III wsadzono za naruszenie niezakupionego produktu i upublicznienie nielegalnej aktywności dla sławy. Chłop był w ciężkim szoku, bo nie mógł zmiarkować, co zrobił źle; mówił, że chce być sławny i tyle. Poza tym po fakcie podobno kupił rzeczone lody, ale nie możemy tego wiedzieć na pewno. Policja teksańska była bezlitosna. Lizanie lodów, jak wirus grypy, rozprzestrzenia się w szalonym tempie; twierdzą, że jak już się udało jakiegoś lodoliza złapać, trzeba go szybko ukarać, choćby dla przykładu.
ReSet zaś został skazany w hiszpańskim sądzie na 15 miesięcy więzienia i pokaźne zadośćuczynienie finansowe dla poniżonego przezeń bezdomnego. Sędzia uzasadniała wyrok szczególną bezlitosnością, bezbronnością żyjącego na ulicy chorego człowieka i faktem, że delikwent czerpie z podłej działalności korzyści materialne. ReSet w sądzie bronił się, że ludzie lubią „chore” rzeczy, a on tylko dostarcza im tego, czego potrzebują. Cóż on może, biedak, w tej sytuacji zrobić? Można powiedzieć, że sam jest ofiarą.
Subreddit /r/CreepShots został zbanowany, największy creep ujawniony, a wraz z nim kilku innych, np. jeden robiący zdjęcia nieletnim dziewczynkom nauczyciel. Co jakiś czas jednak wyradzają się z internetowego brudu podobne fora, bo porno to jedno, ale pooglądać sobie obsunięty dekolcik Zuzy z 8b to jednak zupełnie inna para kaloszy, z pewnego punktu widzenia o wiele bardziej atrakcyjna. I jak tu bez tego żyć? Opis /r/CreepShots nawoływał: „Pięknie prosimy kobiety o zaprzestanie narzekań i respektowanie naszego prawa do podziwiania ich ciał”. Te kobity to jednak harpie, nie dadzą się człowiekowi zabawić; ci panowie też są w zasadzie ofiarami, ofiarami walki z przyjemnością i wolnością słowa. Czy naprawdę są perwerchami? Nie. Przecież nie oglądają prawdziwych scen gwałtu po Ciemnej Stronie Sieci.
Naprawdę nie w głowie mi sugerować, że atak na bezdomnego za pomocą ciastka jest na jednym poziomie z Zagładą. Byłoby to nieprawdopodobnie idiotyczne. Ale kiedy tak czytam opisy zła naszego powszedniego ery internetowej, wciąż narzucają mi się cytaty z Hannah Arendt. Na przykład ten: „Kłopot z Eichmannem polegał na tym, że ludzi takich jak on było bardzo wielu, a nie byli oni sadystami, ani osobnikami perwersyjnymi, byli natomiast – i wciąż są – okropnie i przerażająco normalni (…) ów nowy rodzaj przestępcy (…) popełnia swoje zbrodnie w okolicznościach, które właściwie nieomal uniemożliwiają mu uświadomienie sobie lub poczucie, że czyni coś złego” – pisała Arendt w „Eichmannie w Jerozolimie”.
Czyż nie mamy do czynienia dziś z sytuacją inną, ale jednak w dalekim sensie podobną, w której globalne mechanizmy sieci – których jednym celem jest zwiększanie zasięgu, zysku i dzielenia się wszystkim – niejako same z siebie cały czas produkują małe, głupie zło? Czy karmienie bezdomnego podrobionym oreosem nie jest po prostu przedłużeniem logiki YT, w której nagrodą są lajki od ludzi, którzy chcą oglądać „chore” rzeczy? Czy upublicznianie zdjęć dziewczyn, którym podwiało spódnicę, to nie naturalna konsekwencja anonimowości i zaniku prywatności? Czy w świecie, w którym można zostać sławnym, liżąc lody, może dziwić to, że ludzie owe lody liżą? A skoro już przy tym jesteśmy, czy to nie oczywiste, że jeśli wpuści się ludzi na platformę taką jak Twitter, na której można kogoś obrazić bez patrzenia mu w twarz, to zmienimy narodową konwersację w obrzucanie się inwektywami i sarkazmem?
Magazyn. Okładka. 12 lipca 2019 / Dziennik Gazeta Prawna
To zło nawet nie tyle banalne, ile żałośnie trywialne. A jednak trywialne zło może mieć prawdziwe, nietrywialne konsekwencje. Sklep, w którym polizano lody, musi opróżnić całą zamrażarkę; marka polizanych lodów traci klientów, zwalnia pracowników. Bezdomny, którego żołądek jest zniszczony jedzeniem odpadków może umrzeć. Dziewczyna, której dwuznaczne zdjęcie zamieszczono w internecie, może popełnić samobójstwo. W czasach chamskich twettów polityka może stać się jeszcze głupsza i jeszcze bardziej szkodliwa.
Dlatego powinniśmy te kretyńskie, głupie, drobne zła traktować z najwyższą powagą. Bo czasy mamy takie, że nie umkniemy od ich powagi.