Umowa UE z Mercosur. Komisja Europejska widzi same korzyści dla Europy
- Przedsiębiorstwa z UE oraz unijny sektor rolno-spożywczy natychmiast odczują korzyści z niższych ceł i niższych kosztów, co przyczyni się do wzrostu gospodarczego i tworzenia miejsc pracy - oświadczyła szefowa KE Ursula von der Leyen.
Decyzję o przyjęciu ostatecznego tekstu umowy, która została zawarta w grudniu 2024 r. z Argentyną, Brazylią, Paragwajem i Urugwajem, podjęło w środę kolegium komisarzy. Zdecydowało ono także o ścieżce ratyfikowania umowy.
Zanim całość zostanie ratyfikowana przez parlamenty wszystkich krajów członkowskich, KE proponuje porozumienie tymczasowe. Jego przyjęcie będzie wymagać zgody Parlamentu Europejskiego oraz krajów członkowskich w Radzie UE. Rada UE podejmie decyzję większością kwalifikowaną, co oznacza, że musi się za nią opowiedzieć 15 państw stanowiących 65 proc. ludności UE.
Francja już analizuje porozumienie. Ma wątpliwości. Czego obawiają się sceptycy porozumienia z Ameryką Południową?
Rzeczniczka rządu Francji Sophie Primas powiedziała w środę, że Unia Europejska przyjęła pewne klauzule zabezpieczające dotyczące umowy z blokiem Mercosur. Dodała, że Paryż musi je teraz przeanalizować, ale oceniła, że Komisja Europejska „usłyszała zastrzeżenia” Francji i innych krajów.
Primas zauważyła, że KE „usłyszała zastrzeżenia wyrażane przez pewne kraje i zgodziła się na uruchomienie klauzul zabezpieczających”, czyli mechanizmów obronnych. - Musimy przeanalizować te klauzule zabezpieczające - podkreśliła. Zapowiedziała, że po południu w środę minister rolnictwa Francji Annie Genevard spotka się z organizacjami rolniczymi, również po to, by przeanalizować klauzule i ich funkcjonowanie. - Jesteśmy bardzo przywiązani do dwóch punktów, które, jak się wydaje, zostały osiągnięte, ale trzeba będzie sprawdzić, czy rzeczywiście są w porozumieniu - stwierdziła Primas. Wyjaśniła, że chodzi o to, by mechanizm obronny mógł być uruchomiony przez jeden kraj, a nie przez kilka, i aby mógł być stosowany „w sposób tymczasowy, przed podjęciem ostatecznej decyzji”.
Polska zagłosuje przeciw umowie z Mercosur. Ale czy to coś da?
Premier Polski Donald Tusk powiedział w środę, że umowa z Mercosur prawdopodobnie zostanie przyjęta większością głosów. Przekazał jednocześnie, że Polska będzie przeciwna, „bo chcemy naprawdę zadbać, a przynajmniej zademonstrować, że nie odpuścimy, jeśli chodzi o interesy polskich producentów rolnych”.
Tusk przyznał, że Polska nie ma w tej chwili partnerów do blokowania. - Nie ma w tej chwili poza Polską nikogo, kto chciałby zablokować Mercosur - stwierdził.
Zapewnił, że jeśli Mercosur wejdzie w życie i pojawią się jakieś negatywne sygnały dotyczące np. rynku wołowiny, to Polska będzie się starała, „żeby Komisja Europejska natychmiast wprowadzała mechanizm obronny, czyli z powrotem nakładała cła”. - Umówiliśmy się z Francuzami, że skoro nie chcą z nami budować mniejszości blokującej, to żeby przynajmniej wspólnie z nami przygotowali mechanizm obronny - wyjaśnił szef polskiego rządu. Zapowiedział, że w tej sprawie będzie rozmawiał w Paryżu z prezydentem Francji Emmanuelem Macronem.
Porozumienie z Mercosur (Argentyną, Brazylią, Paragwajem i Urugwajem - czego dotyczy?
Porozumienie z Mercosur (Argentyną, Brazylią, Paragwajem i Urugwajem) ma znieść bariery handlowe dla europejskich firm takie jak wysokie cła; przewiduje też uproszczenie procedur dla biznesu z UE oraz zniesienie przepisów i norm technicznych różniących się od norm międzynarodowych. Najbardziej kontrowersyjną częścią umowy pozostaje jednak to, że otwiera ona rynek unijny na produkty rolne z Mercosuru. Przy tym import niektórych wrażliwych produktów rolnych, takich jak wołowina, etanol, wieprzowina, miód, cukier i drób, ma być ograniczony.
mce/ ap/