Od początku roku dolar stracił na wartości wobec koszyka najważniejszych globalnych walut ok. 10 proc. i jest notowany na najniższym poziomie od ponad trzech lat. W I półroczu amerykańska waluta traciła na wartości w najszybszym tempie od lat 70. poprzedniego wieku. Korzysta na tym także złoty – kurs dolara spadł poniżej 3,60 zł po raz pierwszy od 2018 r.
Osłabienie dolara wbrew prognozom
– Dolar się osłabia, bo w tym kierunku działa obecna amerykańska administracja. Słabsza waluta to jedno z narzędzi, które ma wspomóc gospodarkę obciążoną cłami – mówi Marcin Mazurek, główny ekonomista mBanku. Gdy Donald Trump dochodził do władzy, inwestorzy zakładali, że skutkiem podwyżek amerykańskich ceł będzie wyższa inflacja w Stanach Zjednoczonych, skłaniająca władze monetarne do podwyższania stóp procentowych. A wyższe stopy oznaczają wyższe zyski z krótkoterminowych papierów dłużnych, co powinno zachęcać inwestorów do lokowania kapitału w dolarze.
Obecnie wśród ekspertów panuje przekonanie, że podniesienie ceł przede wszystkim obniży tempo wzrostu gospodarczego w USA. Choć pierwszych podwyżek ceł Trump dokonał w lutym, a od początku kwietnia obowiązuje 10-proc. uniwersalna stawka na towary importowane do USA, inflacja utrzymuje się na relatywnie niskim poziomie. W maju roczne tempo wzrostu cen konsumpcyjnych wyniosło 2,4 proc. wobec 3,0 proc. w styczniu.
Inwestorzy zakładają, że zamiast podwyższyć stopy, czego jeszcze niedawno oczekiwali, decydujący o koszcie pieniądza w USA Federalny Komitet Otwartego Rynku (FOMC) może je dwukrotnie obniżyć. Sam Trump domaga się zdecydowanie większych cięć; jego zdaniem stopy procentowe powinny znajdować się na poziomie 1 proc., zamiast obecnych 4,5 proc. Sposób, w jaki amerykański prezydent naciska na Jerome’a Powella, przewodniczącego FOMC, wzywając go m.in. do ustąpienia ze stanowiska, jest jednym z elementów osłabiających zaufanie inwestorów do amerykańskiej waluty.
Inwestorzy zniechęceni do dolara
Niższe notowania dolara poprawiają konkurencyjność amerykańskiego eksportu, podrażając jednocześnie import. Tym samym mechanizm ten działa w kierunku obniżenia deficytu handlowego USA, którego redukcja jest jednym z ekonomicznych celów amerykańskiego prezydenta. Zdaniem Marcina Mazurka za osłabieniem dolara stoją jednak także inne ważne czynniki, które można określić jako strukturalne.
– Dolar jest główną walutą rezerwową w globalnej gospodarce m.in. dlatego, że stoi za nim największy na świecie rynek obligacji. Ten rodzaj aktywów do niedawna był postrzegany jako komfortowa lokata kapitału. Jednak inwestorzy zdali sobie sprawę, że dług publiczny Stanów Zjednoczonych rośnie zbyt szybko, co w pewnym stopniu zmieniło ich nastawienie do obligacji – wyjaśnia ekspert. W ocenie ekonomisty dość chaotyczne działania obecnej administracji i często sprzeczne cele – jak np. równoczesna obniżka podatków i założenie redukcji deficytu budżetowego – sprawiają, że inwestorom trudno przewidzieć, co stanie się z amerykańską gospodarką. To również nie zachęca inwestorów do kupowania dolara.
Mocne euro zagraża eksportowi
Jedną z konsekwencji jego osłabienia, którego odbiciem jest wzrost wartości wspólnej waluty europejskiej, mogą być problemy ze wzrostem gospodarczym w odradzającej się po trzech latach ekonomicznej stagnacji strefie euro. Od początku roku kurs euro do dolara poszedł w górę o 13 proc. Biorąc pod uwagę, że równolegle Stany Zjednoczone podniosły o 10 pkt proc. cła na unijne produkty, w znaczącym stopniu pogarsza to konkurencyjność eksportu z UE na amerykańskim rynku. Zdaniem Luisa de Guindosa, wiceprezesa Europejskiego Banku Centralnego (EBC), sytuacja stanie się „bardziej skomplikowana” z punktu widzenia strefy euro, jeśli kurs euro przekroczy poziom 1,20 dol. Część ekspertów uważa, że jeśli euro w dalszym ciągu będzie się umacniać, EBC może się zdecydować na przyspieszenie cyklu obniżek stóp procentowych, żeby w ten sposób ograniczyć apetyt inwestorów na wspólną walutę.
– Stany Zjednoczone nie są dla Polski ważnym partnerem handlowym, więc z punktu widzenia naszego eksportu umocnienie dolara nie ma większego znaczenia – ocenia Marcin Mazurek. Osłabienie dolara jest postrzegane jako trend korzystny dla aktywów notowanych na rynkach wschodzących, do których zalicza się Polska. Umacnianie się złotego sprawia, że zyski inwestorów kupujących np. polskie akcje są wyższe po ich przeliczeniu na dolary. Od początku roku indeks WIG20, skupiający największe spółki notowane na GPW, zyskał na wartość 31 proc. W ujęciu dolarowym stopa zwrotu rośnie do 48 proc. ©℗