Problem migracji narasta nie tylko w Polsce i Niemczech. W pierwszej połowie tego roku niemal 20 tys. osób przedostało się do Wielkiej Brytanii przez kanał La Manche w małych łodziach – to o 48 proc. więcej niż w analogicznym okresie 2024 r. i o 75 proc. więcej niż w 2023 r.

Jeden za jednego

Francja i Wielka Brytania pracują nad sposobem zahamowania tego trendu. Dwustronna umowa, którą planują podpisać, opiera się na zasadzie „jeden za jednego”: osoba, która dotarłaby do brytyjskiego wybrzeża, zostałaby deportowana do Francji i wymieniona na inną osobę przysłaną z tego kraju. Według Yvette Cooper, szefowej resortu spraw wewnętrznych, Brytyjczycy mieliby przede wszystkim przyjmować od Francuzów tych migrantów, których bliscy już mieszkają na Wyspach.

Niektórzy eksperci zwracają uwagę, że potwierdzanie więzi rodzinnych może być czasochłonne i skomplikowane. Sugerują, że bardziej praktycznym rozwiązaniem byłoby skoncentrowanie się na przyjmowaniu osób z krajów, którym brytyjskie władze najczęściej przyznają azyl.

Dotychczasowe ustalenia francusko-brytyjskie nie są nowym rozwiązaniem. Tego rodzaju wymiany po raz pierwszy próbowano wdrożyć w ramach porozumienia migracyjnego między Unią Europejską a Turcją z 2016 r. Miało ono na celu ograniczenie przepraw do Grecji.

Bruksela zobowiązała się wówczas przyjmować jednego syryjskiego uchodźcę z tureckich obozów w zamian za każdego Syryjczyka, który nielegalnie przekroczył granicę i został odesłany z Grecji do Turcji. Choć faktycznych wymian było niewiele, turecki prezydent Recep Tayyip Erdoğan ograniczył napływ uchodźców na Stary Kontynent, a UE zgodziła się przekazać Ankarze 6 mld euro w ramach pomocy migracyjnej. Z czasem ta kwota wzrosła do ponad 12 mld euro.

Taki jest również cel Paryża i Londynu: chcą pokazać, że ludzie, którzy zdecydują się skorzystać z usług przemytników, by przeprawić się przez kanał La Manche, mogą bardzo szybko zostać odesłani z powrotem nad Sekwanę. Migranci mieliby trafiać w różne regiony Francji – z dala od północnych wybrzeży. Ci, którzy próbowaliby ponownie przedostać się do Wielkiej Brytanii, zostaliby rozpoznani dzięki danym biometrycznym i zawróceni. Urzędnicy liczą, że dzięki temu uda się zniechęcić przybyszów do podjęcia ryzyka i w rezultacie ograniczyć liczbę niebezpiecznych podróży.

Z doniesień brytyjskich mediów wynika, że prezydent Emmanuel Macron i premier Keir Starmer planują ogłosić porozumienie podczas wizyty Francuza w Londynie w przyszłym tygodniu.

Zgodnie z duchem i literą

Projekt ten ma jednak przeciwników. Włochy, Hiszpania, Grecja, Malta i Cypr oficjalnie skrytykowały plany zawarcia umowy migracyjnej między dwoma państwami, ostrzegając, że może ona doprowadzić do zwiększenia presji migracyjnej na południe UE. „Z zaskoczeniem przyjmujemy doniesienia o zamiarze podpisania przez Francję dwustronnego porozumienia w sprawie readmisji” – napisały w liście do Komisji Europejskiej. „Jeśli to się potwierdzi, taka inicjatywa budzi poważne obawy zarówno pod względem proceduralnym, jak i potencjalnych konsekwencji dla innych państw członkowskich” – czytamy.

Pięciu sygnatariuszy – to kraje będące wstępnym punktem docelowym dla wielu osób podejmujących niebezpieczną podróż z Afryki do Europy – obawia się, że inicjatywa ta doprowadzi do sytuacji, w której Francja zacznie odsyłać osoby ubiegające się o azyl do kraju pierwszego wjazdu, gdzie powinny zostać rozpatrzone ich wnioski. „Uważamy za niezbędne wyjaśnienie, czy porozumienie może wywołać jakiekolwiek bezpośrednie lub pośrednie konsekwencje dla innych państw członkowskich” – wskazują w liście.

W odpowiedzi KE przekazała, że „współpracuje z Francją, Wielką Brytanią oraz innymi państwami członkowskimi UE nad rozwiązaniami zgodnymi z duchem i literą prawa unijnego”. W ramach podpisanej w maju umowy o resecie relacji unijno-brytyjskich, obie strony zobowiązały się do współpracy nad „praktycznymi i innowacyjnymi rozwiązaniami” w celu ograniczenia nielegalnej migracji. Jednak podziały wewnątrz UE i żądania ze strony Londynu uniemożliwiły osiągnięcie szerszego porozumienia. Zamiast tego Wielka Brytania naciska na zawieranie dwustronnych umów z europejskimi stolicami. ©℗