Notowania ThyssenKrupp, niemieckiego koncernu budującego między innymi łodzie podwodne dla państw NATO, poszły w górę od początku roku o 140 proc. Piątkowa sesja upłynęła pod znakiem kontynuacji wzrostów, w efekcie czego kurs akcji, po raz pierwszy od 2 lat, zbliżył się do poziomu 10 euro. Zapowiedź zwiększenia wydatków na obronność przez państwa wywołała wśród inwestorów run na akcje spółek zajmujących się produkcją sprzętu wojskowego. Indeks Stoxx Europe Aerospace & Defense wspiął się w minionym tygodniu do najwyższego poziomu w historii.

Amunicja zamiast części samochodowych

– Oczekiwanie na dozbrojenie się Europy jest najważniejszym czynnikiem napędowym (stojącym za wzrostem kursów – red.). Jednakże problem polega na tym, że, podobnie jak w przypadku wszystkich tego rodzaju euforycznych wzrostów, może minąć trochę czasu, zanim deklaracje przełożą się na rzeczywisty wzrost wydatków na obronność – powiedział Chris Beauchamp, główny analityk platformy IG, cytowany przez Reuters.

Inwestorzy na rynkach finansowych starają się w swoich kalkulacjach z pewnym wyprzedzeniem uwzględniać wydarzenia, które w realnym świecie dopiero zaistnieją. Gdy oceny, na przykład związane z poziomem unijnych wydatków obronnych, zmieniają się znacząco z dnia na dzień, wahania kursów bywają gwałtowne. Wynika to także z tego, że sprzedaż lub kupno akcji jest technicznie prostą czynnością, wymagającą jedynie złożenia zlecenia.

Decyzje podjęte w realnej gospodarce odwrócić jest dużo trudniej. Niemniej także przedsiębiorcy zaczynają wierzyć, że deklaracje o zwiększaniu wydatów na armię przełożą się na realny wzrost finansowania. W ten sposób można interpretować zamiary Rheinmetall, czołowego europejskiego producenta amunicji, dotyczące przekształcenia dwóch fabryk, w Berlinie i Neuss, w zakłady hybrydowe. Moce produkcyjne zostaną w nich podzielone między motoryzację i obronność. Wcześniej Rheinmetall informował o podpisaniu 3-letniego kontraktu z niemieckim rządem, dotyczącego dostaw amunicji, o wartości 260 mln euro. Od początku roku akcje spółki podrożały na giełdzie we Frankfurcie o 95 proc.

Niemcy liderem trendu

Wśród ekspertów panuje zgoda, że zamiar zwiększenia wydatków na obronność, deklarowany przez unijnych przywódców, powiedzie się tylko wtedy, jeśli liderem tego trendu będą Niemcy. Powód jest prosty – tylko największą europejską gospodarkę stać na to, a inwestorzy chętnie kupią więcej niemieckich obligacji. Ursula von der Leyen, szefowa Komisji Europejskiej, deklaruje, że dodatkowe wydatki na obronność zostaną wyłączone z reguł fiskalnych, umożliwiając ich zwiększenie nawet tym państwom, które objęte są postępowaniem związanym z nadmiernym deficytem finansów publicznych. Nie zmienia to jednak faktu, że dług takich państw jak Belgia, Francja, Hiszpania czy Włochy, miał równowartość od 102 do 137 proc. PKB na koniec 2024 roku. Zaciąganie przez nie dodatkowych zobowiązań może być kłopotliwe. Tymczasem niemiecki dług publiczny to ok. 66 proc. PKB na koniec zeszłego roku.

Friedrich Merz, szef CDU i główny kandydat na stanowisko kanclerza po przedterminowych wyborach parlamentarnych z ostatniej dekady lutego, deklaruje, że Niemcy „zrobią wszystko, co trzeba”, żeby zwiększyć wydatki na obronność. Eksperci CDU/CSU i SPD, dwóch partii, które najprawdopodobniej utworzą koalicję rządzącą, szacują dodatkowe wydatki na niemiecką armię na 400–500 mld euro w ciągu kilku najbliższych lat. Merz zamierza również utworzyć fundusz, który przez dekadę zainwestuje dodatkowe 500 mld euro w rozwój infrastruktury. Łącznie daje to 1 bln euro dodatkowych nakładów o równowartość ok. 25 proc. PKB. Te pieniądze mają nie tylko poprawić niemieckie zdolności obronne, ale także nadać przyspieszenie całej gospodarce, od dwóch lat balansującej na granicy stagnacji i recesji.

Sądząc po reakcjach rynków finansowych, Merz w dużej części zrealizuje swoje zamiary. Na fali informacji o planowanej wartości przyszłych inwestycji w infrastrukturę, kurs akcji Heidelberg Materials, drugiego producenta cementu na świecie, wzrósł 15 proc. w minionym tygodniu. Ostatnie sesje były bardzo udane dla posiadaczy akcji spółek o średniej wartości rynkowej, wyznaczającej wartość indeksu mDAX. W odróżnieniu od największych niemieckich korporacji, wchodzących w skład indeksu DAX, wyniki finansowe relatywnie mniejszych przedsiębiorstw są silniej związane z kondycją krajowej gospodarki. Zwyżka ich notowań jest wyrazem nadziei, że zwiększone wydatki publiczne podbiją tempo wzrostu gospodarczego w Niemczech. Także reakcja rynku obligacji, na którym koszt pożyczania pieniędzy przez Niemcy wzrósł w minionym tygodniu najmocniej od 1990 roku, sugeruje, że inwestorzy liczą się ze znacząco wyższą podażą rządowego długu w przyszłości.

Odbudowa przemysłu obronnego potrwa

Ekonomiści ING zwracają uwagę, że dodatkowe wydatki na obronność pójdą przede wszystkim na zakup sprzętu.

Chociaż spodziewamy się, że strefa euro zwiększy swoje zdolności produkcyjne w dziedzinie obronności, to początkowo dodatkowe inwestycje spowodują znaczny wzrost importu, który z czasem nieznacznie zmaleje wraz ze wzrostem miejscowej produkcji. Oznacza to, że podczas gdy na pierwszy rzut oka dozbrojenie Europy brzmi jak radykalne zwiększenie wydatków fiskalnych i wzrostu gospodarczego, to ostateczny efekt, przynajmniej w pierwszych kilku latach, prawdopodobnie będzie dość umiarkowany – napisali eksperci w komentarzu. ©℗

ikona lupy />
Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe