W najbliższych dniach w stolicy Arabii Saudyjskiej spotkają się czołowi urzędnicy z Moskwy i Waszyngtonu. Mają oni utorować drogę do szczytu przywódców obu państw, który – zgodnie z zapowiedziami prezydenta Donalda Trumpa – także miałby się odbyć w Rijadzie.
Jak pisaliśmy w DGP, po weekendowej konferencji w Monachium na Bliski Wschód, w tym do Rijadu, wybiera się też prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski. Ale w amerykańsko-rosyjskich konsultacjach, przynajmniej na razie, Ukraińcy nie wezmą udziału.
Trump wskazywał, że obaj z Władimirem Putinem utrzymują dobre relacje z Muhammadem ibn Salmanem, premierem i faktycznym przywódcą królestwa. – Znamy księcia, dlatego myślę, że byłoby to bardzo dobre miejsce na pierwsze spotkanie – powiedział prezydent Stanów Zjednoczonych. A wcześniej, podczas styczniowego wystąpienia na Światowym Forum Ekonomicznym w Davos, zachwycał się, że Muhammad to „fantastyczny facet”. Dla księcia, który jeszcze do niedawna za udział w zamordowaniu dziennikarza Dżamala Chaszukdżiego znajdował się w międzynarodowej izolacji, mediacja będzie okazją do umocnienia statusu lidera z wpływami wykraczającymi poza Bliski Wschód.
Rozmowy pokojowe: kogo wyśle Kreml, a kogo Biały Dom
Waszyngton w rozmowach z Rosjanami mają reprezentować: sekretarz stanu Marco Rubio, doradca ds. bezpieczeństwa narodowego Mike Waltz i wysłannik ds. Bliskiego Wschodu Steve Witkoff. W delegacji udziału nie weźmie za to Keith Kellogg, przedstawiciel Białego Domu ds. Rosji i Ukrainy, który wyróżniał się dotychczas na tle nowej administracji USA, proponując m.in. zwiększenie presji na Kreml poprzez zaostrzenie sankcji. Jak się okazuje, Kellogg ma teraz odpowiadać jedynie za relacje z Kijowem i resztą Europy, a Witkoff przejmie kontakty z Kremlem. Z kolei Moskwa ma wysłać do Rijadu doradcę ds. polityki zagranicznej Jurija Uszakowa i szefa wywiadu zagranicznego Siergieja Naryszkina, a także zaprzyjaźnionego z córką Putina biznesmena Kiriłła Dmitrijewa, urodzonego w Kijowie, a wykształconego w USA.
Do stołu rozmów nie zostali zaproszeni ani Ukraińcy, ani Europejczycy, choć przedstawiciele USA zapewniają, że Kijów dołączy później, a interesy Europy mają zostać uwzględnione. Zełenski ogłosił w sobotę, że po Monachium wybiera się do Arabii Saudyjskiej, Turcji i Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Wyjazd na Bliski Wschód, o czym pisaliśmy w DGP, był planowany co najmniej dwa tygodnie temu. Wybór nie powinien dziwić, biorąc pod uwagę dotychczasowe zaangażowanie państw regionu w wojenną dyplomację. W sierpniu 2024 r. Rijad odegrał ważną rolę w zorganizowaniu największej amerykańsko-rosyjskiej wymiany więźniów od czasów zimnej wojny. W ubiegłym tygodniu Witkoff przyznał, że książę Muhammad pomógł w uwolnieniu Marca Fogela, amerykańskiego nauczyciela więzionego za posiadanie marihuany.
Arabowie od dawna pośredniczą między Rosją a Ukrainą
Arabia Saudyjska, podobnie jak Katar i ZEA, pomagają też Rosjanom i Ukraińcom ustalać kolejne wymiany jeńców oraz zwrot ukraińskich dzieci. Podobnie jak pozostałe stolice na Bliskim Wschodzie Rijad oficjalnie nie opowiada się po żadnej ze stron konfliktu. Ukraińcom wysłał pomoc humanitarną i zorganizował w Dżuddzie II rundę konsultacji przed szczytem pokoju w Szwajcarii, zaproponowanym przez Zełenskiego. Ukraińcom zależało na spotkaniu w królestwie, aby zachęcić do udziału Chińczyków, którzy odmówili przyjazdu na I rundę do Kopenhagi. Jednocześnie Saudyjczycy współpracują z Kremlem. Inicjowane na początku inwazji ograniczenie produkcji ropy w ramach OPEC+, do którego należy również Rosja, odczytywano jako koło ratunkowe dla objętej sankcjami gospodarki. Wysiłki Trumpa i jego poprzednika Joego Bidena, by przekonać tamtejszych przywódców do zwiększenia wydobycia, zakończyły się fiaskiem. ©℗