Koalicja CDU/CSU może liczyć na 28 proc. poparcia, co oznacza spadek o 2 punkty proc. Na dalszych miejscach znalazła się Alternatywa dla Niemiec (20 proc.), oraz dwie partie rządzące: SPD (16 proc.) i Zieloni (15 proc.). To pierwszy sondaż, który pokazuje spadek poparcia dla chadeków, które utrzymywało się powyżej 30 proc. od ponad roku i pierwszy zorganizowany po głosowaniu nad zaostrzeniem przepisów migracyjnych. Dwa inne sondaże przeprowadzone przez YouGov oraz INSA w tych podobnych terminach sugerują z kolei, że poparcie dla CDU/CSU nie zmieniło się, ale wszystkie bez wyjątku prognozują poparcie dla AfD na poziomie utrzymującym się powyżej 20 proc.

Niemcy debatują o polityce migracyjnej

Polityka migracyjna to wciąż jeden z najważniejszych tematów toczącej się kampanii wyborczej w Niemczech. Merz od wielu miesięcy sygnalizował niezadowolenie społeczeństwa zarówno z unijnych, jak i krajowych przepisów migracyjnych, natomiast w ostatnich tygodniach zaczął stopniowo podnosić stawkę. Najpierw wzywał do stałych kontroli na wszystkich granicach Niemiec, następnie do przyspieszenia deportacji, a ostatecznie złożył projekty ustaw zaostrzających regulacje dotyczące ochrony granic i migracji, za których przyjęciem głosowało zarówno CDU/CSU, jak i AfD. To pierwszy raz w historii, gdy skrajnie prawicowa AfD została włączona do polityki głównego nurtu przez wspólne głosowanie z największą i prowadzącą w sondażach partią chadeków.

Chadecy skazani na koalicję

Co istotne nawet jeśli poparcie dla koalicji chadeckiej wyniesie zgodnie z optymistycznymi prognozami nieco powyżej 30 proc. wówczas i tak będą musieli utworzyć koalicyjny rząd – najpewniej z SPD lub/i Zielonymi, w zależności od wyników wyborczych tych dwóch rządzących dziś ugrupowań. Na linii CDU-SPD iskrzy jednak od dłuższego czasu, a wspólne głosowanie chadeków ze skrajną prawicą jedynie podgrzało atmosferę. Posłowie obu ugrupowań- Zielonych oraz SPD stwierdzili, że głosując z AfD szef chadeków "otworzył bramy piekieł". Podobne zdanie wyraziły tysiące protestujących, które wychodzą od kilku tygodni na ulice niemieckich miast domagając się marginalizacji skrajnej prawicy. Wśród chadeków nie ma też jednomyślnej strategii na to, w jaki sposób rywalizować z AfD. Tendencja licytowania się na prawicowe z ducha propozycje jest krytykowana m.in. przez środowisko skupione wokół byłej kanclerz Angeli Merkel, która w ubiegłym tygodniu nazwała działania w obszarze migracji Merza, w tym głosowanie ze skrajną prawicą za błąd. Jednak w samym głosowaniu jedynie 12 posłów odmówiło przyjęcia przepisów przedłożonych przez Merza.

Puszczanie oka do przedsiębiorców

Teraz jednak lider chadeków zamierza w dużej mierze postawić na propozycję dla środowisk przedsiębiorców. Od początku kampanii lider CDU jako jeden z głównych błędów ustępującej koalicji wymieniał doprowadzenie do radykalnych podwyżek cen energii, które w jego opinii hamują rozwój niemieckiej gospodarki. – W ostatnich latach wystarczająco często uzgadnialiśmy, które zasoby energetyczne będziemy wycofywać, ale dopóki nie mamy zamienników, likwidacja tego, co mam, nie wchodzi w grę – mówił niedawno kandydat na kanclerza. Stąd kolejne propozycje Merza, jak donoszą niemieckie media, mogą być obliczone na osłabianie zielonych regulacji, których koszt coraz bardziej daje się we znaki europejskiemu biznesowi. Czasu będzie na to coraz mniej, bo niemieckie wybory parlamentarne odbędą się już za niewiele ponad dwa tygodnie.