Postęp w sprawach historycznych i w integracji Ukrainy z Unią Europejską – tego oczekują obie strony po wizycie Zełenskiego w Warszawie

Wizyta Wołodymyra Zełenskiego w Warszawie, według informacji DGP planowana na dzisiaj, ma stać pod znakiem pozytywnej korekty naszych relacji po trwającym od wiosny 2023 r. ochłodzeniu. Przejawem ograniczonej na razie odwilży jest wydana niemal w przeddzień przyjazdu prezydenta Ukrainy zgoda na ekshumację ofiar zbrodni wołyńskiej w dawnej wsi Puźniki (geograficznie leży ona na Tarnopolszczyźnie, a nie na Wołyniu).

Ocieplenie na linii Kijów-Warszawa. Postępy historyczne

Prace poszukiwawcze w Puźnikach przeprowadzono w 2023 r. Zgoda na nie była balonem próbnym wypuszczonym przez władze ukraińskie i wyłomem w faktycznym zakazie poszukiwań i ekshumacji, obowiązującym od 2016 r. Gdy ciała udało się zlokalizować, Fundacja Wolność i Demokracja, która prowadziła prace, wystąpiła o zgodę na ich ekshumację. Wniosek leżał w ukraińskich urzędach aż do teraz, ponieważ Kijów uznał, że Warszawa nie odrobiła swojej części pracy domowej, nie przywróciwszy pierwotnego wyglądu tablicy na mogile żołnierzy Ukraińskiej Powstańczej Armii na wzgórzu Monasterz. Sprawy ruszyły z miejsca po wizycie szefa MSZ Andrija Sybihy w Polsce w listopadzie 2024 r. Zaczęła działać grupa robocza zajmująca się technicznymi sprawami poszukiwań i ekshumacji. Strony wymieniły się listami miejsc, w których takie prace mogłyby być przeprowadzone.

Donald Tusk ogłosił sukces. „Wreszcie przełom. Jest decyzja o pierwszych ekshumacjach polskich ofiar UPA. Dziękuję ministrom kultury Polski i Ukrainy za dobrą współpracę. Czekamy na kolejne decyzje” – napisał premier 10 stycznia w serwisie X. „Jeśli się tylko potwierdzi, to świetna wiadomość. My w IPN od lat w pełnej gotowości i determinacji. Czekamy na oficjalne informacje i ruszamy wypełniać nasze obowiązki wobec Polski” – odpisał mu kierujący Instytutem Pamięci Narodowej Karol Nawrocki. WiD była zakładana przez Michała Dworczyka, szefa kancelarii poprzedniego premiera Mateusza Morawieckiego. Zgoda na poszukiwania wydana w 2022 r. była niekiedy interpretowana jako wyraz wdzięczności za wsparcie Ukrainy w pierwszych miesiącach rosyjskiej inwazji. Prace mają ruszyć w kwietniu. Ofiary zostaną pochowane na miejscowym cmentarzu.

Próba rozegrania strony polskiej?

Od źródła w rządzie słyszymy, że Warszawa zdecydowała się na korektę polityki historycznej wobec Ukrainy. – Morawiecki popełnił błąd, wiążąc sprawę Monasterza z ekshumacjami. My chcemy ten związek rozerwać. Upamiętnienia to temat na inną dyskusję, a ich połączenie z kwestią poszukiwań rozsadzi nam negocjacje – mówi polityk. I dowodzi, że prawo do pochówku ofiar to ponadnarodowy standard cywilizacyjny. Polscy politycy kilkukrotnie ostatnio dowodzili, że niewykonanie go uniemożliwi Kijowowi wejście do Unii Europejskiej i NATO. Mówił o tym Nawrocki – za co był krytykowany przez polityków Koalicji Obywatelskiej – ale i niektórzy przedstawiciele koalicji, na czele z wicepremierem Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem i samym premierem Tuskiem. – Uznanie przez Kijów prawa do pochówku sprawi, że ichniejsza polityka historyczna przestanie nas interesować – mówi nasz rozmówca z KO.

Część osób zaangażowanych w dialog historyczny z Kijowem przekonuje, że zgoda na ekshumacje wydana WiD może być próbą politycznego rozegrania strony polskiej. Jak słyszymy jednak ze źródeł w rządzie i opozycji, nikt nie zamierza po naszej stronie wejść w taką grę. - Już w czasie kryzysu zbożowego w 2023 r. Ukraińcy próbowali najpierw rozgrywać prezydenta Dudę przeciw premierowi Morawieckiemu, a później idącego po władzę Donalda Tuska przeciw Zjednoczonej Prawicy. Wówczas nie przyniosło to pożądanych rezultatów. Nie przyniesie ich i teraz. Na Ukrainie panuje błędne przekonanie, że Wołyń to u nas temat sporu międzypartyjnego. W rzeczywistości większość ugrupowań ma podobny pogląd w tej sprawie: chce ekshumacji i upamiętnień - komentuje nasz rozmówca. - Zgoda na ekshumacje w Puźnikach nie jest przełomem. Niemniej jednak nie zamierzamy wchodzić w grę, która będzie podważała interesy państwa polskiego i sens tego nowego otwarcia z Ukrainą. Mówimy o grze o zbyt wysoką stawkę - dodaje rozmówca po stronie opozycji. Zapytaliśmy również, jak mógłby wyglądać przełom, skoro nie są nim najnowsze decyzje Kijowa? - To zgoda na prace poszukiwawcze i ekshumacje bez żadnych ograniczeń po obydwu stronach granicy. Zarówno dla strony polskiej, jak i dla Ukraińców. Następny krok to upamiętnienia - mówi źródło DGP.

Jak dodaje, w kwestii poszukiwań i ekshumacji na terenie Polski w kilku przypadkach nie chcą ich sami Ukraińcy. Na przykład na budzącym największe kontrowersje Monasterzu. Kijów chce, by znalazła się tam tablica z nazwiskami żołnierzy UPA, którzy mają być tam pochowani. Nie palą się jednak do ekshumacji, bo nie ma pewności, czy odnajdą te konkretne osoby. Nasze źródła dodają również, że Puźniki nie mogą zostać potraktowane jako przełom również z innego powodu. - Jest jeszcze 20 kolejnych wniosków dotyczących ekshumacji. Pozytywnie rozpatrzono położone na Tarnopolszczyźnie Puźniki, gdzie zbrodnie UPA nie miały charakteru masowego. Poszukiwania i ekshumacje muszą się rozpocząć również tam, gdzie skala mordów była znacznie większa - komentuje rozmówca DGP.

Integracja z UE

Dla Ukrainy – poza dalszym wsparciem wojskowym – istotna jest też integracja europejska. Kijów chce otworzyć kilka rozdziałów negocjacyjnych w czasie polskiego przewodnictwa (choć Zełenski mówił nawet, że zamierza otworzyć wszystkie). „Oczekujemy na pozytywny raport screeningowy Komisji Europejskiej i decyzję Rady UE o otwarciu Klastra 1 «Podstawy» w trakcie polskiej prezydencji” – napisali szefowie dyplomacji po wizycie Sybihy. Przegląd rozdziałów składających się na klaster 1 zakończył się w listopadzie 2024 r. Nasze źródło w rządzie uważa, że otwarcie tego klastra jest realne, ale jeszcze nie w czasie wizyty Zełenskiego. – Być może razem z prezydencją duńską, która będzie miała miejsce w II półroczu, uda się otworzyć dwa – słyszymy. Mówiła o tym wczoraj unijna komisarz ds. rozszerzenia Marta Kos. Negocjacje z Ukrainą są podzielone na sześć klastrów liczących w sumie 33 rozdziały.

Wielkich postępów nie można za to oczekiwać, jeśli chodzi o wspólne inwestycje. Podczas wizyty Tuska w Kijowie rok temu ogłoszono zamiar budowy autostrady z Krakowca do Równego. – Ministerstwo Infrastruktury ma przygotować wstępną opinię polskiej strony, jeśli chodzi o udział polskich firm lub polskiego konsorcjum, gdyby takie miało powstać, w budowie autostrady – mówił premier, dodając, że to sami Ukraińcy zaproponowali nasz udział. – To był luźno rzucony pomysł. Jeśli będą chętni do zaangażowania się w tę inwestycję, to zostanie ona zrealizowana. Problem w tym, że polskie firmy wolą kontrakty u siebie niż ryzyko po tamtej stronie granicy – słyszymy od źródła z okolic rządu. Według naszych informacji Ukraina ma natomiast jeszcze w tym kwartale przedstawić listę preferowanych inwestycji infrastrukturalnych, które mają zostać objęte gwarancjami politycznymi. Przed mglistym na razie zawieszeniem broni ich realizacja raczej nie ruszy.

Kijów bliżej diaspory

Kijów aktywniej zajął się też ukraińską diasporą w Polsce, która w sumie liczy ok. 2,2 mln osób, tak uchodźców, jak i imigrantów. Tydzień temu nad Wisłą gościł szef nowo powołanego resortu jedności narodowej Ołeksij Czernyszow. Sam fakt jego przyjazdu został pozytywnie odebrany przez ukraińskie organizacje, które skarżyły się na ignorowanie przez Kijów. Wicepremier rozmawiał też z polskimi ministrami cyfryzacji, edukacji, kultury i spraw wewnętrznych oraz wiceministrem obrony. Na spotkaniu z diasporą przedstawił plan powołania hubów jedności, w których Ukraińcy będą mogli korzystać z ukraińskich usług bankowych i pocztowych, załatwić sprawy urzędowe, wysłać dzieci do szkółki językowej, poszukać pracy. Takie centra mają najpierw powstać w Czechach, Niemczech i Polsce jako państwach o najliczniejszej diasporze.

W resorcie oświaty omawiał sprawę tzw. komponentu ukraińskiego, czyli dodatkowych lekcji dla ukraińskich uczniów, uzupełniających podstawę o treści charakterystyczne dla tamtejszego programu nauczania. Czernyszow nie był jednak w stanie podać szczegółów. Spore zamieszanie wywołały nad Dnieprem zapowiedzi, że w ramach zachęt do powrotu rząd zaoferuje mężczyznom z diaspory pracę z zapewnieniem bezpieczeństwa przed poborem. Czernyszow chwalił stan relacji z Polską. – Znajdują się one na wysokim, konstruktywnym poziomie operacyjnym. Musimy je pogłębiać i pozostawać wdzięczni polskiemu narodowi za wsparcie – dodawał. Prace nad poprawą relacji nadzoruje nowy ambasador, który w poniedziałek złożył listy uwierzytelniające na ręce prezydenta Andrzeja Dudy. Były szef placówki RP w Kijowie Bartosz Cichocki opisał Wasyla Bodnara jako „broniącego interesów swojego państwa w sposób nieantagonizujący drugiej strony”. „Nie będzie dla nas łatwym partnerem, ale na pewno szanującym nas i szczerym z nami” – napisał na Facebooku.