Jeśli się nam powiedzie, dla wielu to będzie cud.

Pod koniec 2023 roku Argentyna stała na skraju przepaści, a problemy gospodarcze przypominały największe kryzysy w historii tego kraju. Wartość nawisu inflacyjnego wzrosła dwukrotnie w porównaniu z poziomem z 1975 r., gdy wprowadzono niesławny plan Rodrigazo, który doprowadził do spirali inflacyjnej i zapoczątkował pięć dekad stagnacji. Pasywa odsetkowe banku centralnego wzrosły do poziomu czterokrotnie przewyższającego bazę monetarną i przekroczyły wskaźnik z 1989 r., gdy doszło do hiperinflacji. Po 15 latach nieprzerwanej stagnacji nastąpił gwałtowny spadek PKB. Inflacja w 2023 r. wyniosła 211 proc.

W obliczu nadciągającej katastrofy jedynym wyjściem było podjęcie szybkich i zdecydowanych działań. Na początek ograniczyliśmy wydatki publiczne o 30proc. w ujęciu realnym. Już w pierwszym miesiącu urzędowania pozwoliło to przywrócić równowagę budżetową. Przeprowadziliśmy też dewaluację i podnieśliśmy podatki importowe, dzięki czemu premia czarnorynkowa spadła z ponad 100 proc. do 25 proc. – czyli do poziomu pozwalającego już na kontrolę. Ryzyko kraju, czyli miara ryzyka niewykonania zobowiązań, spadło o 40 proc., a miesięczna inflacja cen hurtowych, która w grudniu 2023 roku osiągnęła poziom 54 proc., spadła do 2 proc..

To ważny krok do osiągnięcia równowagi budżetowej w Argentynie – kraju z długą historią nadużyć fiskalnych. Nasze potrzeby w zakresie finansowania długu – poza rolowaniem – będą zerowe. Przy utrzymaniu całkowitego nominalnego zadłużenia na stałym poziomie wskaźnik argentyńskiego zadłużenia w stosunku do PKB będzie stale spadać, co skutecznie przywróci wypłacalność fiskalną. Argentyna to kraj, w którym wiele obietnic składano bez pokrycia – my skoncentrowaliśmy się na wypełnieniu zobowiązania do przywrócenia równowagi budżetowej. W nadchodzących miesiącach udowodnimy, że potrafimy dotrzymywać zobowiązań w zakresie wypłacalności fiskalnej oraz spłaty zaległego zadłużenia zagranicznego. Wówczas premia za ryzyko kraju, oczekiwana przez inwestorów, powinna stopniowo spadać, co pozwoli na zwiększenie oszczędności, zwiększenie produkcji i wzrost płac realnych.

Nasza polityka monetarna przeszła już kilka etapów. W początkowej fazie zrezygnowaliśmy z dodruku pieniądza na finansowanie wydatków rządowych. W kolejnym etapie wyeliminowaliśmy zobowiązania banku centralnego obciążone odsetkami, co pozwoliło na stopniowe wycofanie się z automatycznego wzrostu podaży pieniądza, powiązanego ze stopami procentowymi. W siódmym miesiącu naszego urzędowania, gdy zobowiązania te zniknęły, dalszy wzrost podaży pieniądza wynikał wyłącznie z zakupu dolarów przez bank centralny, a to z kolei groziło nadmierną ekspansją monetarną. Aby jej uniknąć, przeszliśmy do obecnego, trzeciego etapu, w którym ograniczyliśmy skup rezerw i tym samym zlikwidowaliśmy ostatnie źródło dalszego dodruku pieniądza.

Teraz to już tylko kwestia czasu, kiedy inflacja spadnie do poziomów notowanych w gospodarce międzynarodowej, jeżeli nie niżej. Zniesiemy wówczas kontrolę przepływu kapitału i zaprzestaniemy pozostałych interwencji walutowych.

Jesteśmy na dobrej drodze do ożywienia gospodarczego, którego siłą napędową są zarówno czynniki cykliczne, jak i strukturalne. Po gwałtownym spadku płace i emerytury znowu rosną, co napędza zagregowany popyt i zwiększa produkcję. Zapasy zgromadzone w 2023 r., w obawie przed hiperinflacją, są stopniowo redukowane, co pozwala na normalizację zagregowanego popytu. Z perspektywy strukturalnej – korekta budżetowa pozwoli zyskać 15 proc. PKB na wzroście zagregowanych oszczędności.

Tym działaniom towarzyszy ambitny program reform strukturalnych, w dużej mierze określonych w ustawie Ley de Bases („Prawo podstawowe”), przyjętej przez Kongres w lipcu. Dla przykładu, uchylenie przepisów dotyczących kontroli cen najmu mieszkań doprowadziło do wzrostu podaży o 170 proc. i spadku rzeczywistych kosztów najmu o 40 proc.. Co więcej, obniżenie premii za ryzyko kraju, wynikające z przywrócenia stabilności fiskalnej, działa jak potężny katalizator oszczędności i inwestycji.

W 2025 r. czeka nas kontynuacja dotychczasowych działań: utrzymanie ścisłej równowagi budżetowej, zapobieganie wzrostowi ilości pieniądza i deregulacja gospodarki. Argentyna borykała się z nadmiernym deficytem, dodrukiem pieniądza i przerostem niepotrzebnych regulacji. Musimy się tego wszystkiego pozbyć. Wraz z ograniczeniem liczebności rządu konieczne będzie pogłębienie konsolidacji fiskalnej. A ponieważ naszym celem jest równowaga budżetowa, doskonale wiemy, że to niższe wydatki umożliwiają obniżanie podatków. Zdajemy sobie sprawę, że posprzątanie argentyńskiego bałaganu regulacyjnego zajmie trochę czasu. Wyzwaniem jest więc utrzymanie tempa reform.

Osiągnęliśmy duże postępy, ale wiele pozostaje jeszcze do zrobienia. Jeśli się nam powiedzie, wielu uzna to za „cud”. To nie jest jednak żaden cud. To efekt rozważnego zarządzania makroekonomicznego i przestrzegania zasad wolności gospodarczej, dzięki którym narody mogą się wzbogacać. Chcemy pokazać światu, że wdrażanie idei wolności prowadzi do dobrobytu. ©Ⓟ

From The World Ahead, 2025 © 2024 The Economist Newspaper Limited. All rights reserved