Nowi przywódcy Syrii sygnalizują chęć uniknięcia konfliktów z siłami, które zaangażowane były dotychczas w syryjską wojnę domową. W opublikowanym w weekend oświadczeniu lidera Hajat Tahrir asz-Szam (HTS) Abu Muhammada al-Dżaulaniego czytamy, że “Rosjanie otrzymali szansę, by ponownie ocenić swoje stosunki z Syrią”.

W praktyce oznacza to, że Moskwa, która przez lata wspierała militarnie reżim Baszara al-Asada, może potencjalnie utrzymać kontrolę nad dwoma bazami wojskowymi w tym bliskowschodnim kraju: morską w Tartus i lotniczą w Khmeimim. Z doniesień “Bloomberga” wynika, że władze na Kremlu są bliskie porozumienia w tej sprawie z nowym kierownictwem Syrii. – Moskwa nawiązała kontakt z HTS i ma nadzieję, że grupa dotrzyma obietnic (...). Rosja planuje utrzymać swoje bazy w Syrii – stwierdził cytowany przez rosyjskie media wiceminister spraw zagranicznych Michaił Bogdanow. Rosjanie forsują narrację, zgodnie z którą ich obecność w Syrii jest kluczowa ze względu na walkę z Państwem Islamskim (ISIS). – Zakładam, że wszyscy zgadzają się, że walka z terroryzmem i pozostałościami ISIS jeszcze się nie skończyła. Wymaga to zbiorowego wysiłku i w tym sensie nasza obecność i baza Khmeimim odgrywają ważną rolę – powiedział Bogdanow.

Dżaulani przekonuje też, że kraj nie planuje walczyć z Izraelem, którego wojska – zaledwie kilka godzin po upadku Assada – wykroczyły poza strefę zdemilitaryzowaną na pograniczu izraelsko-syryjskim. To pierwszy raz, kiedy Siły Obronne Izraela (IDF) dokonały inwazji Syrii od czasu wojny w 1973 r. Izrael, który wtargnięcie na terytorium sąsiada określa mianem “ograniczonej” i “tymczasowej” operacji, przeprowadził również w ubiegłym tygodniu setki ataków na syryjskie magazyny broni.

Zdaje się, że Izraelczycy planują jednak dłuższą obecność w Syrii. Minister obrony Jisra’el Kac przekazał żołnierzom, aby umocnili swoje pozycje i przygotowali się do zimy na nowo zajętym terytorium. – Nie mamy zamiaru interweniować w wewnętrzne sprawy Syrii, ale z pewnością zamierzamy zrobić wszystko, co konieczne, aby zadbać o nasze bezpieczeństwo – mówił z kolei premier Binjamin Netanjahu. I dodał: „nie pozwolimy grupom dżihadystów wypełnić powstałej próżni i zagrozić izraelskim społecznościom na Wzgórzach Golan atakami w stylu 7 października”.

Dżaulani stwierdził w sobotę, że Izrael używa fałszywych pretekstów, aby usprawiedliwić swoje ataki na sąsiada, ale nie jest zainteresowany angażowaniem się w nowe konflikty, ponieważ koncentruje się na odbudowie kraju po upadku rządów Asada. – Stan Syrii, która jest zmęczona wojną, nie pozwala na nowe konfrontacje. Priorytetem na tym etapie jest odbudowa i stabilność, a nie wciąganie się w spory, które mogą prowadzić do dalszych zniszczeń – przekonywał. Podkreślił również, że rozwiązania dyplomatyczne są jedynym sposobem na zapewnienie bezpieczeństwa, a „nieobliczalne przygody wojskowe” nie są pożądane przez Damaszek.

Tak koncyliacyjne podejście jest efektem wysiłków zmierzających do wzmocnienia legitymizacji HTS na arenie międzynarodowej. Światowi przywódcy, którzy pracują nad nową strategią wobec Damaszku, wskazują już na konkretne oczekiwania wobec nowych władz. – Najwyżsi rangą dyplomaci ze Stanów Zjednoczonych, Turcji, Unii Europejskiej i krajów arabskich zgodzili się, że nowy rząd w Syrii powinien szanować prawa mniejszości – powiedział w sobotę sekretarz stanu USA Antony Blinken po rozmowach w Jordanii i nawiązaniu bezpośredniego kontaktu z rebeliantami, którzy obalili Asada. Blinken podkreślił także, że niezbędne jest utworzenie inkluzywnego i reprezentatywnego rządu, który nie będzie oferował „bazy dla grup terrorystycznych”.

Przez najbliższe trzy miesiące krajem kierować będzie rząd tymczasowy pod wodzą Muhammada al-Baszira. Nie wiadomo, czy po upływie tego czasu w kraju odbędą się wybory. Dotychczas Baszir był premierem Rządu Zbawienia w prowincji Idlib na północnym-zachodzie kraju, który w ostatnich latach znajdował się pod kontrolą HTS (po zakończeniu intensywnej fazy wojny w 2016 r. Asad zarządzał ok. 70 proc. terytorium kraju). Również pozostali członkowie tymczasowej administracji wywodzą się z kierownictwa Idlibu.

Rzecznik nowego rządu Syrii powiedział w czwartek agencji AFP, że konstytucja i parlament kraju zostaną zawieszone na czas trwania trzymiesięcznego okresu przejściowego. – Powołana zostanie komisja ds. sądownictwa i praw człowieka, która zbada konstytucję, a następnie wprowadzi poprawki – powiedział Obaida Arnaout. Zapytany o prawa mniejszości, powiedział zaś, że HTS „szanuje różnorodność religijną i kulturową w Syrii”.

To jedna z podstawowych obaw na Zachodzie. Choć dziś przywódcy HTS, wywodzącego się z Al Kaidy ruchu sunnitów, chcą prezentować się jako umiarkowana alternatywa dla Asada i zapewniają m.in. o swojej tolerancji dla wyznawców innych religii, organizacje działające na rzecz praw człowieka i ONZ na przestrzeni ostatnich lat wielokrotnie informowały o nadużyciach HTS wobec opozycji i dyktatorskich zapędach jej przywódców w kontrolowanej przez nich prowincji. W najtrudniejszym położeniu znajdują się Kurdowie, przeciwko którym toczą się obecnie walki na północnym-wschodzie kraju z udziałem wspieranych przez Turcję bojówek, jak Syryjska Armia Narodowa.

Damaszek stara się odwrócić uwagę od wydarzeń na północnym-wschodzie i ogłasza kolejne reformy. Jednym z najważniejszych wyzwań będzie, według nowych władz, odbudowa gospodarki, która od kilku lat znajduje się w stanie upadku. Ponad 90 proc. Syryjczyków żyje obecnie poniżej granicy ubóstwa, a większość gospodarstw domowych w kraju otrzymuje mniej niż sześć godzin energii elektrycznej dziennie. Nowy rząd Syrii zapowiedział już, że zintegruje kraj z globalną gospodarką po latach kryzysu. – Będziemy budować system wolnorynkowy oparty na konkurencji – powiedział agencji “Reutersa” Bassel Hamwi, szef Damasceńskiej Izby Handlowej. Postępy w tym zakresie będą jednak uzależnione od złagodzenia sankcji przez Zachód. Na razie zarówno amerykańscy, jak i europejscy urzędnicy przekonują, że jest za wcześnie na takie decyzje. ©℗