Po tym jak głosami lewicy i prawicy francuski parlament przeforsował w ubiegłym tygodniu wotum nieufności dla premiera Michela Barniera, Pałac Elizejski stanął w obliczu kryzysu politycznego. Barnier będzie pełnił funkcję do czasu powołania nowego rządu. Wśród kandydatów na premiera francuskie media wymieniają m.in. jednego z najbliższych sojuszników Macrona – François Bayrou, obecnego ministra obrony narodowej Sébastiena Lecornu, a także ministra spraw wewnętrznych Bruno Retailleau.
Z poparciem lewicy?
Nowy szef rządu będzie musiał przede wszystkim uporać się z przyjęciem budżetu. Projekt, który był pretekstem do wniosków o wotum nieufności, zakładał cięcia wydatków o 40 mld euro i dodatkowe wpływy podatkowe rzędu 20 mld euro. Francja jest objęta unijną procedurą nadmiernego deficytu. Chce w 2925 r., zmniejszyć dziurę budżetową z 6,1 proc. PKB do 5 proc.
Prezydent przekonuje, że w styczniu zostanie przedstawiona nowa ustawa budżetowa, dla której znajdzie większość w parlamencie. Główne nadzieje pokłada w dysponującej 66 głosami Partii Socjalistycznej, która, choć zagłosowała za wotum nieufności dla Barniera, to sygnalizuje, że jest skłonna poprzeć inny rząd. Ceną za koalicję z socjalistami byłoby desygnowanie „lewicowego”, jak określił to lider ugrupowania Olivier Faure, kandydata na premiera.
Jeśli Macronowi nie uda się zawiązać sojuszu z socjalistami, krajowi grozi pogrążenie w chaosie. Nowy premier będzie już szóstą osobą na tym stanowisku w okresie jego prezydentury zainaugurowanej w maju 2017 r.
Opozycja wzywa do dymisji Macrona. Prezydent odmawia. Za kryzys obwinia polityków skrajnej lewicy i skrajnej prawicy, którzy zdecydowali się obalić rząd trzy tygodnie przed końcem roku. Pałac Elizejski wciąż twardo stoi na stanowisku, że jedyną motywacją takich partii jak Francja Nieujarzmiona pod przywództwem Jeana-Luca Mélenchona czy Zjednoczenie Narodowe Marine Le Pen jest dążenie do jego dymisji. Macron nie cieszy się jednak poparciem społecznym. Według różnych sondaży od 60 proc. do 65 proc. Francuzów chce jego rezygnacji.
Zgodnie z francuską konstytucją wybory nie mogą się odbyć w ciągu roku kalendarzowego od poprzednich. Macron będzie więc musiał zapewnić stabilność przy obecnym składzie Zgromadzenia Narodowego, gdzie żaden z trzech głównych obozów nie ma większości.
Mercosur i Notre Dame
Sytuacja wewnętrzna osłabia pozycję Francji na arenie międzynarodowej. Dymisja Barniera zbiegła się w czasie z zaplanowanym od dawna szczytem UE–Mercosur w Urugwaju. Podczas tego spotkania w piątek Ursula von der Leyen ogłosiła zakończenie trwających 25 lat negocjacji umowy handlowej między czterema krajami Ameryki Południowej a Unią Europejską.
Francja wraz z Polską są przeciwko zatwierdzeniu tego porozumienia przez władze Unii. Zwracają uwagę, że import taniej żywności z Mercosuru znacznie osłabi europejskie rolnictwo. Przekonują, że znajdą mniejszość blokującą, reprezentującą co najmniej 35 proc. obywateli UE przed kluczowym głosowaniem. Na razie jednak nie ma kolejki chętnych do przyłączenia się do bojkotu.
O tym, że Paryż wciąż liczy się na arenie międzynarodowej świadczy weekendowe ponowne otwarcie katedry Notre Dame, spalonej w 2019 r. Wydarzenie zgromadziło wielu szefów państw i rządów. Wziął w nim udział m.in. Andrzej Duda. Dla Donalda Trumpa było okazją do pierwszej zagranicznej wizyty po wygranych wyborach w USA. Trump spotkał się w Paryżu z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim. ©℗