Wybory w Stanach Zjednoczonych odbędą się już za trzy tygodnie. Sondaże nie wskazują jednoznacznego faworyta. Pierwszy raz mamy do czynienia z wyborami, w których jedną kandydatką jest kobieta o kolorze skóry innym niż biały, a za rywala ma polityka, który przeżył w kampanii zamach na swoje życie i na którym ciążą federalne zarzuty karne. Zarówno Donald Trump jak i Kamala Harris mają powody do optymizmu. Po analizie danych i wyników sondaży można nawet powiedzieć co może okazać się języczkiem u wagi w wyborach w Stanach Zjednoczonych 2024.

1. Rejestracja na wybory w USA 2024

Aby móc zagłosować w USA, najpierw trzeba zapisać się na listę wyborców. Z najważniejszych stanów spływają dobre wiadomości dla Trumpa. W 2020 r. demokraci mieli nad republikanami w Pensylwanii przewagę w liczbie zarejestrowanych wyborców na poziomie 660 tys. osób. W tym roku stopniała ona do 354 tys. wyborców. Podobny trend obserwujemy w Karolinie Północnej: cztery lata temu różnica wynosiła 393 tys., a w tym cyklu to zaledwie 130 tys. W Arizonie cztery lata temu republikanie mieli przewagę 130 tys. zarejestrowanych wyborców, a teraz sięga ona 260 tys. Powyższe dane to żółte światło dla kampanii Kamali Harris. Sygnał, że w kluczowych stanach demokraci mają problem z mobilizacją bazowego elektoratu. Na domiar złego w tym tygodniu ukazał się niepokojący sondaż dla Harris przeprowadzony przez Uniwersytet Harvarda. Wynika z niego, że Trump prowadzi w kluczowych stanach (swing state) wśród wyborców, którzy deklarują oddanie głosu przedterminowo (a to może być nawet połowa Amerykanów). Co prawda ma on nad Harris przewagę zaledwie 1 pkt proc., ale to i tak zaskakujący dla wynik. W tej grupie elektoratu Joe Biden cztery lata temu wygrał zdecydowanie w każdym z wahających się stanów.

2. Trump odzyskuje mniejszości w USA

W 2020 r. Biden zdobył aż 90 proc. głosów wyborców afroamerykańskich, ważnych m.in. w Pensylwanii oraz Georgii. Harris ma problem z utrzymaniem tak wysokiego poparcia; sondaż ośrodka Siena wskazuje, że Trump może w tym roku w wyborach prezydenckich w USA liczyć na przyrost z 9 proc., jakie uzyskał cztery lata temu, do 15 proc. Na niewielkie wzrosty może też liczyć wśród Amerykanów pochodzenia latynoskiego. A w 2020 r. wśród Latynosów zaprezentował się znacznie lepiej niż przewidywały sondaże, szczególnie w Miami oraz w południowym, przygranicznym Teksasie.

3. Negatywna ocena Bidena w Stanach Zjednoczonych

Joe Biden nie ma w USA porywających notowań, poziom zaufania do prezydenta oscyluje wokół niskich 40 proc. Tylko co czwarty Amerykanin (sondaż NBC) twierdzi, że administracja Bidena pomogła mu, w przypadku prezydentury Trumpa odpowiada tak aż 43 proc. Co więcej, aż siedmiu na dziesięciu obywateli USA uważa, że kraj gospodarczo idzie w złym kierunku. Biden kampanijnie ciąży Harris. To dlatego 59-latka na wiecach nie pojawia się z prezydentem, próbuje nieco zdystansować się od swojej przeszłości w Białym Domu, kampanie nakierowuje raczej na przyszłość i zmiany, a nie podkreślanie dotychczasowych osiągnięć.

Ale i Harris może z nadzieją czekać na 5 listopada i wynik wyborów w Stanach Zjednoczonych.

1. Przewaga finansowa Harris w wyborach prezydenckich w USA

W trzy miesiące od ogłoszenia zamiaru startu o Biały Dom Harris zebrała na kampanię ponad 1 mld dol. Tylko w sierpniu uzyskała prawie trzykrotnie więcej pieniędzy z dotacji niż Trump (361 mln wobec 130 mln dol.; dane za wrzesień nie są jeszcze w pełni dostępne). Na finiszu kampanii Kalifornijka ma więc większe rezerwy, może sobie pozwolić na więcej spotów, bilbordów i reklam w internecie. Może też żonglować sporymi funduszami między stanami w zależności od rozwoju sytuacji. Najbliższe dni szykuje więc ofensywę na Pensylwanię, Michigan i Wisconsin, gdzie spędzi tydzień na różnego rodzaju spotkaniach z wyborcami.

2. Sprzyjająca mapa i elektorzy po stronie Kamali Harris

By wejść do Gabinetu Owalnego, należy zdobyć 270 głosów w Kolegium Elektorów. Na dziś Harris może liczyć na 226 głosy, a Trump na 219. „Madame vice president” ma więc lepszą pozycję startową, co końcowo może okazać się decydujące. Dla przykładu zwycięstwo tylko w trzech stanach kluczowych nad Wielkimi Jeziorami (Michigan, Pensylwania, Wisconsin) dałoby Harris prezydenturę. Jeśli na północy powinie jej się noga, może jeszcze liczyć na wygraną w którymś ze stanów południa: Arizonie, Georgii, Karolinie Północnej lub Nevadzie. Trump ma znacznie mniej miejsca na pomyłkę.

3. Znaczenie aborcji w wyborach prezydenckich w USA

W 2022 r. Sąd Najwyższy w wyroku Dobbs vs Jackson cofnął precedens Roe vs Wade. W rezultacie doszło do zaostrzenia przepisów aborcyjnych w mniej więcej połowie stanów. Wyrok sprzed dwóch lat ma w USA, jak wskazują wszystkie badania, więcej przeciwników niż zwolenników (mniej więcej 60 do 40 proc.). Był istotnym, grającym na korzyść demokratów czynnikiem dwa lata temu, w tzw. wyborach połowinkowych. W tym roku Amerykanie pytani, czy jest jedna kwestia, którą uważają za tak ważną, że zagłosują za lub przeciw kandydatowi wyłącznie z jej powodu, na pierwszym miejscu wymieniają właśnie aborcję (22 proc., sondaż NBC). A jeśli chodzi o tematykę aborcyjną, Harris cieszy się wyższym zaufaniem niż Trump (53 do 34 proc.).