Na stole leży oferta ogłoszona przez premiera Donalda Tuska, aby udostępnić na potrzeby Ukrainy część mocy polskich elektrowni węglowych, których praca zostałaby w tym zakresie zwolniona z opłat za emisje CO2. Prezes Polskich Sieci Elektroenergetycznych Grzegorz Onichimowski powiedział DGP, że liczy, że w obliczu zagrożenia humanitarnego „przychylniejszym okiem” spojrzy na ten pomysł sceptyczna dotąd Komisja Europejska. W odpowiedzi na pytania DGP PSE deklaruje, że analizuje zastosowanie „technicznych oraz operacyjnych środków, które mogłyby zwiększyć dostawy energii elektrycznej na Ukrainę”.
Ale ekspert związany z jednym z publicznych ośrodków mówi nam nieoficjalnie, że system ETS nie jest żadnym problemem z punktu widzenia sprzedaży prądu Ukrainie. – Kiedy mają ciągłość dostaw i sprawną infrastrukturę, to są tańsi, a jak mają deficyt w szczycie zapotrzebowania i posiłkują się importem, to są w stanie pokryć koszty zakupu uprawnień – uważa. – Ten pomysł wpisuje się niestety w stereotyp, zgodnie z którym Polska na arenie międzynarodowej dąży zawsze do opóźniania transformacji i subsydiowania węgla – dodaje rozmówca DGP. Kluczowym instrumentem wsparcia dla Ukrainy powinno być natomiast – według niego – zaangażowanie polskich zasobów w odbudowę sieci ukraińskich. – To szansa na wzmocnienie naszego sektora budowlanego i łańcucha dostaw dla tego typu inwestycji, które będą nam bardzo potrzebne ze względów strategicznych – przekonuje ekspert.
– Najbardziej efektywną formą pomocy w krótkiej perspektywie czasowej byłoby przekazywanie Ukrainie mobilnych generatorów. Bo możliwości przesyłu energii elektrycznej na dużą skalę mamy bardzo ograniczone. Przepustowość naszych interkonektorów jest już w ostatnim okresie wykorzystywana praktycznie w stu procentach – wskazuje Andrzej Sikora, prezes Instytutu Studiów Energetycznych. – Ich rozbudowa w warunkach wojennych jest zapewne możliwa, ale będzie trudna do realizacji w bardzo krótkim czasie, a w dodatku wiąże się z dylematami strategicznymi. Do tej pory założeniem naszej polityki było ograniczanie importu energii do niezbędnego minimum, a to w tę stronę, biorąc pod uwagę relację cen w obu krajach, będzie na dłuższą metę płynął prąd na liniach łączących Polskę z Ukrainą – dodaje.
Inny nasz rozmówca przekonuje, że Polska powinna dołożyć starań, by w maksymalnym stopniu wykorzystywać na rzecz eksportu energii do Ukrainy potencjał istniejących połączeń. Nowe projekty infrastrukturalne – jego zdaniem – muszą jednak być realizowane rozważnie, z uwzględnieniem naszych długofalowych interesów strategicznych. Zaznacza jednocześnie, że w przyszłości import energii z Ukrainy – w zakresie, w jakim pozwala na to obecna infrastruktura – może być koniecznością ze względu na zbyt powolną transformację polskiej energetyki, a nawet może być korzystny z punktu widzenia równoważenia zależności od innych kierunków importu, takich jak Szwecja czy Niemcy.
Podobny wydaje się tok myślenia PSE, które swoje stanowisko uzgodniły z Biurem Pełnomocnika Rządu ds. Strategicznej Infrastruktury Energetycznej. Spółka informuje, że w obecnych planach rozwoju systemu przesyłowego nie ma zamierzeń w zakresie budowy nowych połączeń między systemowych z Ukrainą. I dodaje: – Jest bezdyskusyjne, że włączenie Ukrainy do europejskiego rynku energii będzie niosło za sobą wzrost konkurencji. W ocenie operatora straty poniesione przez Ukrainę odsuwają jednak możliwość importu z tego kierunku „o co najmniej cztery–pięć lat”.
Jak pisaliśmy wczoraj w DGP, w związku ze zniszczeniami po zmasowanych atakach Rosji na jej infrastrukturę energetyczną Ukraina będzie się mierzyć w okresie zimowym z deficytem mocy wytwórczych mierzonym w gigawatach. Jeśli przerwy w dostawach prądu dotkną instalacji ciepłowniczych i wodociągowych, kryzys energetyczny u naszego sąsiada szybko może się przerodzić w humanitarny. Według przedstawicieli organizacji pozarządowych, których stanowisko opublikowaliśmy – Susanne Nies z niemiecko-polsko-ukraińskiego projektu Green Deal Ukraina i Oleha Sawickiego z Razom We Stand – zasypanie luki generacyjnej będzie możliwe tylko poprzez równoległe wykorzystanie wszystkich dostępnych narzędzi, poczynając od ochrony przeciwrakietowej, przez naprawy i pozyskanie nowych rozproszonych źródeł wytwórczych po zarządzanie popytem i podnoszenie efektywności energetycznej w przemyśle. ©℗