We wtorek Eurostat opublikuje dane dotyczące tempa wzrostu gospodarczego Unii Europejskiej i strefy euro w II kw. 2024 r. Szacunki ekonomistów wskazują, że być może uda się utrzymać dobry wynik z początku roku, gdy wzrost gospodarczy w ujęciu kwartalnym w każdym z największych państw był dodatni. To się nie zdarzyło od początku 2022 r., czyli odkąd Rosja zaatakowała Ukrainę, co spowodowało wzrost cen surowców energetycznych i podbiło wskaźniki inflacji do najwyższych od dziesięcioleci poziomów. Pewna stabilizacja ekonomicznego otoczenia wydawała się europejskiej gospodarce sprzyjać, ale niemal wszystkie publikowane ostatnio dane sugerowały, że po dobrym otwarciu roku Unia i strefa euro tracą impet.

Przemysł w recesji, konsumenci nie wydają

Problemy ma przede wszystkim sektor wytwórczy, co potwierdzają zarówno dane urzędów statystycznych, jak i badania ankietowe, takie jak PMI, obrazujące sytuację w prywatnych przedsiębiorstwach. W maju produkcja przemysłowa w Niemczech była niższa niż rok temu o 6,6 proc., a we Włoszech spadła o 3,3 proc. Ostatnie odczyty wskaźników PMI, dotyczące lipca, a więc już III kw. (ekonomiści używają ich do prognozowania tempa wzrostu gospodarczego), sugerują, że PKB naszych zachodnich sąsiadów i największych partnerów handlowych mógł się skurczyć o 0,4 proc. w porównaniu z II kw. W Niemczech powstaje ponad 25 proc. unijnej produkcji przemysłowej, Włochy są pod tym względem na drugim miejscu z ok. 15-proc. udziałem. W obydwu tych państwach sektor wytwórczy (łącznie z budownictwem) ma relatywnie większe znaczenie dla gospodarki niż w wielu innych wysokorozwiniętych krajach i odpowiada za jedną czwartą PKB. Najważniejsze są usługi.

Recesja w przemyśle sprawia, że część ekonomistów zaczyna wątpić, czy Niemcy, po tym, jak w zeszłym roku ich gospodarka skurczyła się o 0,2 proc., wyjdą w tym roku na plus. Jeszcze kilka miesięcy wcześniej prognozy mówiły o 1-proc. wzroście PKB w 2024 r., obecnie nie przekraczają 0,5 proc., z ryzykiem dalszego spadku. Ale to samo dotyczy Włoch, które w latach 2022 i 2023 rozwijały się szybciej, na przykład dzięki boomowi budowlanemu, dotowanemu przez rząd programem termomodernizacji budynków.

Jeśli ekonomiści wciąż uważają, że druga połowa roku mimo wszystko nie jest stracona z ekonomicznego punktu widzenia, to ze względu na wysokie tempo wzrostu wynagrodzeń, znacznie przekraczające inflację. Siła nabywcza konsumentów rośnie. W Niemczech wynagrodzenia realne zwiększają się w najwyższym tempie od ponad dekady. Chociaż dane o wydatkach konsumpcyjnych pokazują, że od wielu kwartałów praktycznie one nie rosną, tak samo jak we Włoszech. Inaczej jest w Stanach Zjednoczonych, gdzie stabilny wzrost konsumpcji jest podstawą dobrych wyników całej gospodarki.

„Druga połowa roku prawdopodobnie przyniesie tymczasowo niską inflację, odporność rynku pracy, przyzwoity wzrost płac i dalszy wzrost siły nabywczej gospodarstw domowych. W połączeniu z przyzwoitym wskaźnikiem oszczędności (…) powinno to stworzyć przestrzeń do stopniowego ożywienia konsumpcji” – napisali w jednej z ostatnich analiz ekonomiści ING, oceniając perspektywy ekonomiczne Włoch. Prognozują, że tempo wzrostu PKB w tym roku może się zbliżyć do 1 proc.

Nadmierny deficyt Włoch i Francji

W zeszłym tygodniu Rada UE, zgodnie z sugestią Komisji Europejskiej, objęła procedurą nadmiernego deficytu siedem państw, w tym Polskę. W tej grupie znalazły się też Włochy i Francja, czyli dwie z trzech największych unijnych gospodarek. Jakie ostatecznie działania będą musiały podjąć, żeby sprowadzić deficyt finansów publicznych poniżej granicy 3 proc. PKB, okaże się najprawdopodobniej w listopadzie. Ewentualne dostosowania nie muszą jednak mieć nadmiernie negatywnego wpływu na wzrost gospodarczy, bo mogą być rozłożone nawet na siedem lat. Samo objęcie procedurą, jeśli oddziałuje na gospodarczą rzeczywistość, to poprzez wpływ na nastroje konsumentów i przedsiębiorców.

A te są szczególnie słabe we Francji. W wielu komentarzach ekonomiści podkreślają, że wpływ na to ma sytuacja polityczna – po niedawnych przedwczesnych wyborach parlamentarnych żaden z trzech głównych bloków politycznych nie zdobył dostatecznej liczby mandatów, by rządzić. To jeden z ważnych elementów sprawiających, że sytuacja jest niepewna. Ogranicza to skłonność konsumentów do dużych wydatków, a przedsiębiorców zniechęca do dużych inwestycji. Jednym z sygnałów, że gospodarka traci impet, jest rosnące bezrobocie. Stąd – po udanym 2023 r., w którym wzrost PKB wyniósł 1,1 proc., w bieżącym nie przekroczy on już 1 proc. Dane o wzroście francuskiego PKB były dość rozczarowujące w I kw., więc jeśli kolejne również wypadną poniżej oczekiwań, niewykluczone są korekty w dół tegorocznych prognoz.

W tyle za konkurencją

W zeszłym tygodniu dane o wzroście PKB w II kw. opublikowały Stany Zjednoczone. Okazały się one lepsze od oczekiwań – w ujęciu rocznym wzrost wyniósł 3,1 proc. wobec 2,9 proc. kwartał wcześniej. Ekonomiści są przekonani, że mimo solidnych wyników gospodarki we wrześniu Fed zacznie obniżać stopy, żeby zapobiec ewentualnemu spowolnieniu wzrostu. W Chinach wzrost PKB wyniósł w II kw. 4,7 proc. rok do roku. To wynik poniżej prognoz, ale w II półroczu mają zadziałać programy stymulacyjne wprowadzone przez rząd i w całym roku Chiny powinny utrzymać tempo rozwoju na poziomie 5 proc. Eurostat ani we wtorek, ani w dającej się przewidzieć przyszłości takich liczb nie opublikuje – w I kw. EU i strefa euro rosły w tempie 0,5–0,6 proc. ©℗

ikona lupy />
Roczna zmiana PKB / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe