– Służyć jako wasz prezydent było największym zaszczytem w moim życiu. I chociaż moim zamiarem było ubieganie się o reelekcję, to uważam, że w najlepszym interesie mojej partii i kraju leży bym ustąpił i skupił się wyłącznie na wypełnianiu moich prezydenckich obowiązków przez pozostałą część mojej kadencji – w ten sposób o rezygnacji z wyścigu o Biały Dom w mediach społecznościowych poinformował Joe Biden. O szczegółach powiedzieć ma w wystąpieniu do narodu w najbliższych dniach.

Jednocześnie udzielił poparcia wiceprezydent Kamali Harris i to ona wyłania się jako naturalny faworyt po stronie Demokratów do uzyskania prezydenckiej nominacji w rywalizacji 5 listopada.

Joe Biden - dlaczego zrezygnował?

Decyzja Bidena to pokłosie katastrofalnej wizerunkowo dla 81-latka debaty telewizyjnej. Mówił na niej niewyraźnie, gubił słówka, oglądający oraz prasa nie zostawiły na nim suchej nitki. „New York Times” w komentarzu redakcyjnym wezwał Bidena do wycofania się z kampanii, nazywając go „cieniem wielkiego państwowego urzędnika”. Po starciu w stacji z CNN z Trumpem do mediów szeroko przedostawały się za anonimowymi źródłami kulisy funkcjonowania Białego Domu w ostatnich miesiącach. Wbrew temu co było oficjalnie komunikowane przez urzędników Biden w ciągu dnia miał niepokojąco wiele słabszych momentów, częściej niż kiedyś zawieszał się czy sprawiał nieobecnego. Żadne publiczne wystąpienie po debacie telewizyjnej nie pomogło mu w przezwyciężeniu kryzysu wizerunkowego. Na konferencji prasowej solo po szczycie NATO w Waszyngtonie, choć szczegółowo odpowiadał na pytania dotyczące polityki zagranicznej, to pomylił Wołodymyra Zełenskiego z Władimirem Putinem.

Od kampanii Bidena zaczęli się odwracać darczyńcy, zarówno ci najwięksi kapitałowo, jak i indywidualni. Na Kapitolu nawet lider większości demokratycznej w Senacie Chuck Schumer w prywatnych rozmowach sugerował Bidenowi wycofanie się z wyścigu, zakulisowo w tym kierunku działali również Barack Obama oraz Nancy Pelosi, wciąż wpływowe figury po stronie demokratycznej. Sondaże wskazywały, że nawet dwie trzecie wyborców Demokratów opowiada się za zmianą kandydata. Mimo tego z otoczenia Bidena płynęły ofensywne komunikaty. Właściwie do samego końca, bo jeszcze w niedzielę rano, sztab prezydenta zapowiadał kampanijne wizyty w Teksasie oraz Georgii. Ostateczna decyzja po czterech dniach koronawirusowej izolacji prezydenta w Rehoboth Beach w Delaware jest jednak inna – nie będzie ubiegał się o reelekcję. Choć jeszcze dwa tygodnie temu stwierdził, że może go do tego przekonać jedynie „Pan Bóg Wszechmogący”. Na Kapitolu, gdzie większość kongresmenów demokratów w prywatnych rozmowach kibicowała scenariuszowi „podmiany kandydata”, z pewnością zapanowała ulga. Wielu było parlamentarzystów uważających, że Biden ugrupowaniu ciąży i zmniejsza szanse na ich zwycięstwa z Republikanami w poszczególnych okręgach wyborczych.

Joe Biden zrezygnował - co się teraz wydarzy?

Co więc wydarzy teraz, skoro Biden był niekwestionowanym zwycięzcą prawyborów w Partii Demokratycznej? Sierpniowa konwencja partyjna zapewne przyniesie sukces Harris, która będzie musiała wybrać swojego kandydata na wiceprezydenta. Już ruszyła giełda nazwisk, wśród nich jest gubernator Kentucky Andy Beshear czy gubernator Pensylwanii Josh Shapiro. Kluczowe dla ostatecznego zwycięstwa demokratów będzie utrzymanie sukcesów wyborczych z 2020 roku w wahających się stanach Pasa Rdzy, czyli Wisconsin, Michigan oraz Pensylwanii. W tym kontekście, to właśnie Shapiro wyrasta na faworyta. Kogokolwiek wybierze Harris, to jej zadanie będzie trudne, sondaże pokazują bowiem, że w starciach z Trumpem w kluczowych stanach zazwyczaj do niego traci. Problemem może być też niski poziom zadowolenia Amerykanów z jej pracy jako wiceprezydenta – we wszystkich badaniach od prawie roku jest niższy od 40 proc.

Republikanie od razu zamierzają przejść do ataków medialnych na Harris, już wcześniej przygotowali spoty, w których przypominali jej „ciężki młotek”, gdy była prokuratorem generalnym Kalifornii. Podobno konserwatywny ośrodek Heritage Foundation szykuje też pozwy prawne, argumentujące że skoro Biden wygrał w prawyborach, to wybór innego kandydata przez partię jest niedemokratyczny. Prócz tego u Republikanów pojawiają się też głosy, że prezydent powinien zrezygnować z najważniejszego urzędu w kraju. – Jeśli Biden zakończy swoją kampanię prezydencką, to jak można argumentować to, że pozostanie prezydentem? – spekulował jeszcze przed decyzją gospodarza Białego Domu kandydat republikanów na wiceprezydenta J.D.Vance. - Nieubieganie się o reelekcję byłoby wyraźnym przyznaniem, że Trump przez cały czas miał rację, twierdząc, że Biden nie jest na tyle sprawny mentalnie by pełnić funkcję głównodowodzącego – dodał. ©℗