Jednym ze sposobów wykorzystywanych przez Rosję do walki z nakładanymi przez Zachód sankcjami stały się pozwy, które składają m.in. rosyjscy inwestorzy, domagający się zwrotu zablokowanych aktywów.

Belgijska izba rozliczeniowa Euro clear, która dysponuje ok. 200 mld dol. z 300 mld dol. zamrożonych środków, mierzy się obecnie z ponad 100 sprawami w rosyjskich sądach. Dyrektorka generalna Euroclear Valérie Urbain w wywiadzie dla gazety „Eco” tłumaczyła, że szanse na ich wygranie są niewielkie. Przede wszystkim dlatego, że Moskwa międzynarodowych sankcji nie uznaje.

Do próby wyegzekwowania orzeczeń sądów krajowych przeciwko Euroclear i innym zachodnim instytucjom Rosja wykorzystuje dwustronny traktat inwestycyjny między Związkiem Radzieckim a Belgią i Luksem burgiem z 1989 r. Choć ten pakt poprzedza ustanowienie Rosji jako niepodległego państwa, nie da się go łatwo rozwiązać. Ostatnia klauzula stwierdza bowiem, że przez 15 lat po potencjalnym uchyleniu umowy będzie miała ona zastosowanie do inwestycji dokonanych przed jej zerwaniem.

Belgijski minister finansów Vincent Van Peteghem tłumaczył niedawno, że na traktat powołało się już kilka rosyjskich podmiotów, których aktywa zostały zamrożone w Belgii. Stwierdził jednak, że jest on „nieistotny” i nie będzie miał wpływu na europejskie sankcje. – Rząd bierze pod uwagę tylko możliwości odmrożenia przewidziane w przepisach europejskich – mówił. Zobowiązania Belgii wynikające z prawa europejskiego są zatem nadrzędne wobec wszelkich istniejących wcześniej umów z ZSRR.

Mimo to Euroclear pozostawał niechętny wobec pomysłu przekazywania zysków z zamrożonych aktywów, które są warte od 2,5 do 3 mld euro rocznie, na wsparcie Ukrainy. Ostatecznie przyjęte na forum UE porozumienie w tej sprawie zawierało kilka ustępstw wobec belgijskiej instytucji. Może ona zatrzymać 5 mld zysków wygenerowanych w latach 2022 i 2023 „w celu zapewnienia efektywności swojej pracy”, czyli zabezpieczenia środków na ewentualne koszty procesów sądowych. Euroclear może również skorzystać z dodatkowego zabezpieczenia o wartości 10 proc. zysków wygenerowanych po 15 lutego 2024 r. Jeśli jednak ryzyko prawne ze strony Moskwy nie zmaterializuje się do 2027 r., Euroclear będzie musiała zwrócić dodatkowe środki UE.

Zamrożone rosyjskie aktywa są warte 300 mld dol.

Zapisy traktatu wykorzystał m.in. objęty sankcjami rosyjski oligarcha Michaił Fridman, który domaga się od Luksemburga odszkodowania z tytułu sankcji nałożonych na aktywa o wartości 15,8 mld dol. Zapowiedział też, że pozwie księstwo do sądu, jeśli strony nie dojdą do porozumienia w sprawie wypłaty. Zgodnie z obowiązującą umową Fridman może pozwać Luksemburg do sądu arbitrażowego w Sztokholmie lub złożyć wniosek o arbitraż ad hoc w ramach Uncitral, komisji ONZ ds. międzynarodowego prawa handlowego.

Fridman jest pierwszym oligarchą, który domaga się odszkodowania za sankcje nałożone na niego w związku z inwazją Rosji na Ukrainę.

Wcześniej Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE) uznał za nieważną decyzję o umieszczeniu go na liście sankcyjnej, kwestionując powody wskazane przez Radę Unii Europejskiej. TSUE tłumaczył, że być może istnieje „pewnego rodzaju bliskość” oligarchy z Władimirem Putinem lub jego otoczeniem, ale nie można wykazać, że „wspierał on działania lub polityki podważające integralność terytorialną, suwerenność i niezależność Ukrainy”.

Decyzja ta nie zniosła sankcji UE, ale może utorować drogę setkom osób powiązanych z Kremlem do zakwestionowania europejskiego systemu ograniczeń. Zdaniem ekspertki ośrodka Carnegie Russia Eurasia Center Aleksandry Prokopenko do składania takich pozwów zachęca sam Władimir Putin. „Z wykształcenia jest prawnikiem i rozumie, że decyzja na korzyść oligarchów osłabia fundamenty całego mechanizmu sankcji” – tłumaczy.

Zdaje się, że strategia obrana przez Moskwę działa, bo w czerwcu TSUE wydał podobne orzeczenie w sprawie Dmitrija Pumpianskiego, który trafił na unijną listę sankcyjną w marcu 2022 r. Pełnił wówczas funkcję prezesa koncernu metalurgicznego TMK i stał na czele zarządu rosyjskiego banku inwestycyjnego Sinara. Według UE wspierają one władze Rosji i czerpią korzyści ze współpracy z przedsiębiorstwami państwowymi.

Pumpianski szybko zrezygnował ze wszystkich funkcji w TMK i banku Sinara, a jego prawnicy zakwestionowali zasadność zamrożenia należących do Rosjanina funduszy. W efekcie TSUE wskazał, że Rada UE „nie przedstawiła dowodów uzasadniających objęcie Pumpianskiego sankcjami po tym, jak zrezygnował ze swoich biznesowych funkcji”, więc powinien zostać wykreślony z unijnej czarnej listy.

Rosję w jej wysiłkach wspierają niektóre państwa. W ubiegłym tygodniu Bloomberg donosił, że Arabia Saudyjska zasugerowała na początku tego roku, że może sprzedać niektóre europejskie papiery dłużne, jeśli G7 zdecyduje się przejąć prawie 300 mld dol. zamrożonych rosyjskich aktywów. Nie jest jednak jasne, czy Rijad działał w ramach solidarności z Rosją, czy w obawie, że zajęcie aktywów stworzy precedens, który może zostać wykorzystany przeciwko innym krajom w przyszłości. ©℗