Odsłaniamy kulisy mianowania gen. Wałerija Załużnego na ambasadora Ukrainy w Londynie. Wbrew intencjom władz to może być początek jego kariery politycznej.

Pomysł wysłania gen. Wałerija Załużnego jako ambasadora do Wielkiej Brytanii, ogłoszony w czwartek przez prezydenta Wołodymyra Zełenskiego, był niespodzianką dla opinii publicznej, ale nie dla elit. Kijów sondował taką możliwość co najmniej od stycznia. Czyli w czasie, gdy Załużny wciąż był głównodowodzącym sił walczących z Rosją.

– Dzisiaj uzgodniłem kandydaturę ambasadora naszego państwa w Wielkiej Brytanii. Generał Wałerij Załużny mówił mi właśnie o takim, dyplomatycznym kierunku dla siebie – mówił Zełenski w czwartek w wieczornym orędziu. – Ministerstwo spraw zagranicznych Ukrainy wysłało stosowną prośbę o agrément. Nasz sojusz z Brytanią powinien się ciągle umacniać – dodawał prezydent. Proopozycyjni komentatorzy krytykują kolejność działań władz. – Skoro takie decyzje kadrowe ogłasza prezydent, to co robi MSZ? Troska o Załużnego kontrastuje z tym, że władze w zasadzie nie wyjaśniły społeczeństwu przyczyn jego dymisji – mówi politolog Jewhen Mahda, dyrektor Instytutu Polityki Światowej w Kijowie. Zgodnie z dyplomatyczną tradycją nie ujawnia się nazwisk potencjalnych kierowników placówek, dopóki ze stolicy państwa przyjmującego nie nadejdzie agrément, czyli zgoda. Chodzi o to, by z szacunku dla suwerenności partnera dać mu szansę na ciche odrzucenie kandydatury bez uszczerbku dla relacji dwustronnych.

Jednak Londyn już wcześniej, choć w innym niż standardowy trybie, dał Kijowowi zielone światło dla Załużnego. – Jego kandydatura była sondowana od stycznia. Było jasne, że generał jest na krótkiej liście potencjalnych ambasadorów w Londynie – mówi nam Ołeh Saakian, sympatyzujący z władzami politolog. W styczniu Kijów odwiedził premier Rishi Sunak, a w dniu ogłoszenia kandydatury przebywał nad Dnieprem brytyjski sekretarz obrony Grant Shapps. Wcześniej Załużny – o czym pisały ukraińskie media – miał odmówić przyjęcia propozycji objęcia stanowiska w prezydenckiej Radzie Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony oraz stworzonej specjalnie dla niego funkcji specjalnego doradcy Zełenskiego ds. bezpieczeństwa. Obie funkcje sprowadzałyby się do bezpośredniego podporządkowania szefowi państwa, tymczasem chłodne relacje Zełeńskiego i Załużnego od miesięcy były tajemnicą poliszynela. Dyplomacja to dla generała wariant optymalny, ponieważ wyjazd na placówkę dyplomatyczną zwolni go z konieczności stałych kontaktów z Zełenskim.

Przelotnie rozważano nawet pomysł, by wysłać Załużnego do Polski jako następcę średnio ocenianego Wasyla Zwarycza, który z kolei ma wyjechać do Czech. Ostatecznie uznano, że Zjednoczone Królestwo będzie lepszym wariantem ze względu na rangę placówki. – Wielka Brytania od początku oferuje Ukrainie najbardziej zdecydowane wsparcie wojskowe. To świetne miejsce dla byłego głównodowodzącego, a nominacja ma zademonstrować Zachodowi konsolidację elit. Podkreślić, że Załużny odszedł w ramach normalnej rotacji, a nie przez porażki na froncie czy spory polityczne. W kraju nikt tego specjalnie nie kupi, więc to jest raczej przekaz dla zagranicy – ocenia Saakian. Zwłaszcza że także z ust przedstawicieli władz płynęły zgoła inne sugestie. – Skoro wszystko było dobrze i cudownie i było prawidłowo robione, to dlaczego znaleźliśmy się w takiej sytuacji? – pytał szef wywiadu wojskowego Kyryło Budanow w lutowej rozmowie z kanadyjskim CBC News, odpowiadając na pytanie o przyczyny dymisji głównodowodzącego.

Tarcia między Załużnym a Zełenskim dotyczyły kwestii wojskowych. Politycy oczekiwali szybkich i namacalnych sukcesów na froncie, podczas gdy sztab, ze względu na braki amunicji i ludzi oraz opóźnienia w dostawach broni, coraz bardziej przychylał się do przejścia do strategicznej obrony. Ale prezydent coraz wyraźniej widział też w Załużnym potencjalnego rywala w powojennych wyborach, choć nie wiadomo nawet, kiedy mogłyby one zostać przeprowadzone. Generał nigdy wprost nie zadeklarował zamiaru przejścia do polityki, ale artykuł dla „The Economist” z listopada 2023 r., w którym w zawoalowany sposób skrytykował niektóre kroki prezydenta, oceniono jako pierwszy krok w tę stronę. Przy słabnącej roli tradycyjnych polityków to właśnie w kręgu wojskowych i wolontariuszy można szukać ludzi zdolnych do rzucenia wyzwania Zełenskiemu w potencjalnych wyborach.

Jakby na potwierdzenie tych obaw SOCIS, ośrodek znany, ale uznawany za zbliżony do opozycji, opublikował w zeszły wtorek sondaż prezydencki i partyjny. To pierwsze jawne wyniki badania nastrojów elektoralnych od rozpoczęcia rosyjskiej inwazji 24 lutego 2022 r. opublikowane przez czołowy ośrodek badawczy (takie sondaże były przeprowadzane także wcześniej, na zamówienie partii politycznych, ale ich wyniki zachowywano dla siebie). Z sondażu SOCIS wynika, że w ewentualnych wyborach prezydenckich Załużny pokonałby Zełenskiego w I turze stosunkiem głosów 31:22, a w II turze – 48:23. Hipotetyczny blok Załużnego wygrałby też wybory parlamentarne (34 proc. poparcia przy 15 proc. dla bloku Zełenskiego), choć trudno nawet z grubsza przewidzieć, kto miałby kandydować z jego list. Wyniki sondażu opublikowano na dwa dni przed ogłoszeniem kandydatury Załużnego.

W Kijowie pojawiają się głosy, że Londyn ma być dla generała miejscem zsyłki, pozwolić wyborcom o nim zapomnieć, dzięki czemu władze miałyby zneutralizować potencjalnego rywala. Byłby to więc odpowiednik dawnego zesłania na ambasadora ZSRR do Mongolii. Powiedzenie o Mongolii nawiązywało do objęcia placówki w Ułan Bator w 1957 r. przez stalinowskiego szefa dyplomacji Wiaczesława Mołotowa, którego na fali odwilży nowy przywódca Nikita Chruszczow postanowił przesunąć daleko od Moskwy. Ołeh Saakian nie podziela tych opinii. – Zełenski wyprowadza wprawdzie Załużnego z wewnątrzpolitycznego kontekstu, ale on może na tym przecież tylko skorzystać. Nabierze dodatkowego doświadczenia, a przejście dyplomaty do polityki będzie bardziej naturalne niż przeskok prosto z sił zbrojnych – dodaje politolog.

Aby móc objąć placówkę, Załużny musiał wcześniej odejść z wojska. Zgodnie z prawem w warunkach stanu wojennego to niemożliwe, o ile komisja lekarska nie uzna żołnierza za nieprzydatnego do służby. Dlatego gdy w Kijowie pojawiły się pierwsze plotki o nominacji, część komentatorów uznała, że argument o niemożności zdjęcia munduru wystarczy, by je zdementować. Tymczasem „Dzerkało tyżnia” podało w sobotę, że Załużny faktycznie został uznany przez komisję medyczną za niezdolnego do służby. Według źródeł pisma miało to nastąpić jeszcze w lutym. Kilkutygodniowa zwłoka z realizacją tej decyzji wynikała ze zmiany ustawy i konieczności dostosowania do niej rozporządzeń ustalających procedurę odejścia generała w służbie czynnej.

Załużny nie będzie się uczyć dyplomacji od zera. Wśród kilku dyplomów, które ma, jest magisterium ze stosunków międzynarodowych, obronione w 2020 r. na Akademii Ostrogskiej. Placówka w Londynie funkcjonuje bez ambasadora od sierpnia 2023 r. Poprzedni szef placówki Wadym Prystajko odszedł w atmosferze skandalu. Zaczęło się od ówczesnego szefa brytyjskiego resortu obrony Bena Wallace’a, który na ukraińskie narzekanie na tempo dostaw broni stwierdził, że Londyn to nie Amazon, a Ukraina powinna okazywać więcej wdzięczności. – Niech on mi napisze, jak powinienem dziękować, żebyśmy byli w pełni wdzięczni. Możemy się co rano budzić i osobiście dziękować – sarkastycznie odparł Zełenski. Prystajko nazwał te słowa „niezdrowymi”, za co został odwołany. ©℗