Plany gospodarcze Chin, drugiej co do wielkości gospodarki świata, będą jednym z centralnych punktów Ogólnochińskiego Zgromadzenia Przedstawicieli Ludowych, czyli rozpoczynającej się dziś corocznej sesji chińskiego parlamentu.

W świetle zaostrzającej się rywalizacji chińsko-amerykańskiej, wojny w Ukrainie i niepewnego statusu Tajwanu plany gospodarcze i zaprezentowane dziś cele makroekonomiczne Chin mogą wskazać, w którym kierunku będzie podążało w tym roku Państwo Środka. Choć sytuacja gospodarcza państwa jest daleka od pożądanej przez władze, to w ubiegłym roku Chiny zanotowały wzrost na poziomie 5,2 proc. PKB wobec wzrostu na poziomie 3 proc. w 2022 r.

Ogólnochińskie Zgromadzenie Przedstawicieli Ludowych (OZPL) oraz Ludowa Polityczna Konferencja Konsultatywna Chin zbierają się co roku w marcu na dwóch równoległych sesjach – transmitowanych i szeroko nagłaśnianych przez aparat propagandy jako efekt woli ludu. W istocie w sesjach biorą udział wybrani parlamentarzyści. Tyle w teorii, natomiast w praktyce parlamentarzyści z OZPL nigdy w historii nie odrzucili jakiegokolwiek projektu ustawy czy decyzji personalnej, którą „zaproponowała” Komunistyczna Partia Chin kierowana przez lidera państwa Xi Jinpinga. Jaki jest scenariusz podwójnej sesji? Pierwsza z nich, konferencja konsultatywna trwa od wczoraj, natomiast główne wydarzenie – sesję OZPL rozpocznie wybrany na ubiegłorocznym posiedzeniu na stanowisko premiera Li Qiang. Szef chińskiego rządu zarówno podsumuje miniony rok, jak i wyznaczy priorytety polityczne i kierunki działań rządu (a zatem i partii). W obu sesjach w Pekinie spotka się dziś 2960 parlamentarzystów oraz 13 delegatów, których państwo chińskie wyznaczyło do reprezentowania Tajwanu. Na zakończenie kierunki, plany i cele gospodarcze nakreślone przez szefa rządu zostaną poddane formalnie pod głosowanie – parlamentarzyści zakończą sesję 11 marca.

Chiny borykają się dzisiaj zarówno z pogłębiającą się deflacją, załamaniem na giełdzie, jak i kryzysem na rynku nieruchomości czy problemem z zadłużeniem samorządów lokalnych. Wątpliwe, żeby Qiang poświęcił dużą część swojego wystąpienia problemom chińskiej gospodarki, jego zadaniem będzie przede wszystkim nakreślenie celów na ten rok. A kluczowy ma dotyczyć wzrostu gospodarczego na poziomie od 4,5 proc. do 5,5 proc. PKB. Analitycy zwracają uwagę, że im wyższy cel wzrostu może wyznaczyć szef chińskiego rządu, tym większe będzie nastawienie Pekinu na rozwój gospodarczy i współpracę międzynarodową aniżeli na konflikt – zwłaszcza ze Stanami Zjednoczonymi. Prezentacji celu z pewnością będzie przyglądać się także Europa, która próbuje obecnie realizować politykę Brukseli, zgodnie z którą Chiny są uznawane jednocześnie za jednego z głównych rywali na arenie międzynarodowej, jak i partnera handlowego. Szczególnie zainteresowane chińskimi planami rozwoju mogą być Niemcy, dla których kraj ten pozostaje najważniejszym partnerem gospodarczym. Qiang ma również ogłosić drugi z celów na 2024 r. – deficyt budżetowy, który, jak szacują analitycy, może zostać ustanowiony na poziomie 3 proc. PKB (za 2023 r. sięgnął on 3,8 proc.)

Poza nakreśleniem najważniejszych celów gospodarczych szef chińskiego rządu ma przedstawić też plany stymulowania wzrostu, choć obserwatorzy nie spodziewają się ogłoszenia radykalnych reform. Języczkiem u wagi będzie natomiast chiński budżet obronny, który w ubiegłym roku miał wynieść aż 224 mld euro według analogicznej zapowiedzi Qianga z ubiegłorocznej sesji parlamentarnej. To wzrost o ok. 7,2 proc. w stosunku do 2022 r., a więc wydatki Pekinu na zbrojenie rosną szybciej niż tempo wzrostu gospodarczego. I – jak ocenia w swojej analizie Marcin Przychodniak z PISM – ten trend, trwający już od kilkunastu lat, a zwłaszcza od objęcia władzy przez Xi 11 lat temu, najprawdopodobniej będzie kontynuowany, a Chiny będą wydawać więcej na armię, niż wskazuje wzrost gospodarczy.

Po raz pierwszy od 1993 r. chiński premier nie wystąpi jednak na konferencji prasowej, która przez 30 lat towarzyszyła sesji OZPL. Możliwe, że poznamy natomiast nazwisko nowego szefa chińskiej dyplomacji – choć Wang Yi ostatecznie wrócił do aktywności publicznej po licznych spekulacjach na temat jego nieobecności. Jednak faktyczną funkcję ministra spraw zagranicznych już dziś sprawuje Liu Jianchao, który ma zostać oficjalnie nominowany. ©℗

Czytaj też: Szał zakupów. Chiny kupują ogromne ilości zboża