Znany francuski dziennikarz Philippe Grumbach, który zmarł w 2003 roku, przez 35 lat był agentem KGB – poinformował tygodnik „L’Express”. Grumbach był przez lata współpracownikiem i redaktorem naczelnym tego pisma, szpiegował dla ZSRR w latach 1946-1981. Za swoją działalność miał otrzymać 399 tys. franków, równowartość 252 tys. euro w 2022 roku.

Wielka postać francuskiego dziennikarstwa i bliski przyjaciel prezydentów Francoisa Mitterranda i Valery’ego Giscarda d’Estainga był jednym z największych radzieckich szpiegów w powojennej Francji – pisze „L’Express”. Jak przypomina tygodnik, w latach 70., za prezydentury Giscarda, prasa określiła Grumbacha jako „jednego z najbardziej słuchanych doradców” głowy państwa.

Popularny dziennikarz w KGB

Historię popularnego dziennikarza odkryto dzięki dokumentom radzieckim przekazanym po upadku ZSRR na Zachód przez pułkownika KGB Wasilija Mitrochina, który w latach 1972-1984 nadzorował przenosiny archiwów służb bezpieczeństwa z Łubianki do nowej siedziby.

W dokumentach Mitrochina znajduje się informacja o zwerbowaniuGrumbacha w 1946 roku. Redaktor „L’Express”, który miał dobre stosunki z ważnymi francuskimi politykami, był zarejestrowany pod pseudonimem „Brok”.

Był kluczową postacią dla Moskwy

Grumbach-Brok był kluczową postacią dla Moskwy we Francji” – podkreśla „L’Express”. Kiedy jednak w połowie lat 90. brytyjski wywiad przekazał Francuzom informacje o francuskich agentach wskazanych przez Mitrochina, było to dla nich zaskoczeniem; francuskie służby nigdy go nie podejrzewały o szpiegostwo.

„W tamtym czasie nie wszczęto jednak żadnego wewnętrznego dochodzenia. ZSRR już nie istniał, Rosja była bankrutem (…), a francuski wywiad miał inne priorytety” – dodaje tygodnik.

Grumach szpiegował dla ZSRR w latach 1946-1981. Za swoją działalność miał otrzymać 399 tys. franków, równowartość 252 tys. euro w 2022 roku.