Inicjatywę w obwodzie donieckim i ługańskim przejęli Rosjanie – podał w piątek estoński wywiad wojskowy. Pułkownik Mart Vendla, zastępca szefa estońskiego sztabu generalnego, powiedział, że nie jest wykluczony upadek poddonieckiej Awdijiwki, wokół której boje toczą się niemal bez przerwy od 2014 r.

– Ostatnie ataki rosyjskich sił zbrojnych były intensywniejsze niż zwykle – mówił Vendla. Estończycy podają, że ewentualny, choć nieprzesądzony upadek Awdijiwki miałby dla Kremla duże znaczenie polityczne, a dodatkowo pozwoliłby poszerzyć strefę buforową między frontem a zajętym przez Rosjan dziewięć lat temu Donieckiem.

Najostrzejsze walki toczyły się w okolicach Awdijiwki i Marjinki na Doniecczyznie oraz między Kupiańskiem a Swatowem na pograniczu obwodów charkowskiego i ługańskiego. Tymczasem główne wysiłki ukraińskiej armii podczas trwającej od czterech miesięcy kontrofensywy dotyczyły południowych odcinków frontu, zwłaszcza w obwodzie zaporoskim. Ukraińcom udało się w ich trakcie zmusić rosyjską Flotę Czarnomorską do częściowego wycofania się na wschodnią część akwenu. Ale postępy na lądzie były ograniczone i – jak przyznał ostatnio głównodowodzący generał Wałerij Załużny – sięgały 17 km, a wojna coraz bardziej przypomina pozycyjne boje z czasów I wojny światowej na froncie zachodnim. Generał w opublikowanych w tygodniku „The Economist” materiałach wskazywał, że bez dostarczenia samolotów bojowych, rakiet dalekiego zasięgu i środków walki radioelektronicznej przełamanie frontu może być bardzo trudne.

Rosjanie się spieszą, bo gdy na dobre zacznie się okres jesiennej słoty, postępy piechoty będą znacznie trudniejsze do uzyskania. – Głównym celem sił zbrojnych Ukrainy i Federacji Rosyjskiej jest zabezpieczenie istniejących pozycji przed nadejściem zimy – powiedział Vendla. Malejące oczekiwania wobec ukraińskiej kontrofensywy dają się odczuć także na Zachodzie. Prezydent Czech Petr Pavel, w przeszłości doświadczony wojskowy, zwolennik znaczącego zwiększenia pomocy wojskowej dla Ukrainy, powiedział na czwartkowej konferencji, że czas gra na korzyść Rosji, a rozmowy pokojowe mogą się rozpocząć już w przyszłym roku, ponieważ rozwój wydarzeń nie wskazuje na to, by Kijów zdołał osiągnąć przewagę na froncie.

Zdaniem Pavla Rosja próbuje przeciągnąć konflikt do przyszłorocznych wyborów w USA, licząc, że wygra je kandydat skłonny do ustępstw wobec Moskwy lub przynajmniej mniej chętny do pomagania Ukrainie. Takie tezy głosi zwłaszcza republikanin Donald Trump. ©℗