Bez bezpośredniego potępienia rosyjskiej inwazji na Ukrainę zakończył się weekendowy szczyt G20 w Nowym Delhi. – Wszystkie kraje muszą powstrzymać się od groźby użycia siły w celu przejęcia terytoriów – stwierdzono jedynie w końcowym dokumencie. Na marginesie szczytu dochodziło do rozmów światowych przywódców na temat powrotu Rosji do umowy zbożowej dotyczącej eksportu ukraińskiej żywności przez Morze Czarne. Na tym polu największą aktywność wykazywał prezydent Turcji Recep Tayyip Erdoğan.

Kluczowym momentem spotkania nad Gangesem było ogłoszenie protokołu dotyczącego utworzenia dwóch korytarzy kolejowych, łączących indyjskie porty z państwami Bliskiego Wschodu oraz z Europą. Za pomysłem tym mocno lobbowali Amerykanie, w ich zamiarze ma to być przeciwwaga dla chińskiej Inicjatywy Pasa i Szlaku. Do porozumienia w tej sprawie doszło bez obecności chińskiego przywódcy Xi Jinpinga, który nie przyjechał do Nowego Delhi.

Co ciekawe, przedstawiciele Indii, w tym sam premier Narendra Modi, oficjalnie występowali na szczycie za plakietkami z napisem „Bharat”, nazwy kraju wywodzącej się z sanskrytu, widniejącej obok „Indii” m.in. na paszportach. Spekuluje się, że rząd planuje całkowicie wycofać angielską, obowiązującą na arenie międzynarodowej, nazwę państwa.

Kolejny szczyt G20 odbędzie się za rok w brazylijskim Rio de Janeiro. Luiz Inácio Lula da Silva, prezydent tego największego państwa w Ameryce Południowej, zapowiedział, że Władimir Putin nie zostanie aresztowany, jeśli przyleci do Brazylii. Z powodu obawy przed aresztowaniem na podstawie nakazu Międzynarodowego Trybunału Karnego (MTK) rosyjskiego przywódcy zabrakło w Nowym Delhi, a wcześniej w sierpniu w Republice Południowej Afryki na szczycie grupy BRICS.©℗

Mateusz Obremski