By uzupełnić braki w amunicji artyleryjskiej oraz wyjść z częściowej izolacji dyplomatycznej, Rosja sięga po światowego pariasa – Koreę Północną. Jeszcze we wrześniu może dojść do spotkania przywódców obu krajów

Przywódca Korei Północnej Kim Dzong Un planuje we wrześniu udać się do Rosji, by spotkać się z prezydentem Rosji Władimirem Putinem. Tak informują amerykańskie media, jako lokalizację podając Władywostok. Głównym tematem będą dostawy z Korei Północnej do Rosji broni i amunicji artyleryjskiej (kalibru 122 i 152 mm). Ile w swoich magazynach ma tego rodzaju pocisków Korea Północna, nie wiadomo. Fakt sondowania tego, czy reżim w Pjongjangu jest gotowy do ewentualnej transakcji, może jednak wskazywać, że zapasy Rosjan są poważnie uszczuplone.

Ewentualny przyjazd Kima na rosyjski Daleki Wschód byłby swego rodzaju rewizytą. W lipcu trzeci syn Kim Dzong Ila przyjął w Korei Północnej ministra obrony Rosji Siergieja Szojgu, goszcząc go na paradzie wojskowej i pokazując w towarzystwie wojskowych międzykontynentalny pocisk typu Hwasong, którego zasięg może przekraczać nawet 15 tys. km. Rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego USA John Kirby informował potem, że Szojgu na północy Półwyspu Koreańskiego próbował „przekonać Pjongjang do sprzedaży amunicji artyleryjskiej”. I że gdyby doszło do takiej transakcji zbrojeniowej, to Amerykanie w odpowiedzi nałożą na Rosję i Koreę Północną kolejne sankcje.

W obliczu najnowszych doniesień w Stanach Zjednoczonych oraz wśród azjatyckich sojuszników Waszyngtonu rosną obawy przed tym, co reżim Kima może otrzymać od Rosji w zamian za amunicję. Wywiad Korei Południowej ostrzegał w poniedziałek, że strona rosyjska jest otwarta na wspólne ćwiczenia morskie Chin, Rosji oraz Korei Północnej. Szczególnie niepokojąca może być pomoc ze strony Kremla w dostarczaniu zaawansowanej technologii na polu nuklearnym. Komunistyczna dyktatura testowała już latające na niskich wysokościach pociski hipersoniczne. Regularne próby balistyczne niepokoją Koreę Południową oraz Japonię.

Gdyby doniesienia z USA się sprawdziły i Kim rzeczywiście zdecydował udać się w podróż do Rosji, byłby to jego pierwszy wyjazd zagraniczny od początku pandemii. Prawdopodobnie ostatni raz przywódca KRLD opuścił swój kraj w 2019 r. Pojechał wtedy do Władywostoku. Wysiadłszy z pancernego pociągu, był na dworcu witany chlebem i solą. Później rozmawiał z Putinem. Wszystko wskazuje na to, że tym razem Najwyższy Przywódca Korei Północnej także będzie się przemieszczać luksusowym pociągiem, z wykwintnym jedzeniem i najlepszymi francuskimi winami na pokładzie. Pojazd stał się symbolem izolacji tego azjatyckiego państwa. Kim Dzong Il jeździł nim za granicę kilkanaście razy (głównie do Chin). Media państwowe Korei Północnej twierdzą, że w 2011 r. ojciec „Wielkiego Następcy” zmarł na zawał serca w trakcie jednej z pociągowych podróży.

Kreml powiedział wcześniej, we wtorek, ustami swojego rzecznika Dmitrija Pieskowa, że nie ma „nic do powiedzenia” na temat oświadczeń amerykańskich urzędników, że Kim planuje podróż do Rosji. Odrębną kwestią jest organizacja ewentualnej wizyty. Północnokoreański przywódca nie ogłasza publicznie swoich wyjazdów zagranicznych, które zwykle są przeprowadzane z zachowaniem szczególnych środków bezpieczeństwa.

Doradca ds. bezpieczeństwa narodowego USA Jake Sullivan zapewnia, że Amerykanie nadal będą wywierać presję i wzywać Koreę Północną do przestrzegania „publicznych zobowiązań” niedostarczania Kremlowi broni. Jedyne, co potwierdziła na razie Rosja słowami Siergieja Szojgu, to potencjalne wspólne ćwiczenia wojskowe. Nie słabną jednak spekulacje medialne o możliwym zbliżeniu militarnym Moskwy i Pjongjangu. Swój dowód przyjaźni Kreml przekazał już na Radzie Bezpieczeństwa ONZ, kiedy to wraz z Chinami sprzeciwił się nowym sankcjom na Koreę Północną. Była to pierwsza taka sytuacja w ONZ od 2006 r., kiedy regularnie były nakładane sankcje na reżim Kim Dzong Una. ©℗