Pełnomocnik rządu ds. bezpieczeństwa przestrzeni informacyjnej RP zaznaczył, że akcja naborowa prowadzona jest m.in. na uniwersytetach. "Wagnerowcy oferują pracę szczególnie tym, którzy znają dobrze języki europejskie, m.in. francuski" - napisał Stanisław Żaryn.

Podkreślił, że osoby takie są mamione wysokimi zarobkami, a po werbunku pracownicy wysyłani są do Mali czy Republiki Środkowej Afryki, gdzie oficjalnie mają tam pracować jako tłumacze, ale realizują również działania wywiadowcze na rzecz Rosji.

"Pomimo bardzo atrakcyjnych zarobków wielu z rekrutowanych ekspertów rezygnuje, z uwagi na warunki bytowe, zagrożenia wojenne generowane przez rosyjskich najemników, a także despotyczny sposób zarządzania J. Prigożina" - zaznaczył Żaryn.

Zauważył też, że ekspertów po rosyjskich uniwersytetach, z doświadczeniem w szeregach Wagnerowców, bardzo chętnie zatrudnia rosyjski Telegram. "Spółka oficjalnie prowadząca platformę społecznościową zatrudnia bardzo chętnie osoby specjalizujące się w dezinformacji czy operacjach wpływu" - podał Żaryn.

Dodał, że takie doświadczenie można zdobyć, realizując kontrakty dla G. Wagnera w Afryce. "Rosyjski Telegram nie powinien być oceniany jako typowa platforma społecznościowa. Ta inicjatywa jest elementem rosyjskiej struktury wrogiego oddziaływania. Telegram służy do prowadzenia wielu operacji informacyjnych, a także wywiadowczych przeciwko Zachodowi" - poinformował pełnomocnik rządu ds. bezpieczeństwa przestrzeni informacyjnej RP. (PAP)

autorka: Aleksandra Kuźniar

akuz/ akub/