Bułgaria od dwóch lat boryka się z kryzysem politycznym. Podczas pięciu rund wyborów nie udało się wyłonić stabilnej większości, która utrzymałaby władzę choć przez pół kadencji. Obecnie misję utworzenia rządu otrzymała partia Obywatele na rzecz Europejskiego Rozwoju Bułgarii (GERB), której członkinią jest Marija Gabriel. Choć GERB wygrała 2 kwietnia wybory, to dysponuje jedynie 69 posłami w 240-osobowym parlamencie i żeby utrzymać stabilną większość, potrzebuje sojuszników. Zbudowanie większości i poprawa reputacji kraju na arenie międzynarodowej to teraz zadanie byłej unijnej komisarz.
Komisarz dwóch gabinetów
Gabriel jest dobrze znana w Brukseli od 14 lat. Z ramienia GERB uzyskała mandat europosłanki już w 2009 r., a następnie w latach 2014 i 2019. Od 2017 r. natomiast była członkinią Komisji Europejskiej kierowanej przez Jean-Claude’a Junckera jako komisarz do spraw gospodarki cyfrowej i społeczeństwa. Później uzyskała tekę komisarz ds. innowacji i badań naukowych, kultury, edukacji i młodzieży. Po poniedziałkowej rezygnacji kompetencje Gabriel zostaną rozdzielone na dwoje wiceszefów Komisji: Margrethe Vestager i Margaritisa Schinasa – kwestiami innowacji i badań ma zająć się Vestager, natomiast Schinas edukacją i kulturą. Rozwiązany zostanie także gabinet Gabriel, którego pracownicy według naszych informacji nie zostaną automatycznie przeniesieni do gabinetów dwóch wspomnianych komisarzy, co odrobinę odchudzi liczbę urzędników w Brukseli. O to ostatnie jednak dbała sama Gabriel, z której gabinetu od 2019 r. odeszło 19 pracowników (w ich miejsce przyszło 18, co stanowi prawie cały gabinet), którzy zarzucali wówczas komisarz zlecanie zadań niezwiązanych z ich obowiązkami i konieczność pracy w nadmiarowym wymiarze. Choć jej portfolio zostało przydzielone dwóm komisarzom, to ostatecznie von der Leyen będzie musiała uzupełnić skład swojej Komisji, ale na razie wstrzymuje się od podania nazwiska potencjalnego następcy lub następczyni. Sama Gabriel z kolei może pojawiać się w unijnych instytucjach już w innym charakterze – szefowej bułgarskiego rządu, a w Brukseli budzi skojarzenia z byłą już premier Finlandii Sanną Marin – energiczną liderką, która zyskała sympatię znacznej części europejskiego mainstreamu.
Na ratunek partii
Nominacja Gabriel na szefową rządu, który ma utworzyć GERB, teoretycznie odsuwa na dalszy plan Bojko Borisowa, który nie ma w ostatnich latach dobrej prasy w Brukseli. Mimo zakotwiczenia w największej frakcji w europarlamencie (Europejskiej Partii Ludowej) jest oskarżany o tworzenie państwa mafijnego, defraudację publicznych pieniędzy, a na jego wizerunku mocno zaważyło opublikowanie zdjęć jego szafki nocnej, na której znajdowały się pliki banknotów 500 euro, sztabki złota i pistolet. Kandydatka na premiera też trafiła na łamy tabloidów, kiedy ubiegając się w 2009 r. o mandat europosłanki, podkreślała, że ma doktorat, co – jak wykazali bułgarscy dziennikarze – okazało się nieprawdą.
Teraz Gabriel musi zmierzyć się z konfliktem swojego politycznego mocodawcy Bojko Borisowa i prokuratora generalnego Bułgarii Iwana Geszewa. To Geszew bowiem twierdzi, że ma informacje o rzekomym kolejnym skandalu z Borisowem w roli głównej, jednak nie ujawnił zarzutów, które są stawiane byłemu premierowi. Prokurator twierdzi, że został zmuszony do dymisji i szantażowano go, a w poniedziałek podarł na konferencji prasowej swój list z rezygnacją. Gabriel na razie opowiedziała się po stronie Borisowa, co zjednało jej sympatyków w ramach partii GERB. W ciągu tygodnia jednak będzie musiała przekonać część opozycji do poparcia jej rządu, a w Brukseli musi przekonywać Austrię i Holandię, by wycofały swoje weto w sprawie przystąpienia Bułgarii do strefy Schengen.
Odkąd w poniedziałek prezydent kraju Rumen Radew powierzył byłej komisarz utworzenie nowego rządu, kandydatka na premiera ma czas do 22 maja, żeby powołać cały gabinet i uzyskać wotum zaufania. Jeśli tak się nie stanie, w dalszej kolejności rząd spróbuje utworzyć koalicja dwóch partii: Kontynuacja Zmian i Demokratyczna Bułgaria. ©℗