W strefie euro w 2023 r. gospodarka urośnie o 1,1 proc., w Polsce – o 0,7 proc.

Niższe ceny energii, zmniejszające się problemy z podażą produktów, np. chipów, i silny rynek pracy sprawiły, że Unia Europejska i strefa euro uniknęły recesji na początku 2023 r., a perspektywy na kolejne kwartały są korzystniejsze. Znajduje to odbicie w publikowanych raz na kwartał prognozach. Jeszcze jesienią 2022 r. tempo wzrostu PKB strefy euro oceniane było na 0,3 proc., a Niemcy, największa europejska gospodarka, miała skurczyć się o 0,6 proc. Obecna prognoza wskazuje na wzrost PKB w tym roku o 0,2 proc.

Komisja podniosła prognozy dla wszystkich najważniejszych państw UE i strefy euro. Znacząco poprawiły się perspektywy południa Europy. Tempo wzrostu PKB Hiszpanii ma wynieść w tym roku 1,9 proc., a Włoch 1,2 proc. Pół roku wcześniej prognozy mówiły odpowiednio o wzroście o 1,0 proc. i 0,3 proc. Komisja nie spodziewa się recesji, rozumianej jako spadek PKB w całym roku, w żadnym państwie strefy euro.

Liderem pod względem tempa rozwoju ma być w tym roku Irlandia, ze wzrostem PKB na poziomie 5,5 proc. Biorąc pod uwagę całą UE, w recesji może się znaleźć Szwecja ze spadkiem PKB o 0,5 proc.

Z prognoz zmian PKB z kwartału na kwartał wynika, że dołek koniunktury unijna gospodarka zanotowała na początku roku, choć w niektórych dużych państwach, np. we Francji, minimum ekonomicznej aktywności jest w bieżącym kwartale.

Tempo wzrostu gospodarczego Polski KE oceniła w tym roku na 0,7 proc. To powrót do prognozy z jesieni zeszłego roku, po jej obniżeniu do 0,4 proc. w lutym. Jednocześnie po raz pierwszy, od kiedy w 2004 r. wstąpiliśmy do Unii, Polska ma się rozwijać wolniej niż cała organizacja, w której skład wchodzi 27 państw. W latach 2004–2022 wzrost PKB był w Polsce średnio każdego roku o 2,4 pkt proc. wyższy niż w całej Unii.

Komisja zwraca uwagę, że podwyższona inflacja, trudniejszy dostęp do finansowania związany przede wszystkim z podwyżkami stóp procentowych oraz pogarszające się nastroje przedsiębiorców i konsumentów doprowadziły do spadku PKB w IV kw. 2022 r. o 2,4 proc. w porównaniu z poprzednim kwartałem. I te negatywne czynniki będą także oddziaływać w 2023 r. i w mniejszym stopniu w 2024 r., ograniczając nasze tempo wzrostu. Między innymi doświadczymy stagnacji w wydatkach – konsumpcja prywatna obniży się w br. o 0,1 proc., po wzroście o 3,3 proc. w 2022 r., bo wygaśnie impuls związany z napływem uchodźców z Ukrainy, a inflacja będzie wpływała negatywnie na realne dochody. Na spadek wydatków wpłyną także podwyższone stopy procentowe ze względu na wysoki udział w portfelu kredytów o zmiennym oprocentowaniu.

Innym negatywnym czynnikiem powodującym spadek tempa wzrostu krajowej gospodarki ma być spadek zapasów przedsiębiorców. To odwrócenie procesów z lat 2021–2022, kiedy rosnące ceny i zakłócenia w globalnych łańcuchach dostaw skłaniały do zwiększania zapasów. Ale ten proces będzie także powodował spadek importu. Mniejsze zapotrzebowanie na dobra z zagranicy wynikać ma także ze słabszej sytuacji konsumentów. Przy wzroście eksportu spowoduje to, że bilans handlu z zagranicą będzie najważniejszym czynnikiem wspierającym wzrost gospodarczy w 2023 r. Oddziaływanie wszystkich wymienionych czynników, z reguły negatywnych, w przyszłym roku będzie już mocno ograniczone. Więc i tempo wzrostu PKB Polski ma się zwiększyć do 2,7 proc. W lutym KE szacowała wzrost w przyszłym roku na 2,6 proc. Nawet jednak podwyższona prognoza zakłada wynik o 1,6 pkt proc. niższy, niż średnio osiągała krajowa gospodarka po wstąpieniu Polski do UE, a więc w latach 2004–2022.

Komisja zwraca uwagę na brak równowagi w finansach publicznych, który zaowocuje wzrostem deficytu z 3,7 proc. w 2022 r. do 5 proc. PKB w 2023 r. Istotną pozycją po stronie wydatków są narzędzia chroniące odbiorców przed wzrostem cen energii. Ich łączny koszt (netto) dla budżetu KE szacuje na 1,7 proc. PKB, wobec 1,9 proc. rok wcześniej. Na wzrost wydatków wpływ mają także wysoka indeksacja emerytur, wzrost płac w sektorze publicznym, zapowiadane zwiększenie wydatków na wojsko i ochronę zdrowia czy nadzwyczajna pomoc przyznana rolnikom. Efektem będzie wzrost relacji długu publicznego do PKB do 53 proc. na koniec 2024 r. z 49,1 proc. na koniec 2022 r. ©℗

Komisja Europejska prognozuje / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe