80-letni prezydent oficjalnie rozpoczął swoją reelekcyjną kampanię. Mimo nie najlepszych sondaży szanse ma spore.

We wtorek wydarzyło się to, czego spodziewano się od dłuższego czasu – prezydent Joe Biden oficjalnie ogłosił, że wraz z wiceprezydent Kamalą Harris będą się ubiegać o drugą kadencję w Białym Domu. Demokrata jednoznacznie uciął więc spekulacje.

Po ponad dwóch latach w Gabinecie Owalnym zapowiedział w filmiku inauguracyjnym walkę o „dokończenie roboty”, co prawdopodobnie stanie się jego głównym hasłem na najbliższy rok. 80-latek uderzał też w sprawdzone w kampanii w 2020 r. tony, mówił o „bitwie o duszę Ameryki” i „pytaniu, czy lata przed nami przyniosą więcej czy mniej wolności”.

W okres wyborczy przywódca USA wchodzi z ogólno- krajowym poparciem na poziomie 42,6 proc. (dane za uśredniającym sondaże portalem RealClearPolitics). Od momentu chaotycznego wyjścia Amerykanów z Afganistanu w lecie 2021 r. odsetek ten nie wykazuje większych wahań, ale przed ewakuacją wojska USA z Kabulu Biden mógł liczyć nawet na 55–56 proc. poparcia. Dla porównania w analogicznym okresie w kwietniu 2019 r. ówczesny prezydent Donald Trump mógł liczyć na 41,3 proc. w skali kraju.

W amerykańskim systemie, bez powszechnych wyborów prezydenckich, a przy udziale Kolegium Elektorów, ogólnokrajowe poparcie nie jest jednak najbardziej miaro- dajnym wskaźnikiem. Lepszym może być wynik ubiegłorocznych wyborów środka kadencji, gdy Biden miał podobne sondaże w skali kraju. Amerykański przywódca może zaliczyć je do udanych – co prawda demokraci stracili większość w Izbie Reprezentantów, ale utrzymali przewagę w Senacie. Był to pierwszy przypadek od czasów Franklina Delano Roosevelta, gdy partia urzędującego prezydenta nie straciła w wyborach środka kadencji ani jednego senackiego fotela w izbie wyższej parlamentu.

Rezultaty z ubiegłego listopada wlały dużo nadziei w otoczenie prezydenta, które zadowolone może być także z tego, że po lewej stronie amerykańskiej sceny politycznej na niecały rok przed prawyborami nie widać poważniejszego rywala dla obecnego gospodarza Białego Domu. Jedynymi demokratami, którzy do tej pory ogłosili swój start w wyborach, jest autorka książek o duchowości oraz samopomocy Marianne Williamson oraz Robert F. Kennedy Junior, który prócz sławnych krewnych dał się poznać m.in. z kontrowersyjnych teorii na temat szczepionek przeciwko koronawirusowi. Przyznać należy, że po ponad dwóch latach w Gabinecie Owalnym Bidenowi skutecznie udało się ograniczyć zagrożenie ze strony frakcji progresywnej, której część postulatów po prostu przejął. A także nieco zmarginalizować wiceprezydent Harris, o której ambicjach prezydenckich mówiło się w kontekście 2024 r. cztery lata temu. Problemy Kalifornijki, m.in. odejścia jej doradców, słabe sondaże czy brak większych sukcesów na polu polityki zagranicznej, powodują, że 58-latka musi poskromić swoje aspiracje.

Przy braku większej konkurencji w ramach ugrupowania coraz bardziej prawdopodobny wydaje się więc scenariusz, w którym w wyborach prezydenckich za rok dojdzie do powtórki z 2020 r. i ponownego starcia Joe Biden kontra Donald Trump. Mimo wielu spraw sądowych nowojorczyk pozostaje faworytem republikanów, choć po decyzji kierownictwa Fox News o rozstaniu się z Tuckerem Carlsonem ta wpływowa po prawej stronie stacja prawdopodobnie mocniej przechyli się w kierunku największego wewnątrzpartyjnego rywala Trumpa, czyli gubernatora Florydy Rona DeSantisa. W powszechnym odczuciu dla Bidena byłby on groźniejszym rywalem niż Trump, który – jak pokazały wybory w 2020 r. oraz 2022 r. – silnie odpycha od siebie elektorat wahający się, co może mieć decydujące znaczenie w kluczowych wyborczo stanach na Środkowym Zachodzie oraz w Pensylwanii.

Na ten moment największym zmartwieniem doradców Bidena jest kwestia tego, jak elektorat postrzega wiek prezydenta. Demokrata już w 2020 r., gdy składał prezydencką przysięgę pod Kapitolem, był najstarszym amerykańskim politykiem, który tego dokonał. Jeśli wybory za rok w listopadzie wygra, to drugą kadencję rozpocznie w wieku 82 lat. Na jej końcu będzie 86-latkiem. Opublikowane w weekend badanie stacji NBC News wykazało, że aż 70 proc. Amerykanów, w tym 51 proc. demokratów, uważa, że Biden nie powinien ubiegać się o reelekcję. Spośród tych, którzy są przeciwni jego startowi, aż połowa argumentuje swój pogląd podeszłym wiekiem prezydenta. ©℗