W sobotę w pobliżu budowy spornego zbiornika wodnego w Sainte-Soline w departamencie Deux-Sevres na zachodzie Francji doszło do ostrych starć uczestników demontracji z policją. Są ranne osoby, w tym jedna ciężko, kilka wozów żandarmerii zostało doszczętnie spalonych.

Pomimo braku pozwolenia na zgromadzenie kilka tysięcy ludzi zebrało się w sobotę w pobliżu zbiornika w Sainte-Soline. Protestują oni przeciwko „monopolizacji wody” przez rolników.

Według projektu rolników, wspieranego przez rząd, ma powstać 16 zbiorników o łącznej pojemności ok. 6 mln metrów sześc., głównie w Deux-Sevres. Ma to na celu magazynowanie wody zimą w celu nawadniania upraw latem, gdy opady są niewielkie.

„To monopolizowanie przez mniejszość dobra wspólnego, jakim jest woda” – twierdzą organizatorzy protestów. Zwolennicy projektu widzą w nim warunek przetrwania gospodarstw w obliczu groźby nawracających susz.

Wśród kilku tysięcy protestujących w sposób pokojowy osób znalazło się kilkuset agresywnych, zakapturzonych ludzi. Wcześniej zmobilizowanych do ochrony zbiornika zostało ponad 3 tys. policjantów i żandarmów.

Demonstracja szybko przerodziła się w ostre starcia z policją, na którą ruszyli uzbrojeni w długie pręty ludzie. Policja została zaatakowana przez demonstrantów petardami, kamieniami i koktajlami Mołotowa; jak podają media, kilka wozów żandarmerii zostało doszczętnie spalonych. Policja użyła przeciw protestującym gazu łzawiącego i armatek wodnych.

„W Sainte-Soline skrajna lewica jest wyjątkowo brutalna wobec naszych żandarmów” – napisał na Twitterze minister spraw wewnętrznych Gerald Darmanin. „Nikt nie powinien tego tolerować” – dodał.

Jak poinformował dziennik „Le Figaro”, 5 demonstrantów zostało rannych, w tym jeden poważnie. Jeszcze przed rozpoczęciem protestów 11 osób zostało aresztowanych.

Przed godz. 16 spokojniejsi demonstranci zaczęli opuszczać miejsce protestów. Również ci radykalniejsi zaczęli odchodzić, zapowiadając, że wrócą na miejsce wieczorem. (PAP)

mrf/ mms/