Białoruski przywódca już po raz trzynasty odwiedził Państwo Środka. Na wyjazd z niepokojem patrzą Amerykanie, doszukując się w nim elementów wsparcia Pekinu dla Rosji.

Alaksandr Łukaszenka udał się z trzydniową wizytą do Chin. Wyjazd zbiega się w czasie z doniesieniami amerykańskich mediów o tym, jakoby Pekin rozważał dostarczenie Rosji dronów i pocisków artyleryjskich kalibru 122 i 152 mm, tymczasem Mińsk ma doświadczenie w pośrednictwie w dyskretnym handlu bronią. – Fakt, że ChRL angażuje się w relacje z Łukaszenką, który z kolei scedował swoją suwerenność na rzecz Rosji, jest kolejnym przejawem pogłębiania się współpracy ChRL z Rosją – komentował w poniedziałek rzecznik amerykańskiej dyplomacji Ned Price.
Dla Łukaszenki będzie to już 13. wizyta w ChRL w czasie 29-letnich rządów oraz 13. spotkanie z prezydentem Xi Jinpingiem. Oficjalne komunikaty mówią o skupieniu się na tematach związanych z „rozwojem współpracy handlowo-ekonomicznej i humanitarnej oraz realizacji wspólnych wielkich projektów”, jednak państwowa agencja BiełTA między wierszami dała do zrozumienia, że Łukaszenka i Xi porozmawiają także o wojnie. Tam, gdzie w komunikacie mowa o „najostrzejszych wyzwaniach współczesnej sytuacji międzynarodowej”, agencja zalinkowała do informacji o piątkowym komunikacie chińskiego MSZ w sprawie wojny, który był szumnie zapowiadany jako chiński plan pokojowy. Amerykański Institute for the Study of War spekuluje, że rozmowy mogą dotyczyć wykorzystania Białorusi do obchodzenia sankcji nałożonych przez Zachód na Rosję. Mińsk ma pod tym względem bogate doświadczenie. Latami Białorusini pomagali w reeksporcie rosyjskiej broni do krajów, z którymi współpracą Kreml wolał się nie afiszować.
„Der Spiegel” pisał, że jedną z rozpatrywanych przez Pekin opcji jest dostarczanie myśliwców Su-27 udających części zamienne do samolotów cywilnych. Według tygodnika rozmowy dotyczą też sprzedaży 100 dronów, które miałyby zostać dostarczone już w kwietniu. Dotychczas Rosjanie kupowali amunicję krążącą w Iranie i wykorzystywali ją do ataków na cywilną infrastrukturę energetyczną Ukrainy. Według niemieckiej gazety Moskwa jest zainteresowana prototypową amunicją krążącą ZT-180 produkowaną przez firmę Xi’an Bingo, przypominającą pod względem osiągów irańskie shahedy 136. Możliwy jest też inny wariant. Chińczycy w ramach joint venture z Białorusinami produkują w Bykaczynie pod Mińskiem niewielkie bezzałogowce, które mogą być wykorzystywane w celach zwiadowczych. Spółka ATS mogłaby zostać wykorzystana jako kontrahent, od którego Rosja kupowałaby drony produkcji białoruskiej, a Chiny mogłyby uchylić się od zarzutu wspierania Moskwy. Białorusini pracują zresztą nad szeregiem projektów różnego rodzaju bezzałogowców.
Przed wyjazdem Łukaszenka udzielił wywiadu chińskiej agencji Xinhua, w którym nazwał Xi Jinpinga „dawnym przyjacielem”. – To bardzo rozumny, mądry, kreatywny i współczesny człowiek – komplementował i dodawał, że już podczas swojej pierwszej wizyty w ChRL „intuicyjnie poczuł, że dosłownie w ciągu kilku dekad Chiny staną się jednym z wiodących państw świata”. – Powinniśmy uczyć się od Chin, jak żyć – dodawał, nawiązując przy tym do najlepszego przykładu współpracy dwustronnej, jakim miałby być wspólny park logistyczno-przemysłowy Wialiki Kamień pod Mińskiem. – Przewodniczący Xi Jinping nieprzypadkowo nazwał kiedyś Wialiki Kamień perłą nowego jedwabnego szlaku – mówił Łukaszenka. Problem w tym, że jeśli pominąć ambitne zapowiedzi, liczby nie wskazują na to, by relacje białorusko-chińskie miały duże znaczenie. – Jeśli mówić o sumie wydatków, na razie się one nie zwróciły. W projekt zainwestowano ponad 800 mln dol. – przyznał szef Wialikiego Kamienia Alaksandr Jaraszenka na antenie kanału STB.
To samo dotyczy inwestycji. W 2021 r. Chińczycy zainwestowali na Białorusi 104,5 mln dol., czyli mniej niż Polacy. Bilans handlowy jest korzystny dla Pekinu. Białorusini w 2021 r. sprowadzili z Chin towary warte 4 mld dol. (drugi partner po Rosji), ale eksport wyniósł tylko 870 mln dol. I znów: to mniej, niż wyniósł eksport do Polski, niezależnie od wszystkich ograniczeń handlowych wynikających m.in. z unijnych sankcji. Dla Chin relacje z Białorusią są funkcją stosunków z Rosją. Łukaszence mają służyć jako dowód na prowadzenie ambitnej polityki zagranicznej. Odkąd w sierpniu 2020 r. reżim zniweczył szanse na rozwój współpracy z Zachodem, pozostały mu jedynie kraje rozwijające się. Stąd niedawna wizyta Łukaszenki w Zimbabwe i zapowiadany wyjazd do Iranu. Także w Teheranie tematem rozmów może być współpraca wojskowa. ©℗