Białoruski reżim niespodziewanie zatrzymał niemal 100 migrantów, których miano przerzucić do Polski lub Litwy. Jednocześnie Łukaszenka obiecał Putinowi pełną współpracę wojskową.
Białoruski reżim niespodziewanie zatrzymał niemal 100 migrantów, których miano przerzucić do Polski lub Litwy. Jednocześnie Łukaszenka obiecał Putinowi pełną współpracę wojskową.
Alaksandr Łukaszenka w piątek odwiedził Rosję. To jego pierwsze spotkanie z Władimirem Putinem od grudnia 2022 r. Tym razem rozmowy zorganizowano w prezydenckiej rezydencji w Nowo-Ogariowie. Łukaszenka raportował, że Białoruś wykonała wszystkie zobowiązania w dziedzinie bezpieczeństwa. Po spotkaniu strony nie opublikowały komunikatu o jego rezultatach.
– Dziękuję, że zgodził się pan przyjechać – zagaił Putin. – Tak jakbym mógł się nie zgodzić – wypalił Łukaszenka. – Wszystko, co uzgodniliśmy z panem swego czasu, zupełnie niedawno, trzy miesiące temu, na temat obrony i bezpieczeństwa, strona białoruska wykonała w ubiegłym roku w 100 proc. A nawet więcej zrobiliśmy – dodawał podczas otwartej dla mediów części spotkania. I zapowiadał, że białoruskie zakłady są gotowe „przy niewielkim wsparciu technologicznym Federacji Rosyjskiej” rozpocząć produkcję myśliwców Su-25, „które tak dobrze się zaprezentowały na Ukrainie”. „Myślę, że Łukaszenkę interesowały plany Kremla co do wojny. Można zakładać, że Kreml nie informuje go, w jaki sposób Moskwa zamierza dalej wykorzystywać białoruskie terytorium w celach wojennych” – analizował białoruski politolog Waler Karbalewicz w Swabodzie.
O efektach rozmów niczego nie wiadomo, ponieważ strony nie opublikowały zwyczajowych komunikatów końcowych. Wracając na Białoruś, prezydencki samolot na kilka godzin zatrzymał się w obwodzie twerskim. W tamtejszym Kozłowie rosyjski prezydent dysponuje kolejną rezydencją, w której Łukaszenka gościł nawet w czerwcu 2022 r., ale nie wiadomo, czy odwiedził ją także tym razem, a jeśli tak, to w jakim celu. Podczas poprzednich spotkań obaj przywódcy często udawali się w mniej formalne miejsca, by kontynuować rozmowy; ostatnia wizyta Putina na Białorusi skończyła się w łukaszenkowskiej rezydencji w Drazdach. Zniknięcie Łukaszenki z przestrzeni publicznej po piątkowych rozmowach wywołało kolejną falę plotek.
Zamiar udania się do Rosji Łukaszenka zakomunikował w czwartek, tuż po odwołaniu planowanej na 14 lutego „Wielkiej rozmowy z prezydentem”, czyli tradycyjnego, wielogodzinnego spotkania z urzędnikami, ekspertami i dziennikarzami. Telegramowy kanał „Puł Pierwogo”, związany z administracją Łukaszenki, zapewnił, że „Wielka rozmowa…” odbędzie się w innym terminie. Zamiast niej białoruski przywódca spotkał się z gronem dziennikarzy, także zagranicznych. „Wydarzenie nie było planowane, pojawiło się w grafiku spontanicznie” – pisał „Puł Pierwogo”. Łukaszenka zastrzegał, że „jest gotów walczyć razem z Rosjanami tylko w przypadku, gdyby choćby jeden żołnierz przyszedł stamtąd (z Ukrainy – red.) na terytorium Białorusi, by zabijać moich ludzi”. Zaprosił też prezydenta USA Joego Bidena do przyjazdu do Mińska. – Dogadujmy się. Wszystko i tak przecież zakończy się pokojem – przekonywał, nie wspominając tym razem o wsparciu, jakiego od początku inwazji udziela Rosji.
Łukaszenka odniósł się też do zamknięcia przez Polskę przejścia granicznego w Bobrownikach, co zinterpretowano jako odwet za skazanie na osiem lat obozu dziennikarza i działacza mniejszości polskiej Andrzeja Poczobuta. Na granicy polsko-białoruskiej działają obecnie tylko dwa przejścia. – To gospodarcza prowokacja. Do czasu. Teraz zastanawiamy się, jak na to odpowiedzieć. Podjęto decyzje. Najpierw odpowiemy miękko. Nie zrozumieją, to silniej – zapowiadał w czwartek. W sobotę białoruskie władze przestały odprawiać polskie ciężarówki przez przejścia z Litwą i Łotwą. W kwietniu 2022 r. Mińsk, w reakcji na unijne embargo na przewozy, zakazał wprawdzie wjazdu na swój teren tirów z UE, ale w listopadzie otworzył furtkę w postaci specjalnych zezwoleń resortu transportu. „Jeżeli władze Białorusi zastosują wobec polskich przewoźników zapowiadane restrykcje, reakcja Polski wobec przewoźników białoruskich będzie identyczna” – napisał na Twitterze szef MSWiA Mariusz Kamiński, choć nie wyjaśnił, co ma na myśli.
Z Mińska płyną w stronę Polski sprzeczne sygnały. W sobotę białoruskie MSW powiadomiło o zatrzymaniu 94 migrantów z Afganistanu, Algierii, Egiptu, Iraku, Jemenu, Maroka, Pakistanu i Syrii. „Przybyli z Rosji transportem lądowym i planowali podążać dalej do Europy Zachodniej. Białoruskich wiz nie mają” – powiadomił resort. Cudzoziemcy zostali zatrzymani we wsi pod Mińskiem, choć pierwotnie najpewniej mieli zostać przerzuceni na granicę z UE, zgodnie z modus operandi wypracowanym przez białoruską bezpiekę w 2021 r. – To mocno kontrastuje z wcześniejszą polityką Mińska. Szef MSW Iwan Kubrakou rozkładał ręce i dowodził, że niczego nie może zrobić, ponieważ migranci nie naruszają białoruskiego prawa – mówił Biełsatowi politolog Alaksandr Kłaskouski. – Tym razem przywódcy chcą przekazać Europie, że więcej takimi brutalnymi rzeczami nie zamierzają się zajmować – dodał. Polska Straż Graniczna jeszcze w czwartek informowała o grupie kolejnych 68 obcokrajowców, którzy próbowali nielegalnie przekroczyć granicę RP. ©℗
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama