Z inicjatywy Estonii rozpoczęła się dyskusja nad grupowymi zleceniami dostaw broni i amunicji dla Ukrainy, które mogłyby zastąpić indywidualne zamówienia państw członkowskich.
Z inicjatywy Estonii rozpoczęła się dyskusja nad grupowymi zleceniami dostaw broni i amunicji dla Ukrainy, które mogłyby zastąpić indywidualne zamówienia państw członkowskich.
Propozycja złożona przez premier Estonii Kaję Kallas zakłada, że to Unia Europejska kupowałaby w imieniu państw członkowskich broń i amunicję po konsultacji z Kijowem. Obecnie robią to same państwa członkowskie. Zgodnie z estońskim pomysłem zadanie to przejęłaby w dużej mierze Komisja Europejska. Mechanizm byłby podobny do znanego z pandemii koronawirusa, kiedy to Bruksela negocjowała kontrakty i zakupy szczepionek.
Nad zmianą podejścia do zakupów zbrojeniowych na rzecz Ukrainy zastanawiali się wczoraj ministrowie spraw zagranicznych państw członkowskich. Do momentu zamknięcia tego wydania DGP nie były jeszcze znane wyniki ich dyskusji. Jeszcze zanim szefowie dyplomacji usiedli do rozmów na Radzie ds. Zagranicznych, pomysł premier Estonii wsparł szef unijnej dyplomacji Josep Borrell. Przed rozpoczęciem spotkania wczoraj w Brukseli Borrell stwierdził, że jednym z największych problemów ukraińskiej armii jest dziś niedostateczna ilość amunicji. – Rosyjska artyleria oddaje ok. 50 tys. strzałów dziennie. Dziennie. Ukraina musi być na tym samym poziomie zdolności – mówił szef unijnej dyplomacji.
Kierunkowo większość państw członkowskich zgadza się co do połączenia zasobów finansowych 27 państw w jeden centralny mechanizm. Obawy dotyczą przejrzystości całej procedury. Szefowa KE Ursula von der Leyen wciąż nie odpowiedziała bowiem na zarzuty Parlamentu Europejskiego w sprawie zakupów szczepionek przeciw COVID-19 i swoich kontaktów z kierownictwem firmy Pfizer, która dostarczała preparat Unii. A w zamyśle propozycja estońska oznacza dokładne przeniesienie procedur związanych z zakupem szczepionek na warunki zakupów zbrojeniowych, w tym oparcie ich na zespołach negocjacyjnych. – Po wspólnych zakupach szczepionek mamy śledztwo prowadzone przez Prokuraturę Europejską, nie chcemy podobnych historii w przyszłości, więc nowy mechanizm musi zostać doprecyzowany tak, żeby rozwiać wszelkie wątpliwości – mówi nam jeden z unijnych dyplomatów.
Obecnie zakupy zbrojeniowe na rzecz Ukrainy są prowadzone w ramach Europejskiego Instrumentu na rzecz Pokoju, do którego wpływy pochodzą z wpłat państw członkowskich określanych na podstawie dochodu narodowego brutto. Każdy kraj, który chce kupić określoną ilość broni, sprzętu wojskowego czy amunicji na rzecz Ukrainy, może zwrócić się o sfinansowanie ich ze wspólnej kasy. Łącznie wszystkie 27 państw od początku rosyjskiej pełnoskalowej inwazji zdecydowało się przeznaczyć na ten cel 3,6 mld euro. Choć w samym instrumencie zabezpieczono na lata 2021–2027 ok. 5,6 mld euro, to niewykluczone, że zostanie on zwiększony w wyniku przeglądu wieloletniego budżetu zaplanowanego do połowy tego roku.
To również ten fundusz stałby się źródłem środków na finansowanie wspólnych zakupów pod warunkiem zwiększenia wkładu państw członkowskich. W grze jest zakup w tym roku nawet 1 mln pocisków wartych ponad 4 mld euro, co uzupełniłoby amerykańskie dostawy – USA jeszcze w grudniu ogłosiły przekazanie miliona pocisków w 2023 r. Priorytetem dla UE obecnie ma być dostarczenie 155-milimetrowych oraz 152-milimetrowych pocisków artyleryjskich. W wyniku zmiany mechanizmu państwa nie zwracałyby się już z indywidualnymi prośbami o sfinansowanie dostaw, lecz te byłyby koordynowane bezpośrednio przez zespoły negocjacyjne i Brukselę na podstawie oczekiwań i zapotrzebowania strony ukraińskiej.
Wciąż jednak pozostają państwa takie jak Węgry, które już na początku inwazji zdecydowały, że nie będą kupować „broni śmiercionośnej”, co może utrudnić przyjęcie centralnego mechanizmu. Jeśli jednak UE przyjmie to rozwiązanie, to według zapewnień Borrella oraz pomysłodawczyni – szefowej estońskiego rządu – dostawy amunicji na Ukrainę znacznie przyspieszyłyby w II i III kw. Obecnie bowiem – jak zastrzegł sam szef unijnej dyplomacji – UE będzie musiała wykorzystać bieżące zasoby.
Unia myśli w dłuższej perspektywie także o zwiększeniu produkcji amunicji, do czego również nawołują Kallas oraz Borrell. Według szacunków agencji Bloomberg europejskie zdolności produkcyjne są nawet mniejsze niż te przytaczane przez szefa unijnej dyplomacji, bo pozwalają na wytworzenie 25 tys. pocisków miesięcznie, podczas gdy Rosja wystrzeliwuje ich od 20 tys. do 60 tys. dziennie. Ukraina według danych Bloomberga zużywa od 60 tys. do 210 tys. sztuk amunicji miesięcznie. Estoński resort obrony twierdzi z kolei, że przed wojną Rosja była w stanie wyprodukować nawet 1,7 mln pocisków artyleryjskich 152-milimetrowych. Zgodnie z estońską propozycją UE byłaby w stanie w wyniku przyjętego mechanizmu, dofinansowania Europejskiego Instrumentu na rzecz Pokoju, wyprodukować 1 mln pocisków 155-milimetrowych w ciągu sześciu miesięcy.
Wczorajsze spotkanie to pierwszy etap rozmów. Kolejny zaplanowany jest na najbliższy szczyt UE, który odbędzie się 23 i 24 marca. Gotowe projekty i plany dotyczące zarówno zwiększenia produkcji amunicji przez europejski przemysł obronny, jak i zmiany mechanizmu finansowania zakupów zbrojeniowych na rzecz Ukrainy Komisja Europejska według naszych informacji ma przedstawić do końca lutego. ©℗
Gotowe projekty KE ma przedstawić do końca lutego
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama