Zdecydowanym faworytem wyborów jest gen. Petr Pavel, były szef Komitetu Wojskowego Sojuszu Północnoatlantyckiego.

Petr Pavel / EPA/PAP / fot. Martin Divisek/EPA/PAP

Ostatnie tygodnie kampanii zaostrzyły spory polityczne w Czechach. Kandydaci, którzy przeszli do II tury wyborów, gen. Petr Pavel i były premier Andrej Babiš, reprezentują odmienne wizje polityki. W I turze różnica między kandydatami była marginalna: 35,4 proc. do 35 proc. na korzyść Pavla. Tuż po ogłoszeniu jej wyników Babiš ruszył do kontrofensywy, ponieważ sondaże dawały znaczącą przewagę jego rywalowi. Opublikowane przed kilkoma dniami badania Data Collect i Kantar CZ dawały Pavlovi 57 proc. poparcia. Także bukmacherzy wyraźnie stawiają na jego zwycięstwo. Dogrywka wyborcza rozpocznie się jutro i potrwa do soboty. Po południu powinniśmy poznać wstępne wyniki głosowania.

„Wybory przyniosły prawdopodobnie najbardziej intensywną kampanię dezinformacyjną w historii Czech” - komentował Petr Honzejk z gazety „Hospodářské noviny”. Internetowe komunikatory zostały zalane treściami z zakresu czarnego PR, a dwie trzecie wiadomości udostępnianych na WhatsAppie dotyczyła Pavla, który był w nich oskarżany o bycie podżegaczem wojennym. Z kolei lider ANO reklamował się na plakatach jako gwarant niezaangażowania Czech w wojnę. - Mówi pan, że jest dyplomatą, a zachowuje się jak słoń w składzie porcelany - odpowiadał mu Pavel w czasie wczorajszej debaty na portalu Novinky.cz. Generał, były szef Komitetu Wojskowego NATO, odniósł się w ten sposób do skandalu, jaki wywołały słowa Babiša z innej debaty w telewizji ČT. Ekspremier powiedział, że nie wysłałby wojsk do obrony Polski i krajów bałtyckich, gdyby zostały one zaatakowane.

Andrej Babiš / EPA/PAP / fot. Martin Divisek/EPA/PAP

Babiš przekonywał wczoraj, że „źle się wyraził”, i powoływał się przy tym na znajomość z premierem Mateuszem Morawieckim. Do sprawy odniósł się też szef MSZ Jan Lipavský. „Czesi bardzo dobrze wiedzą, co znaczy polskie hasło «Za naszą i waszą wolność». Jesteśmy nie tylko sąsiadami, lecz również strategicznymi partnerami i Czesi zawsze będą gotowi bronić Polaków” - napisał w poniedziałek po polsku na Twitterze. Zdaniem czeskiej ekonomistki Heleny Horskiej zmiana na stanowisku prezydenta może mieć pozytywny wpływ na wizerunek Czech na arenie międzynarodowej i na współpracę z rządem. Ustępujący prezydent Miloš Zeman utrzymywał dobre relacje z Babišem, tymczasem obecnemu premierowi Petrowi Fiali bliżej do Pavla, do którego poparcia zresztą wezwały partie koalicji rządzącej.

Jak mówi Wojciech Stepien z BNP Paribas, Pavel nie będzie krytykiem rządu, który według niego powrócił do starej, konserwatywnej szkoły gospodarczej, w której istotną rolę odgrywa m.in. troska o poziom inflacji. Babiš jako premier raczej luzował politykę fiskalną, zwiększając świadczenia socjalne, głównie wspierające grupę emerytów. - W 2023 r. istnieje większe prawdopodobieństwo, że Narodowy Bank Czech rozpocznie obniżki stóp procentowych. Wybór Babiša na urząd prezydenta sprawiłby, że zwolennicy takiej polityki zyskaliby istotnego sprzymierzeńca - dodaje Stepien. Także ze względu na osobisty interes kandydata ANO, właściciela holdingu Agrofert, który zaciągnął duże zobowiązania. ©℗