Choć problemy odczuwalne są przede wszystkim w państwach Afryki i Bliskiego Wschodu, niedobory żywności dotknęły także mieszkańców zamożniejszych części świata.

Globalny kryzys żywnościowy stał się jednym z najdalej idących skutków inwazji Rosji na Ukrainę. Wojna w Europie jest oprócz kryzysu klimatycznego, pandemii koronawirusa i zawirowań politycznych w innych częściach świata jednym z czynników, przez które od 2019 r. liczba osób stojących w obliczu braku bezpieczeństwa żywnościowego wzrosła ze 135 mln do ok. 345 mln w 2022 r. „To był rok bezprecedensowego głodu” – przekonuje Światowy Program Żywnościowy (WFP), twierdząc, że głód osiągnął w mijającym roku najwyższy poziom we współczesnej historii świata.
Problemy są odczuwalne dziś m.in. w Egipcie, gdzie wpływ wojny na ceny podstawowych towarów zwiększył presję na zasoby walutowe kraju, zmuszając bank centralny do dewaluacji funta w marcu i październiku. Inflacja w listopadzie osiągnęła tam 18,7 proc. To najwyższy wskaźnik od pięciu lat. Z kolei w Libanie, który – podobnie jak Kair – przed 24 lutego 2022 r. importował większość zboża z Rosji i Ukrainy, w okresie od stycznia do kwietnia 2023 r. liczba osób niedożywionych ma przekroczyć ok. 2,26 mln (42 proc. populacji).
Ale nawet w zamożniejszych państwach, jak Stany Zjednoczone czy Wielka Brytania, wzrost inflacji, napędzany częściowo przez zakłócenia wojenne, sprawił, że biedniejsi mieszkańcy nie mają co jeść. Brytyjska organizacja Food Foundation już we wrześniu ostrzegała, że prawie jedna na pięć rodzin na Wyspach doświadcza braku bezpieczeństwa żywnościowego, a poziom głodu wzrósł od stycznia ponad dwukrotnie. Dane publikowane przez firmę analityczną Gro Intelligence wskazują, że w 2022 r. ceny żywności w Sudanie wzrosły o prawie 1,9 tys. proc. w stosunku do 2020 r. W Syrii było to 701 proc., a w Norwegii i USA odpowiednio 102 proc. i 75 proc.
W czasach pokoju Ukraina odpowiadała za 10 proc. pszenicy sprzedawanej na światowym rynku. Od marca do listopada ub.r. eksportowała średnio 3,5 mln t zbóż i nasion oleistych miesięcznie, co oznacza gwałtowny spadek z poziomu 5–7 mln t przed wybuchem wojny – wynika z danych ukraińskiego ministerstwa polityki rolnej i żywności. Liczba ta byłaby jeszcze niższa, gdyby nie porozumienie zawarte w lipcu przez ONZ, Turcję, Rosję i Ukrainę, w ramach którego Moskwa zgodziła się na wznowienie eksportu z trzech ukraińskich portów morskich. Jednak rosyjskie rakiety i drony atakujące ukraińską sieć energetyczną okresowo paraliżują terminale zbożowe, w których pszenica czy kukurydza ładowane są na statki. Kreml nadal blokuje zresztą 7 z 13 używanych przez Ukrainę portów. A gdy w październiku Rosja zagroziła zerwaniem umowy, światowe ceny żywności skoczyły o 5 proc. do 6 proc. – przekazała amerykańska agencja rządowa USAID. Ostatecznie porozumienie zostało przedłużone i ma obowiązywać do marca. Z tym że władze na Kremlu kontynuują rozkradanie ukraińskich przedsiębiorstw rolnych. W 2022 r. transport przechwyconej przez Rosję pszenicy do sojuszniczej Syrii wzrósł w porównaniu z rokiem poprzednim 17-krotnie, do ponad 500 tys. t.
Obawy o pogłębienie kryzysu zmusiły w grudniu Radę Bezpieczeństwa ONZ do przyjęcia rezolucji, która wyłącza pomoc humanitarną ze wszystkich reżimów sankcyjnych organizacji. Także tych antyterrorystycznych. Rezolucja stanowi poważną zmianę, porównywalną do momentu, w którym RB przeszła od kompleksowego embarga na kraje do ukierunkowanych sankcji na początku lat 90. Odzwierciedla również zmieniającą się dynamikę geopolityczną. Obecne priorytety Stanów Zjednoczonych także przewyższają chęć przeciwdziałania terroryzmowi. Pod koniec roku sekretarz stanu Antony Blinken ogłosił, że rząd USA rozpocznie przyznawanie ogólnych wyjątków od swoich programów sankcji gospodarczych, aby zapewnić dalszy przepływ pomocy humanitarnej na świecie. Działanie to ma zagwarantować, że organizacje nie wstrzymają pomocy w obawie przed naruszeniem amerykańskich sankcji.
Organizacje humanitarne narzekają jednak, że potrzeby są coraz większe, a zasoby na ich realizację topnieją. Jak wskazuje WFP, miesięczne koszty operacyjne są dziś o 73,6 mln dol. wyższe niż ich średnia z 2019 r., co stanowi wzrost o 44 proc. ©℗