W wieku 95 lat zmarł w sobotę emerytowany papież Benedykt XVI - ogłosił w sobotę dyrektror biura prasowego Watykanu Matteo Bruni. Zapowiedział podanie wszelkich informacji w najbliższym czasie.

Joseph Ratzinger został wybrany na 265. papieża 19 kwietnia 2005 roku. Od 28 lutego 2013 r. był emerytowanym papieżem, po tym, gdy zrzekł się swojego urzędu.

Były papież zmarł o godzinie 9.34.

Stan emerytowanego papieża Benedykta XVI nie ulega zmianie - podawał w piątek Watykan w komunikacie. Od środy wiadomo, że 95-letni Joseph Ratzinger jest poważnie chory.

Dyrektor biura prasowego Stolicy Apostolskiej Matteo Bruni odpowiadając na pytania dziennikarzy poinformował: "Minionej nocy emerytowany papież dobrze wypoczął. Także wczoraj po południu uczestniczył w mszy świętej w swoim pokoju".

"W chwili obecnej jego stan nie ulega zmianie" - dodał rzecznik Watykanu.

Abp Wojda: Benedykt XVI był jednym z najbardziej światłych umysłów naszej epoki

Benedykt XVI był jednym z najbardziej światłych umysłów naszej epoki, a jednocześnie człowiekiem niezwykłej pokory, prostoty i nieprawdopodobnej dobroci dla innych – powiedział PAP metropolita gdański abp Tadeusz Wojda, wieloletni podsekretarz Kongregacji ds. Ewangelizacji Narodów, który znał osobiście papieża seniora.

Abp Wojda w 1990 r. rozpoczął pracę w Papieskim Dziele Rozkrzewiania Wiary i w Kongregacji ds. Ewangelizacji Narodów, gdzie od 2007 r. był kierownikiem biura, a w 2012 r. papież Benedykta XVI mianował go jej podsekretarzem.

Wspominając papieża seniora, powiedział PAP, że Benedykta XVI poznał jeszcze jako kard. Josepha Ratzingera. Kilkukrotnie spotykał się z nim później jako papieżem.

"Był to jeden z najbardziej światłych umysłów naszej epoki, a przy tym wielkiej pokory i jednocześnie nieprawdopodobnej dobroci dla innych, bardzo naturalny w kontaktach międzyludzkich. Nieraz spotykałem go w okolicach Watykanu. Mimo natłoku obowiązków zatrzymywał się, uśmiechał, zapytał o pracę. Nigdy nie miało się wrażenia, że naprzeciwko stoi kardynał czy, tym bardziej później, papież. Jego prostota czasem wręcz człowieka onieśmielała" – wyznał abp Wojda.

Podkreślił, że wybór na Stolicę Piotrową nie zmienił kard. Josepha Ratzingera.

"Początkowo miało się wrażenie, że ta funkcja go onieśmielała. Z pewnością nie był człowiekiem tłumów, jak jego poprzednik. Z czasem nabrał więcej swobody w dialogu z tłumami. Jako papież zawsze pozostawał pogodny, ciepły, otwarty na człowieka" – zastrzegł metropolita gdański.

Powiedział, że papież Benedykt XVI lubił celebrować mszę św. z mszału przedsoborowego.

"Wyjaśnił nam, że liturgia w Kościele jest czymś ciągłym, co z czasem się reformuje, ale to, że papież Paweł VI wprowadził nowy mszał, nie oznacza, że stary jest zły. Po Soborze Watykańskim II w liturgii zaczęto bardziej podkreślać, że eucharystia to uczta, tymczasem wcześniej była to przede wszystkim celebracja ofiary Jezusa Chrystusa na Krzyżu. Papież Benedykt XVI chciał zatem, aby te dwie rzeczywistości w mszy św. wybrzmiewały, aby człowiek nie zagubił tego, co jest jej istotą. Msza św. jest bowiem misterium śmierci i zmartwychwstania Chrystusa. Papież chciał przypomnieć, że Wieczernik i Golgota to dwa aspekty tej same rzeczywistości, bo Wieczernik jest antycypacją Krzyża. Stąd ołtarz ma przypominać również Golgotę z krucyfiksem na środku ołtarza czy z siedmioma świecami" – wyjaśnił abp Wojda. "Nawet przez strój liturgiczny (ornat – PAP) pokazywał nam, że w liturgii istnieje ciągłość" – dodał.

Metropolita gdański przyznał, że otoczenie nie rozumiało do końca papieża Benedykt XVI.

"Niektórzy zarzucali mu, że w liturgii zbyt chętnie wraca do przeszłości, przywdziewając dawne szaty lub przywracając niektóre zwyczaje liturgiczne, że dziś żyjemy w XXI w., więc powinien koncentrować się na tym, co bardziej dzisiaj przemawia. W rzeczywistości papieżowi chodziło o przywrócenie w liturgii głębi misterium" – wyjaśnił hierarcha.

Zwrócił uwagę, że papież senior miał doskonałe przygotowanie teologiczne. "Jan Paweł II znał kard. Ratzingera jako światłego teologia i w 1981 r. ściągnął go do Watykanu. Nie mam wątpliwości, że służył pomocą w przygotowaniu większość encyklik i dokumentów wydanych przez Jana Pawła II" – podkreślił hierarcha.

"Wielokrotnie mogłem słuchać jego wykładów. Były tak głębokie teologicznie, logiczne i precyzyjne, że bez poprawek można je było od razu puszczać na maszynę drukarską" – wyznał abp Wojda.

Podkreślił, że encykliki papieża Benedykta XVI wyróżniają się wielką precyzją i głębią myśli teologicznej. Umiał pisać prosto o bardzo głębokich prawdach teologicznych" – zaznaczył duchowny.

Jak zaznaczył abp Wojda, papież Benedykt XVI był typem naukowca.

"Lubił studiować, zgłębiać wiedzę. Po wyborze na Stolicę Piotrową w kwietniu 2005 r. całą swoją bibliotekę zostawił na miejscu, gdzie wcześniej mieszkał, które było obok Watykanu. Będąc papieżem, miał w tygodniu jeden dzień wolny. Wtedy przychodził do swojego dawnego mieszkania, gdzie przygotowywał różne swoje wystąpienia i teksty. Dopiero w późniejszym czasie biblioteka ta została przeniesiona do Watykanu" – wspomniał w rozmowie z PAP abp Wojda. Zastrzegł, że papież wyjeżdżał także m.in. do rezydencji w Castel Gandolfo, ale odpoczywał, raczej studiując, czytając i pogłębiając wiedzę.

Ks. Zieliński: pontyfikat papieża Benedykta XVI był czasem przywracania Kościołowi fundamentów

Pontyfikat papieża Benedykta XVI był czasem przywracania Kościołowi fundamentów, korekty niewłaściwej interpretacji niektórych tez soborowych, a także ożywionego dialogu o wartościach, na których została zbudowana Europa – powiedział PAP redaktor naczelny tygodnika "Idziemy" ks. Henryk Zieliński.

Ks. Zieliński zaznaczył, że pontyfikat Benedykta XVI był "płynną kontynuacją pontyfikatu Jana Pawła II".

"Bardzo wymowny był sam fakt, że po dramatycznych doświadczeniach II wojny światowej papieżem został najpierw Polak, a następnie Niemiec" – ocenił. Dodał, że był to pontyfikat nacechowany szczególną życzliwością dla Polaków.

Zdaniem redaktora naczelnego tygodnika "Idziemy" nie bez znaczenia było również to, że Jan Paweł II i Benedykt XVI uczestniczyli w pracach Soboru Watykańskiego II.

"Pontyfikat Benedykta XVI był czasem swoistej korekty niewłaściwej interpretacji niektórych tekstów soborowych. Szerokim echem odbiła się m.in. deklaracja Dominus Iesus, którą kard. Joseph Ratzinger napisał jeszcze jako ówczesny prefekt Kongregacji Nauki Wiary, o Chrystusie jako jedynym zbawicielu ludzkości. Dokument ten sprowadzał na właściwe tory za daleko idące interpretacje soborowej Konstytucji dogmatycznej o Kościele, przez które Kościół zaczynał zatracać sens istnienia misji chrześcijańskich w świecie" – wyjaśnił.

Według ks. Zielińskiego niewłaściwa interpretacja dokumentów soborowych doprowadziła duchownych w wielu krajach do utraty tożsamości kapłańskiej i do traktowania kapłaństwa w sposób czysto funkcjonalny.

"Przyniosło to bardzo złe owoce, takie jak spadek liczby powołań kapłańskich, zwłaszcza na Zachodzie Europy. Dziś te trendy docierają także do Polski" – stwierdził.

Podkreślił, że pontyfikat Benedykta XVI był także okresem ożywionego dialogu na temat wartości, na których została zbudowana Europa.