Ajatollahowie przekonują o gotowości do dialogu z obywatelami. Ci widzą w tym jednak wyłącznie strategię na przetrwanie reżimu.
Ajatollahowie przekonują o gotowości do dialogu z obywatelami. Ci widzą w tym jednak wyłącznie strategię na przetrwanie reżimu.
Policja ds. moralności, której zadaniem jest m.in. egzekwowanie islamskiego kodeksu ubioru, zostaje rozwiązana – przekazał w weekend prokurator generalny kraju Mohammaddżafar Montazeri. Wcześniej informował także, że reżim dokonuje przeglądu prawa wymagającego od kobiet zakrywania ciała długimi, luźnymi ubraniami, a włosów hidżabem.
Decyzja w tej sprawie miałaby zostać wydana – jego zdaniem – w ciągu najbliższych 15 dni. – Pracujemy szybko nad kwestią hidżabu i robimy wszystko, co w naszej mocy, aby wymyślić rozwiązanie, dzięki któremu poradzimy sobie ze zjawiskiem, które rani serce każdego (Irańczyka – red.) – skwitował.
Komentarze Montazeriego zdawały się sugerować, że rząd zdecydował się na pierwsze ustępstwa wobec ruchu protestacyjnego, którego powstanie wywołała śmierć Mahsy Amini we wrześniu tego roku (kobieta zmarła po tym, jak policja religijna zatrzymała ją pod zarzutem źle założonego hidżabu). Z tym że kontrolę nad siłami moralności sprawuje ministerstwo spraw wewnętrznych, a nie władza sądownicza. Nie jest więc jasne, czy oświadczenie prokuratora oznacza ostateczną decyzję teokratycznego rządu. Państwowy kanał telewizyjny Al-Alam informował za to, że komentarze Montazeriego zostały wyjęte z kontekstu, a inne media grzmiały, że rząd wcale nie wycofuje się z obowiązku noszenia hidżabu. – W Iranie wszystko idzie do przodu w zgodzie z zasadami demokracji i wolności – mówił podczas wizyty w Belgradzie minister spraw zagranicznych Hosejn Amirabdollahian. Sam Montazeri nie podał zresztą żadnych szczegółów dotyczących potencjalnego zamknięcia organu ds. moralności. Nie wiadomo, czy – jeśli doszłoby do skutku – miałoby trwały charakter i objęło swoim zasięgiem cały kraj. Prokurator podkreślał jednak, że irański wymiar sprawiedliwości nadal będzie „monitorował zachowania społeczeństwa”.
Sekretarz stanu USA Antony Blinken powiedział, że zniesienie irańskiej policji moralności może być „pozytywnym krokiem” i pochwalił niezwykłą odwagę irańskiej młodzieży, zwłaszcza kobiet, które przewodzą demonstracjom. Ale jak zauważa jedna z twarzy protestów na Zachodzie Masih Alineżad, reżim już w 2017 r. ogłaszał, że policja ds. moralności przestanie prześladować kobiety za brak hidżabu. „Mimo to w 2022 r. aresztowali i zabili Mahsę Amini” – napisała na Twitterze. Sceptycznie są nastawione także pozostałe Iranki. „Zapowiedź ta nie świadczy o końcu funkcjonowania policji ds. moralności (...). Władze rozumieją, że są w fatalnym położeniu. Jak w każdym autorytarnym reżimie, uspokojenie opozycji jest stosowane jako strategia przetrwania. Ale po trzech miesiącach brutalnego bicia, gwałcenia, więzienia i zabijania protestujących, ustępstwa w postaci obietnicy likwidacji tego organu to zbyt mało i zbyt późno” – przekonywała z kolei Nazanin Boniadi z think tanku Council on Foreign Relations. Dzisiaj Irańczykom chodzi bowiem o fundamentalną zmianę systemu i koniec reżimu islamskiego. – Nawet jeśli władze ogłosiłyby koniec obowiązku noszenia hidżabu, Irańczycy nie wróciliby do domów – mówiła w wywiadzie opublikowanym w ubiegłym tygodniu na łamach DGP analityczka think tanku Middle East Institute Nazee Moinian.
Nic nie wskazuje na to, by antyrządowe demonstracje, które trwają już trzeci miesiąc, miały się wkrótce zakończyć. W niedzielę protestujący ogłosili strajk, wzywając do trzydniowego bojkotu wszelkiej działalności gospodarczej. Ten miałby się zakończyć w środę, kiedy prezydent Ebrahim Ra’isi będzie przemawiał do studentów Uniwersytetu Teherańskiego. Z opublikowanych na Twitterze anonimowych wpisów wynika, że Irańczycy planują tego dnia wielki marsz na teherański plac Wolności. Podobne wezwania do akcji strajkowej i masowej mobilizacji w minionych tygodniach doprowadziły do eskalacji niepokojów.
Protesty, o których wywołanie władze kraju wciąż oskarżają wrogie siły zagraniczne, stanowią jedno z największych wyzwań dla reżimu od czasu rewolucji islamskiej w Iranie w 1979 r. Według informacji publikowanych przez organizację Human Rights Activists News Agency od września zginęło co najmniej 470 osób, a ponad 18 tys. Irańczyków zostało aresztowanych. Oficjalnie liczba ofiar śmiertelnych jest jednak o połowę mniejsza. Rząd nie wydawał się dotychczas skłonny do uwzględnienia żądań demonstrujących. W ostatnich dniach niektóre irańskie media przyjmują co prawda bardziej pojednawczy ton, wyrażając chęć zaangażowania się w debatę z obywatelami. Poza Montazerim na przyjęcie mniej konfrontacyjnego stanowiska zdecydował się także parlamentarzysta Nezamoddin Musawi. – Zarówno administracja, jak i parlament uważają, że zwrócenie uwagi na żądania ludzi, które są głównie ekonomiczne, jest najlepszym sposobem na osiągnięcie stabilności i stawienie czoła zamieszkom – powiedział po zamkniętym spotkaniu z prezydentem Ra’isim.
Zdaniem specjalnego wysłannika Waszyngtonu ds. Iranu Roberta Malleya przywództwo Iranu pogrążyło się jednak w błędnym kole, skupiając się na zbrojeniu Rosji i tłumieniu protestów zamiast na rozmowach o przywróceniu porozumienia nuklearnego. – Im więcej represji będzie wprowadzał ten reżim, tym więcej będzie sankcji. A im więcej jest sankcji, tym bardziej Iran czuje się izolowany – komentował podczas konferencji w Rzymie. To z kolei prowadzi do dalszego zacieśniania relacji irańsko-rosyjskich. Komentując piątkową wizytę wiceministra spraw zagranicznych Iranu Alego Bagheriego w Moskwie, dyrektorka wywiadu narodowego USA Avril Haines powiedziała, że istnieją niepokojące dowody, że Kreml dąży do pogłębienia współpracy wojskowej z Teheranem. ©℗
W zamian za dostawy broni z Iranu Rosja może pomóc w tłumieniu protestów
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama