W centrum Kijowa w poniedziałek rano doszło do trzech potężnych eksplozji - informuje korespondentka PAP. Wcześniej słychać było nadlatujące rakiety. W Kijowie od godz. 6.45 czasu miejscowego (godz. 5.45 w Polsce) obowiązuje alarm przeciwlotniczy. Dwa nowe wybuchy rosyjskich rakiet słychać było około godz. 8.30 czasu polskiego. Mer miasta Witalij Kliczko ostrzegł, że istnieje zagrożenie kolejnymi atakami i poprosił mieszkańców, by pozostawali w schronach.

W porannym ostrzale Kijowa zginęli ludzie, są też ranni. Internauci informują o samochodach płonących na ulicach miasta. Nad miastem unosi się dym, nie kursuje komunikacja miejska, w tym metro.

Dokonane z premedytacją poniedziałkowe rosyjskie ataki na Kijów, Zaporoże i Dniepr to kolejny przejaw terroryzmu i nieudolności Kremla; wróg nie potrafi walczyć na froncie, lecz jedynie zabijać cywilów - napisał rano na Twitterze doradca prezydenta Ukrainy Mychajło Podolak.

"Według stanu na godz. 8.45 (7.45 w Polsce) w wyniku ostrzału w dzielnicy szewczenkowskiej (w centrum Kijowa) zginęło ośmiu ludzi, a 24 zostało rannych, paliło się sześć samochodów i ponad 15 samochodów zostało uszkodzonych (…).” – napisał doradca szefa MSW Rostysław Smyrnow na Facebooku.

Zastępca szefa biura prezydenta Ukrainy Kyryło Tymoszenko poinformował, że rosyjskie rakiety uderzyły w plac zabaw dla dzieci i Muzeum Sztuki im. Chanenków, które położone są w parku Tarasa Szewczenki, tuż obok uniwersytetu jego imienia. „Plac zabaw dla dzieci i muzeum Chanenków w centrum stolicy to miejsca, w które wycelowali rosyjscy terroryści. Zabijają kulturę i nasze dzieci” – napisał Tymoszenko na Telegramie.

Unijny komisarz ds. sprawiedliwości Didier Reynders przebywał z wizytą w Kijowie, kiedy w poniedziałek rano doszło do rosyjskiego ataku rakietowego na to miasto. Belgowi nic się nie stało, został umieszczony w schronie hotelowym.

Jedna z rakiet spadła w pobliżu uniwersytetu

Jedna z rosyjskich rakiet, które spadły w poniedziałek rano w Kijowie, uderzyła w pobliżu pomnika historyka Mychajła Hruszewskiego w okolicach Uniwersytetu im. Tarasa Szewczenki – poinformowali użytkownicy Telegrama.

Po dźwięku nadlatującego pocisku i eksplozji, którą słyszał korespondent PAP, w okolicach uniwersytetu widać było kłęby czarnego dymu.

Pomnik Hruszewskiego znajduje się przy ruchliwej ulicy Wołodymyrskiej w pobliżu skrzyżowania z jedną z najważniejszych arterii Kijowa, bulwaru Tarasa Szewczenki. Kilkadziesiąt metrów dalej znajduje się park, w którym często spacerują matki z dziećmi.

Wybuchy we Lwowie, Tarnopolu i obwodzie chmielnickim

We Lwowie, Tarnopolu i obwodzie chmielnickim, na zachodzie Ukrainy, doszło w poniedziałek rano do eksplozji w wyniku rosyjskich ostrzałów. Wcześniej Rosjanie zaatakowali rakietami centrum Kijowa, gdzie według wstępnych informacji zginęli i zostali ranni cywile.

"W regionie chmielnickim było słychać eksplozje. Działa obrona przeciwrakietowa. Uważajcie na siebie, pozostańcie w schronach" - napisał na Telegramie szef obwodowych władz Serhij Hamalij.

Podobne komunikaty wydali mer Lwowa Andrij Sadowy i gubernator Lwowszczyzny Maksym Kozycki. Obaj powiadomili, że w odpowiedzi na rosyjski atak uruchomiono systemy obrony przeciwrakietowej. "Ukraina pod ostrzałem rakietowym. Są informacje o uderzeniach (pocisków) w wielu miastach na terenie kraju, ucierpieli cywile" - przekazał wiceszef biura prezydenta Ukrainy Kyryło Tymoszenko.

W efekcie rosyjskiego ataku rakietowego na Lwów doszło do eksplozji w obiektach infrastruktury krytycznej; część miasta nie ma prądu, przestały pracować również niektóre z miejskich ciepłowni - poinformował w poniedziałek Andrij Sadowy, mer tego położonego na zachodniej Ukrainie miasta.

"Pozostańcie w schronach do końca alarmu" - zaapelował do mieszkańców Sadowy poprzez Telegram. Na miejsca wybuchów udały się służby ratunkowe, w kilku elektrociepłowniach uruchomiono zapasowe agregaty, by przywrócić ogrzewanie - dodał mer Lwowa. Ostrzegł, że wskutek ostrzału i awarii elektryczności w mieście nie działa jedna trzecia sygnalizacji świetlnej. Sadowy zapowiedział, że w poniedziałek lekcje we Lwowie odbędą się zdalnie i zaczną się godzinę po zakończeniu alarmu przeciwlotniczego.

Zełenski: Rosjanie próbują nas zniszczyć i zetrzeć z powierzchni ziemi

W całej Ukrainie trwa alarm przeciwlotniczy, spadły rakiety, są zabici i ranni - przekazał w poniedziałek rano prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski.

"229. dzień toczonej na pełną skalę wojny. 229. dzień próbują nas zniszczyć i zetrzeć z powierzchni ziemi. Całkowicie. Zamordować naszych ludzi, którzy śpią w domach w Zaporożu, zabić ludzi, idących do pracy w Dnieprze i Kijowie" - napisał Zełenski na Facebooku.

"Alarm powietrzny nie ustaje w całej Ukrainie. Spadły pociski. Niestety, są zabici i ranni. Wielka prośba: nie opuszczajcie schronów. Zadbajcie o siebie i bliskich. Trzymajmy się i bądźmy silni" - zaapelował do rodaków ukraiński prezydent.

Politolog: Ostrzały ukraińskich miast to odpowiedź Putina na atak na Most Krymski

Zabijanie cywilów to odpowiedź Putina na sobotni atak na Most Krymski – ocenił w poniedziałek żyjący na emigracji rosyjski politolog Anton Barbaszyn, odnosząc się do przeprowadzonych tego dnia przez Rosję ostrzałów rakietowych ukraińskich miast, w tym centrum Kijowa.

Tak Putin odpowiada na atak na Most Krymski – jego rozumowanie to zasadniczo: +na wszystko, co zrobicie, odpowiemy, zabijając więcej cywilów” – napisał na Twitterze pracujący w Wielkiej Brytanii Barbaszyn, współzałożyciel portalu analitycznego Riddle Russia.

W poniedziałek doszło do zmasowanego rosyjskiego ataku rakietowego na szereg miast w większości regionów Ukrainy. Pociski uderzyły m.in. w centrum Kijowa, w Zaporoże oraz w miasta obwodów dniepropietrowskiego i mikołajowskiego. Według wstępnych doniesień zginęli cywile.

(PAP)