Rosyjska partia Zgoda, która cztery lata temu zdobyła najwięcej głosów, wypadła z parlamentu. To największa sensacja sobotnich wyborów parlamentarnych.

Po przeliczeniu głosów z 98 proc. lokali do łotewskiego Sejmu dostało się siedem lub osiem ugrupowań; najmniejsze z nich, Rozwój/Za! (AP!), do końca balansowało na progu wyborczym. Nowa Jedność (JV) premiera Krišjanisa Kariņša uzyskała 18,9 proc. głosów, co przełożyłoby się na 23 mandaty na 100 możliwych. Kampania przed sobotnimi wyborami parlamentarnymi została zdominowana przez kwestie związane z bezpieczeństwem, także energetycznym.
Wyborcy mogli oddać głos na jedną z 19 list. Na drugim miejscu usytuował się Związek Zielonych i Rolników (12,5 proc.), a na trzecim powstała w lipcu centroprawicowa koalicja Połączona Lista (10,9 proc.). Jeszcze przed ogłoszeniem oficjalnych wyników rozpoczęły się spekulacje dotyczące możliwego kształtu nowego rządu. Naturalnymi kandydatami do koalicji z JV są Połączona Lista i nacjonaliści ze Zjednoczenia Narodowego. Taki rząd dysponowałby jednak najpewniej tylko 49 mandatami. – Trzeba będzie zatem dobrać czwartego koalicjanta. Być może będą nim liberałowie z AP!, o ile pokonają próg, bądź partia Postępowi – mówi Bartosz Chmielewski z Ośrodka Studiów Wschodnich. Przedstawiciele JV wykluczyli rozmowy z ugrupowaniami prokremlowskimi oraz populistyczną partią Łotwa na Pierwszym Miejscu.
Największym zaskoczeniem jest niepokonanie progu przez reprezentującą mniejszość rosyjską partię Zgoda, która zdobyła jedynie 4,8 proc. głosów, choć jeszcze w poprzednich wyborach zajęła pierwsze miejsce z 19,9-proc. poparciem. Samo ugrupowanie, objęte kordonem sanitarnym przez stronnictwa łotewskie, rosło w siłę pod koniec lat 10. na fali konsolidacji społeczności rosyjskojęzycznej na Łotwie. Jej liderem pozostawał przez lata Nils Ušakovs, były burmistrz Rygi, popularny dziennikarz w mediach rosyjskojęzycznych. – Zgoda wygrywała kolejne wybory, ale ze względu na domniemane związki z Kremlem była nie do strawienia dla reszty partii łotewskich, więc zawsze była w opozycji – mówi Dominik Wilczewski z „Przeglądu Bałtyckiego”.
Wilczewski dodaje, że dzisiaj już oficjalnie mówi się o tym, iż za zjednoczeniem sił rosyjskich na Łotwie stał Kreml. Faktycznie Zgoda miała umowę o współpracy z kremlowską Jedną Rosją. Po aferach korupcyjnych ugrupowanie utraciło jednak monopol na reprezentowanie wyborców rosyjskojęzycznych. Wewnątrzpartyjny kryzys pogłębiła dodatkowo wojna w Ukrainie, ponieważ partia długo nie była w stanie wypracować jednoznacznego stanowiska w jej sprawie. W efekcie część jej elektoratu zagłosowała na ugrupowanie O Stabilność!, założone przez Aleksejsa Rosļikovsa, rozłamowca ze Zgody. Według cząstkowych wyników partia ta uzyskała 6,8 proc. poparcia. Wilczewski zwraca uwagę, że ugrupowanie Rosļikovsa także nie zajęło jasnego stanowiska wobec wojny.
Premier Kariņš i jego rząd przeprowadzili Łotwę przez kryzysy związane z koronawirusem i sytuacją na granicy z Białorusią (Alaksandr Łukaszenka kierował migrantów także na granicę z Łotwą). Z trzecim, związanym z konsekwencjami wojny, wciąż się zmaga. Bartosz Chmielewski upatruje w dobrym wyniku JV przedłużającego się efektu flagi, polegającego na konsolidacji społeczeństwa wokół lidera w sytuacji kryzysowej, który zapewnił dobrze radzącemu sobie premierowi swoistą premię wyborczą. Elity i sami Łotysze doceniają także szefa resortu dyplomacji Edgarsa Rinkēvičsa, który sprawuje tę funkcję nieprzerwanie od 2011 r. Dla niego Kariņš jest już czwartym kolejnym premierem. Po wyborach polityka zagraniczna i bezpieczeństwa, opierająca się na ścisłej współpracy z państwami NATO, nie powinna więc ulec zmianie.
Opinię publiczną w czasie kampanii elektryzowały tematy związane z cenami energii i inflacją. Według danych podanych przez Eurostat we wrześniu wyniosła ona w tym kraju 22,4 proc. i była trzecią co do wysokości inflacją w Unii Europejskiej. W kampanii przewijał się też wątek reformy wojskowej. Miesiąc temu rząd przyjął propozycję resortu obrony w sprawie ustanowienia Państwowej Służby Obrony, która ma m.in. koordynować przywrócenie poboru. Docelowo siły zbrojne w ciągu pięciu lat mają dwuipółkrotnie powiększyć stan osobowy. W sferze symbolicznej rosyjska agresja na Ukrainę przyspieszyła dekomunizację. Łotysze z entuzjazmem przyjęli zburzenie w sierpniu – przy sprzeciwie części miejscowych Rosjan – 79-metrowego pomnika Armii Radzieckiej.