Rosja utrudnia dostęp do pomocy humanitarnej dla Syrii. Miliony ludzi mogą ruszyć za chlebem

Katastrofa żywnościowa wybuchnie w ciągu najbliższych dwóch lat, tworząc ryzyko bezprecedensowej globalnej presji politycznej – ostrzega dyrektor wykonawczy Światowego Programu Żywnościowego ONZ David Beasley. Przed rozpoczęciem pandemii koronawirusa liczba osób sklasyfikowanych przez ONZ jako „pozbawione bezpieczeństwa żywnościowego” wynosiła 130 mln. Po dwóch latach wzrosła do 276 mln, a wojna w Ukrainie zdążyła już dołożyć do tego grona kolejne 69 mln osób.
Coraz większym problemem staje się bowiem ograniczenie w wyniku rosyjskiej inwazji eksportu nawozów sztucznych. Gwałtowny wzrost ich cen ogranicza zdolność państw rozwijających się do zwiększenia własnej produkcji rolnej, niezbędnej do nadrobienia spadku globalnego eksportu zboża.
Kreml twierdzi co prawda, że pozwoli opuścić porty ukraińskim frachtowcom ze zbożem, ale Ukraina musiałaby zdecydować się na rozminowanie obszarów przybrzeżnych. Kijów na takie żądanie zgodzić się jednak nie chce, bo groziłoby morskimi atakami Rosjan. „Bez pilnych działań produkcja żywności i wszelkie plony zostaną drastycznie ograniczone. To rodzi przerażającą możliwość, że oprócz dzisiejszego kryzysu cen żywności świat stanie również w obliczu prawdziwego kryzysu dostępności żywności w ciągu najbliższych 12 do 24 miesięcy, a wraz z nim widma wielu klęsk głodu” – napisano w raporcie Tony Blair Institute for Global Change.
Dla prezydenta Rosji Władimira Putina żywność stała się znakomitym orężem. W ubiegły piątek Rada Bezpieczeństwa ONZ głosowała nad odnawianą co roku rezolucją, która przedłuża funkcjonowanie korytarza humanitarnego z Turcji do Syrii przez przejście graniczne Bab al-Hawa. To jedyne przejście, przez które do regionu Idlib pomoc może trafić bez konieczności poruszania się po terenach kontrolowanych przez syryjskie siły rządowe. Chcąc wzniecić kolejny pożar na Bliskim Wschodzie, przedstawiciele Kremla dokument zawetowali, przedstawiając swoją kontrpropozycję, zgodnie z którą mandat zostałby przedłużony jedynie o pół roku. Do jego wygaśnięcia doszłoby więc w środku zimy, skazując wówczas ok. 4 mln mieszkańców kraju na głód – mieszkańcy Idlibu mogą bowiem egzystować wyłącznie dzięki pomocy z zewnątrz.
Jak podaje Biuro ONZ ds. Koordynacji Pomocy Humanitarnej (OCHA), w tym roku Bab al-Hawa zdążyło przekroczyć już ponad 4,6 tys. ciężarówek przewożących żywność. Po żmudnych negocjacjach propozycja Rosji – jedyna dostępna – została przyjęta.
– Piątkowe weto Moskwy pokazało nam, że nie możemy oczekiwać, iż Rosja porzuci swoją cyniczną grę polegającą na wykorzystywaniu pomocy humanitarnej dla ludności cywilnej jako karty przetargowej – powiedział rzecznik niemieckiego ministerstwa spraw zagranicznych Christopher Burger.
Niewiadoma dotycząca kontynuacji pomocy wymusić może kolejne próby ucieczki z regionu. Tyle że w sąsiednich państwach Syryjczycy wsparcia już nie znajdą. Prezydent Recep Tayyip Erdoğan ogłosił niedawno, że Turcja wyśle 1 mln syryjskich uchodźców do tych części północnej Syrii, które znajdują się pod jej kontrolą. Stanowisko to jest oznaką wzrostu presji społeczeństwa przed przyszłorocznymi wyborami parlamentarnymi. Badania opinii publicznej pokazują, że jedyne, co łączy tureckie społeczeństwo, to złość kierowana w stronę uchodźców. Spośród 4 mln przybyszów przebywających w Turcji aż 3,6 mln to Syryjczycy (a są szacunki, że może to być nawet 6 mln).
Podobne kroki podjęły władze w Libanie, gdzie według różnych wyliczeń przebywa od 1 do 2 mln Syryjczyków. Rząd stwierdził, że ich obecność przyczynia się do pogłębienia kryzysu gospodarczego, więc nadszedł czas, by wrócili do domu. Miesięcznie odsyłanych miałoby być ok. 15 tys. osób. Ale uchodźcy wracać nie chcą. – Obawiają się o swoje bezpieczeństwo, brak mieszkań czy dostępu do podstawowych usług i źródeł utrzymania – mówi w rozmowie z DGP Paula Barrachina z Biura Wysokiego Komisarza ds. Uchodźców.
Jeśli Turcja i inne kraje zaczną deportować uchodźców z powrotem do Syrii, a kryzys żywnościowy będzie się pogłębiał, Europa – ku zadowoleniu rosyjskiego przywódcy – doświadczy kolejnego najazdu imigrantów. Wysoki komisarz ds. uchodźców Filippo Grandi ostrzega, że jeśli kryzys żywnościowy nie zostanie szybko rozwiązany, liczba przesiedleńców na całym świecie wzrośnie znacznie powyżej dotychczasowego rekordu na poziomie 100 mln osób. – Ukraińscy uchodźcy są dobrze traktowani, ale musimy przygotować się także na uchodźców przybywających z innych regionów świata ze względu na problemy z bezpieczeństwem żywnościowym – powiedziała tymczasowa dyrektor wykonawcza agencji Frontex Aija Kalnaja. Z kolei komisarz UE ds. wewnętrznych Ylva Johansson podkreśla, że nie można czekać, aż skutki kryzysu zaczniemy obserwować na europejskich granicach. –Musimy działać wcześniej – komentowała podczas spotkania z dziennikarzami. ©℗