Rząd w Bratysławie szeroko pomaga ze sprzętem wojskowym Ukrainie, ale to kontrowersyjne. Opozycja mocno krytykuje politykę wysyłania broni na wschód – mówi politolog Juraj Marušiak ze Słowackiej Akademii Nauk

Juraj Marušiak, politolog ze Słowackiej Akademii Nauk / Materiały prasowe
Słowacki premier Eduard Heger ogłosił w weekend, że Słowacja planuje przekazać Ukrainie swoje myśliwce MiG-29. O jakiej liczbie mowa?
Słowacja ma 11 MiG-29, ale nie są one całkowicie zdolne do udziału w działaniach bojowych. Główną część serwisu gwarantowała Rosja, samoloty działają od kilku lat bez remontu generalnego. Decyzja Hegera jest nieco nieoczekiwana, do tej pory nie było pewności, czy otrzymamy w zamian gwarancję dostaw innych samolotów do patrolowania naszego nieba. Teraz rozmawiamy o możliwości pomocy przy obronie przestrzeni powietrznej Słowacji ze strony Czech i Polski.
Pierwsze z 14 zamówionych przez Słowację w USA myśliwców F-16 mają być według obowiązującego oficjalnego harmonogramu dostarczone w 2024 r. Czy możliwe jest, że wojna w Ukrainie przyspieszy te dostawy?
Spekulowało się, że to zostanie przyspieszone, ale nie ma gwarancji, że tak się stanie. Myśliwiec to nie chleb, moce produkcyjne amerykańskiego przemysłu są ograniczone, a kolejka po myśliwce jest obecnie bardzo długa.
Słowacja nie po raz pierwszy odważnie pomaga Ukrainie. Nad Dniepr wysłała już system obrony przeciwrakietowej S-300, teraz dochodzi deklaracja o MiG-ach. Jak takie ruchy postrzegane są przez słowacką opinię publiczna?
To sprawy kontrowersyjne. Rząd szeroko pomaga Ukrainie, ale opozycja krytykuje politykę wysyłania broni na wschód. Przede wszystkim partia SMER Roberta Fico, która traktuje to jako nieprzyjacielski akt wobec Rosji. Fico krytykował dostawy S-300, z uznaniem mówił o polityce Węgier.
Partie rządowe odnotowują spadki w sondażach, przy wyborach przedterminowych na pewno nie uzyskałyby większości w parlamencie. Ale nie wiem, w jakim stopniu uwarunkowane jest to sprawą ukraińską, jest wiele innych spraw. Jest rosnąca, przekraczająca 12 proc. inflacja, rosną koszty życia, nie można mówić, że koalicja rządowa ma problemy tylko z powodu dostaw broni dla Ukraińców. Niezadowolenie społeczne było wysokie na Słowacji jeszcze przed wojną. Natomiast to się wszystko łączy narracyjnie, protesty rządowe odbywają się na cmentarzu żołnierzy radzieckich Slavín w Bratysławie.
Jak bardzo Słowacja obciążona jest kryzysem migracyjnym? Ilu Ukraińców przyjęto w kraju?
Z danych sprzed miesiąca wynika, że na Słowacji azyl tymczasowy uzyskało ponad 73 tys. uchodźców z Ukrainy. Na ulicach słychać rosyjski czy ukraiński, widać mnóstwo samochodów z ukraińskimi rejestracjami, szczególnie w dużych miastach. Szacuje się, że przez terytorium Słowacji przeszło łącznie ponad 400 tys. Ukraińców, większość zdecydowała się podróżować dalej na Zachód. W ostatnich tygodniach wielu Ukraińców wracało do domu. Ale w związku z ofensywą rosyjską w Donbasie oczekujemy teraz ponownego dużego napływu uchodźców.
Problemem jest to, że pojawiają się nastroje antyukraińskie, podniecane przez partie opozycyjne. Niektórzy przedstawiciele tych partii mówią, że rząd opiekuje się Ukraińcami zamiast Słowakami. A teraz uchodźcy wspierani są bardziej z funduszy europejskich czy międzynarodowych niż z rządowych pieniędzy.
Jak - oprócz pomocy przy patrolowaniu nieba - europejskie kraje mogą w obecnych warunkach pomóc Słowacji?
Prócz spraw wojskowych kluczową sprawą jest energetyka. A w tym zapewnienie dostaw paliwa nuklearnego do słowackich elektrowni atomowych. Do tej pory ściągane jest ono z Rosji, ale prędzej czy później - jak się spodziewam - pojawią się z tymi dostawami problemy. ©℗
Rozmawiał Mateusz Obremski