Państwa Unii Afrykańskiej twierdzą, że przez unijne ograniczenia nie mogą bez przeszkód kupować zboża i nawozów. Chcą płacić w ten sam sposób, co Europa za węglowodory

Szef Unii Afrykańskiej Macky Sall wezwał UE do zapewnienia możliwości płacenia za importowane zboże i nawozy z Rosji, która - obok Ukrainy - jest największym eksporterem na rynek afrykański. Bruksela nie uczestniczy w żaden sposób w tych transakcjach. Nie nałożyła również żadnych sankcji na eksport z Rosji do krajów spoza Unii. Dlaczego zatem państwa afrykańskie nie mogą handlować z Moskwą? Według szefa Unii Afrykańskiej to właśnie sankcje wykluczające rosyjskie banki z międzynarodowych systemów płatności (SWIFT) uniemożliwiają płacenie za rosyjskie zboże. Z problemem transferów borykały się państwa członkowskie UE, które chciały nadal płacić za importowane surowce energetyczne. Na mocy odstępstw od sankcji i obowiązujących wciąż kontraktów część państw UE wciąż płaci za rosyjskie surowce. UA twierdzi jednak, że nie może robić tego samego z zakupem zboża i domaga się umożliwienia tych płatności przez Brukselę. - Chcemy płacić, ale staje się to niemożliwe. Prosimy Europejczyków o taki sam mechanizm, co w przypadku gazu i ropy - zaapelował Macky Sall w wywiadzie dla francuskiego „Le Journal du dimanche”.

Kryzys to Rosja

Bruksela skupia się natomiast na powstrzymaniu kryzysu żywnościowego przez odblokowanie eksportu ukraińskiego. Zablokowane ponad 20 mln t zboża mogłoby znacznie pomóc państwom afrykańskim. Według ukraińskiego ministerstwa rolnictwa w tym roku zasiano 14,2 mln ha zbóż jarych, czyli jedynie 2,7 mln ha mniej niż w rekordowym ubiegłym roku, kiedy to łącznie Ukraina zebrała 84 mln t wszystkich zbóż. Szef unijnej dyplomacji Josep Borrell przed wczorajszymi rozmowami ministrów spraw zagranicznych wprost przestrzegał przed groźbą wielkiego głodu w Afryce. - To nie sankcje europejskie powodują ten kryzys. Nasze sankcje nie dotyczą żywności ani nawozów. Każdy, kto chce kupić rosyjską żywność i nawozy, może to zrobić bez przeszkód - mówił Borrell, który blokadę eksportu z Ukrainy określił jako zbrodnię wojenną. Według Brukseli wszystkie podmioty gospodarcze, które chcą sprowadzać rosyjską żywność i nawozy, mogą to robić bez przeszkód, włącznie z ubezpieczeniem transportu. Choć Macky Sall zaapelował o pomoc do UE, to rzeczniczka szefa UA Ebba Kalondo w rozmowie z DGP nie potrafiła doprecyzować, jakie są konkretne oczekiwania państw afrykańskich wobec Europy.

Europa płaci

Mechanizm, o którym wspomina Sall, to wytyczne Komisji Europejskiej skierowane do „27”, a nie uniwersalny mechanizm płatniczy. Jego stosowanie jest pokłosiem dyskusji, która przetoczyła się przez europejskie stolice po tym, jak Kreml zażądał - wbrew podpisanym kontraktom - płatności w rublach za dostawy węglowodorów. Na dyktat Moskwy nie zgodziły się jedynie Polska i Bułgaria, którym w odwecie Rosja zamknęła dostawy gazu. Część firm europejskich zaczęła wówczas otwierać w Gazprombanku konta w rublach. Komisja była przeciwna takiemu rozwiązaniu i jedyne, co zaleciła państwom UE, to zapłata w walucie przewidzianej w kontrakcie i pozostawienie przewalutowania na ruble rosyjskim bankom. W ten sposób również Unia Afrykańska chciałaby płacić Kremlowi za zboże i nawozy. - Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby państwa afrykańskie mogły to robić. Rozumiemy ich ciężką sytuację, staramy się wspierać w poszukiwaniu alternatywnych dostawców, próbujemy odblokować ukraiński eksport, ale transfery pieniężne z Afryki do Rosji to nie jest domena instytucji europejskich - mówi nam jeden z unijnych urzędników.
Różnice między Europą a Afryką wobec wojny wydają się obecnie pogłębiać. Choć duża część państw afrykańskich zagłosowała za rezolucją ONZ potępiającą rosyjską agresję, to nie włączają się one w sankcje. Niektóre państwa afrykańskie (m.in. Angola) są w dobrych relacjach z Moskwą od drugiej połowy XX w. Rosja sukcesywnie zwiększała też wymianę handlową z Afryką od aneksji Krymu w 2014 r., jednak nie jest to tak intensywna współpraca, jak w przypadku Afryki i UE. Liderzy państw afrykańskich od początku jednak podkreślają, że nie stać ich na ponoszenie kosztów sankcji. Po rozmowach z Władimirem Putinem na początku czerwca Macky Sall stwierdził wręcz, że to zachodnie ograniczenia leżą u podstaw kryzysu żywnościowego. Do momentu zamknięcia wydania DGP trwało spotkanie szefów MSZ państw UE poświęcone m.in. kryzysowi żywnościowemu. Kolejne rozwiązania dotyczące odblokowania eksportu ukraińskiego oraz wsparcia państw szczególnie dotkniętych kryzysem mają zostać wypracowane pod koniec tygodnia, podczas szczytu szefów państw i rządów „27”. Stawką będzie nie tylko wsparcie Ukrainy, lecz także powstrzymanie destabilizacji Afryki i ewentualnej migracji milionów ludzi uciekających przed głodem, na co wprost wskazuje już Unia Afrykańska. ©℗