Kreml przekonuje, że Macron, Scholz i Putin będą utrzymywali regularny kontakt w sprawie Ukrainy. Pałac Elizejski, po rozmowie telefonicznej polityków, w jej omówieniu, przedstawił Odessę jako port, o którego losie mogą decydować Rosjanie. Kraje bałtyckie i Polska krytykują Berlin i Paryż za uprawianie alternatywnej dyplomacji wobec Moskwy bez konsultacji z sojusznikami.
Kreml przekonuje, że Macron, Scholz i Putin będą utrzymywali regularny kontakt w sprawie Ukrainy. Pałac Elizejski, po rozmowie telefonicznej polityków, w jej omówieniu, przedstawił Odessę jako port, o którego losie mogą decydować Rosjanie. Kraje bałtyckie i Polska krytykują Berlin i Paryż za uprawianie alternatywnej dyplomacji wobec Moskwy bez konsultacji z sojusznikami.
Przed zaplanowanym na koniec czerwca szczytem NATO w Madrycie dojdzie do spotkania ministrów obrony państw Sojuszu plus ich odpowiedników ze Szwecji, z Finlandii, Ukrainy i Gruzji. Zaplanowane na 15 i 16 czerwca rozmowy w Brukseli mają podkreślić wolę do rozszerzania Paktu w rejonie Bałtyku i jego większej aktywności na wschodzie Europy i na południowym Kaukazie. A sam szczyt w Madrycie przyjmie nową koncepcję strategiczną Sojuszu. W jej opracowaniu brało udział 10 osób. Europę Środkowo-Wschodnią (14 z 30 państw NATO) reprezentowała w tej grupie tylko jedna – była szefowa polskiego MSZ, a obecnie eurodeputowana Anna Fotyga.
Jeszcze przed szczytem wyraźnie widać rosnącą różnicę zdań w kwestii uprawiania dyplomacji wojennej wobec Rosji, która dokonała inwazji na Ukrainę. Po sobotniej trójstronnej, trwającej 80 minut rozmowie telefonicznej: Emmanuel Macron – Olaf Scholz – Władimir Putin można mówić o „instytucjonalizacji” koalicji na rzecz szybkiego zakończenia konfliktu kosztem ustępstw terytorialnych Ukrainy. Jak przekonują rozmówcy DGP, Polska z niepokojem obserwuje budowanie „telefonicznej trojki”, na którą z sympatią spoglądają również Włochy.
– Niemcy wprost sabotują dozbrajanie Ukrainy. Francuzi nawet nie ukrywają, że chcą jak najszybszego końca wojny, niezależnie od tego, ile Kijów musiałby za to zapłacić. Włosi boją się nowego kryzysu migracyjnego wywołanego niepokojami społecznymi w krajach południa z powodu przerwania łańcuchów dostaw żywności – przekonują rozmówcy DGP. – Musimy być gotowi na budowanie koalicji, która będzie przypominała, kto wywołał tę wojnę i jakie będą jej koszty, jeśli Rosja nie zapłaci wysokiej ceny za inwazję – dodaje.
Nasi rozmówcy obawiają się powtórki z sierpnia 2008 r. z okresu wojny w Gruzji. Wówczas przewodniczący pracom Unii Europejskiej prezydent Francji Nicolas Sarkozy zawiózł do Tbilisi plan pokojowy w całości napisany przez szefa MSZ Rosji Siergieja Ławrowa. W ten sposób Rosji udało się na wiele lat zamrozić konflikt, a Gruzję pozbawić części suwerenności.
Dziś Macron i Scholz wzywają Putina do „bezpośrednich i poważnych negocjacji” z Wołodymyrem Zełenskim. Zaapelowali również o „natychmiastowe zawieszenie broni i wycofanie wojsk rosyjskich z Ukrainy”. Formalnie w oficjalnych przekazach i Paryż, i Berlin zachowują pełną zgodność z zachodnią narracją wobec wojny. Gorzej ze szczegółami. Pałac Elizejski opublikował omówienie rozmowy z Putinem na swoich stronach internetowych. Czytamy w nim, że kluczowym tematem była blokada portu w Odessie i konieczność jej natychmiastowego zniesienia, aby zapobiec globalnemu kryzysowi żywnościowemu (przez porty czarnomorskie eksportowanych jest 75 proc. ukraińskiej produkcji rolnej). Temat ma charakter strategiczny. Problem jednak w tym, że Scholz i Macron rozmawiali o nim bez jakichkolwiek konsultacji z sojusznikami w UE i NATO, na co uwagę zwróciły kraje bałtyckie.
Putin – podczas rozmowy telefonicznej trojki – miał zobowiązać się do deblokady zaraz po rozminowaniu portu. Obiecał również, że „port nie byłby wykorzystywany przez Rosję do celów militarnych”. Takie niejednoznaczne sformułowanie (w zasadzie nie wiadomo, o co chodzi: czy o ewentualne wstrzymanie się od ataku, choć to trudne, bo Rosja ostrzeliwuje Odessę, czy zarządzanie nią w jakiś magiczny sposób) zakłada ograniczoną suwerenność Ukrainy nad miastem.
– Niewiarygodne, jak liderzy Francji i Niemiec niechcący torują drogę do kolejnych rosyjskich aktów agresji – napisał Marko Mihkelson, szef komisji spraw zagranicznych parlamentu estońskiego. Nawiązując do frazy Macrona, komentującej kondycję NATO, zapytał również, czy prezydent Francji i kanclerz Niemiec „znaleźli się w stanie śmierci mózgowej”. – Wydaje się, że są tzw. zachodni liderzy, którzy mają potrzebę samoupokorzenia w połączeniu z oderwaniem od realizmu politycznego – skomentował rozmowę wicepremier Łotwy Artis Pabriks.
Odessa jest zablokowana od strony Morza Czarnego. Pod nieodległy Chersoń podciągane są zestawy przeciwlotnicze, co sugeruje, że w przyszłości może zostać podjęta próba jej otoczenia.
Podczas reanimacji telefonicznej trojki, Putin – mimo umizgów ze strony Macrona i Scholza – nie powstrzymał się od gróźb pod adresem Zachodu. Przekonywał, że dalsze dozbrajanie Ukrainy oznacza eskalację działań zbrojnych. W tym tygodniu amerykański Kongres ma podjąć decyzję o dostarczaniu nad Dniepr zestawów artyleryjskich o dalekim zasięgu Himars, którymi można ostrzeliwać pozycje rosyjskie również na okupowanym Krymie. Niemcy z kolei wypracowały formułę markowania współpracy wojskowej z Kijowem, polegającą na deklarowaniu dostaw sprzętu, a w praktyce nierealizowaniu ich.
Jak podaje Kreml, po sobotniej rozmowie wszyscy jej uczestnicy zapewnili, że kontakt w tym formacie będzie kontynuowany.
Dalszy ciąg materiału pod wideo
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama