- Sięganie do odległych czasów, aby określić, jakie prawa przysługują ludziom, pomija niektóre grupy społeczne - uważa Lucinda Finley, prawniczka i profesorka Uniwersytetu w Buffalo. Zajmuje się prawami reprodukcyjnymi kobiet.
W ubiegłym tygodniu Senatowi nie udało się przegłosować ustawy, która chroniłaby prawo do przerywania ciąży na całym terytorium Stanów Zjednoczonych. Czy politycy mają w obecnej sytuacji jakiekolwiek pole manewru?
Jakiekolwiek działania na poziomie krajowym nie są teraz możliwe. Biorąc pod uwagę, jak bardzo podzielony jest Senat, trzeba by większości co najmniej 60 członków jednej partii, aby ochronić lub ograniczyć prawa aborcyjne. Przez najbliższych kilka lat, kiedy Joe Biden wciąż będzie prezydentem USA, nie doczekamy się więc na szczeblu federalnym żadnej ustawy dotyczącej przerywania ciąży. To sytuacja patowa.
Pozostało
90%
treści
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama