Dowódca rosyjskiej Gwardii Narodowej przyznał, że operacja w Ukrainie przebiega wolniej, niż przewidywała Moskwa

Jake Sullivan, doradca ds. bezpieczeństwa prezydenta Stanów Zjednoczonych Joego Bidena, spotkał się wczoraj w Rzymie z Yang Jiechim stojącym na czele komisji spraw zagranicznych Komitetu Centralnego Komunistycznej Partii Chin. Z ustaleń amerykańskich mediów wynika, że Biały Dom chciał ostrzec Pekin, iż ewentualne wsparcie Rosji w jej agresji przeciwko Ukrainie, w tym pomoc w obchodzeniu zachodnich sankcji, poskutkuje rozszerzeniem części z nich na ChRL. Spotkanie miało miejsce tuż po doniesieniach „Financial Timesa”, że Rosja poprosiła Chiny o pomoc wojskową ze względu na brak sukcesów wojennych. Oba kraje zaprzeczyły tym rewelacjom.
Pekin dotychczas zachowywał dystans wobec wojny. Choć u progu agresji prezydenci Władimir Putin i Xi Jinping podpisali wspólną deklarację potępiającą działania Zachodu, po 24 lutego Chińczycy skupiają się na wezwaniach do znalezienia pokojowego rozwiązania konfliktu. W krajowych mediach wydarzenia nad Dnieprem są – zgodnie z rosyjskim życzeniem – określane mianem operacji specjalnej, a wymiana handlowa trwa w najlepsze, ale w establishmencie pojawiają się pytania, czy Pekin – biorąc pod uwagę nadciągający krach gospodarczy w Rosji – nie powinien nieco bardziej zdecydowanie odciąć się od Kremla jako „większego zła”. – Chiny wiedziały przed inwazją, że Władimir Putin coś szykuje, ale mogły sobie nie zdawać sprawy ze skali tych planów. Możliwe, że Putin okłamywał ich tak jak Europejczyków i innych – mówił Sullivan na antenie CNN. Do zamknięcia tego wydania DGP efekty jego rozmowy z Yangiem nie były znane.
Tymczasem w Warszawie odbyło się wczoraj spotkanie premierów państw Trójkąta Lubelskiego, czyli Litwy, Polski i Ukrainy. Przed inwazją planowano, że Denys Szmyhal weźmie w nim udział osobiście, jednak rosyjski atak pokrzyżował te plany i ukraiński premier połączył się z Mateuszem Morawieckim i Ingridą Šimonytė za pomocą wirtualnego łącza. „Polska i Litwa uznają europejski wybór Ukrainy i widzą ją w najbliższej przyszłości jako państwo członkowskie UE. Warszawa i Wilno podkreślają, że Ukraina powinna natychmiast otrzymać status państwa kandydującego do UE i stać się członkiem UE w ramach przyspieszonej procedury” – zapisano we wspólnej deklaracji szefów rządów. Propozycja specjalnej ścieżki dla Kijowa, która padła po rozpoczęciu inwazji, została odrzucona w piątek przez przywódców państw UE ze względu na sprzeciw kilku krajów zachodnioeuropejskich. Równolegle odbyła się czwarta runda rokowań ukraińsko-rosyjskich. Przełomu nie było; rozmowy będą dzisiaj kontynuowane.
Rzecznik Putina Dmitrij Pieskow zdecydował się wytłumaczyć, dlaczego rosyjskie wojska wciąż nie zajęły żadnego wielkiego miasta. – Prezydent wydał ministerstwu obrony polecenie wstrzymania się od natychmiastowego szturmu miejscowości, w tym Kijowa. Operacja została zaplanowana z uwzględnieniem tej okoliczności – powiedział Pieskow. – Najwyżsi urzędnicy USA i UE zachęcają Rosję do szturmu wielkich miast Ukrainy w celu obciążenia naszego kraju odpowiedzialnością za śmierć cywili – dodał. W ciągu ostatniej doby Rosjanie nie osiągnęli znaczących zdobyczy terytorialnych. Dowódca Gwardii Narodowej gen. Wiktor Zołotow przyznał, że przebieg „wojskowej operacji specjalnej” uległ spowolnieniu. „Po ponad dwóch tygodniach operacji siły agresora po raz pierwszy prowadzą na większą skalę przegrupowanie jednostek, co należy wiązać nie tylko z poniesionym stratami, lecz przede wszystkim z koniecznością przygotowania uderzeń na umocnione pozycje ukraińskie w okolicach dużych miast” – napisali w najnowszej analizie Andrzej Wilki i Piotr Żochowski z Ośrodka Studiów Wschodnich.