Eskalacja sytuacji wokół Ukrainy będzie oznaczała koniec z praniem pieniędzy w Wielkiej Brytanii i USA – ostrzegają rosyjskich oligarchów Londyn i Waszyngton.

Brytyjczycy i Amerykanie zapowiadają uderzenie bezpośrednio w czuły punkt rosyjskiej władzy, w interesy Kremla i powiązanych z nim oligarchów. Jeśli dojdzie do szerokiego ataku Rosji na Ukrainę, to osoby z otoczenia Władimira Putina szybko znajdą się na listach sankcyjnych, a na swoich plecach będą mieć armie brytyjskich i amerykańskich urzędników badających źródła ich ulokowanego na Zachodzie majątku. O ile nie uzasadnią jego legalnego pochodzenia, to w Wielkiej Brytanii grozić im będzie nawet konfiskata.
Takie ostre podejście zapowiedziała szefowa brytyjskiego MSZ Liz Truss. Przedstawiając nowe zapisy, podkreśliła, że potencjalnie mogą one dotknąć „każdą osobę i podmiot gospodarczy o ekonomicznym czy strategicznym znaczeniu dla Kremla”. Przy obecnych napięciach wokół Ukrainy koszty schodzą dla Londynu na dalszy plan. „Obrona wolności i demokracji” jest ważniejsza od „krótkoterminowych gospodarczych korzyści” – tłumaczyła Truss. Gdyby rząd Borisa Johnsona rzeczywiście wziął na celownik oligarchów, oznaczałoby to znaczne poszerzenie obecnych restrykcji: zgodnie z dotychczasowym prawem Brytyjczycy sankcje indywidualne nakładać mogli jedynie na Rosjan powiązanych z agresją na Ukrainę z 2014 r.
Londyn od dekad stanowi dla rosyjskich oligarchów niemal ziemię obiecaną. Z pewnością od lat 90. XX w., gdy zaczęli przenosić tu część swojej fortuny ci, którzy dorobili się miliardów na prywatyzacji majątku państwowego pod rządami prezydenta Borysa Jelcyna. Nad Tamizę do dziś przyciągają ich niewielkie regulacje, lukratywne możliwości inwestycyjne oraz system prawny zapewniający szerokie prawo do obrony, a także w relatywnie szerokim stopniu anonimowość. – Mnóstwo pieniędzy ukryto między różnymi poziomami firm przykrywek – twierdzi Tyler Kustra, profesor Uniwersytetu Nottingham cytowany przez portal Bloomberg. – Możemy nakładać tyle sankcji na rosyjskich polityków czy generałów ile chcemy, ale niekoniecznie mamy możliwość przejęcia ich aktywów, gdyż nie wiemy, kto jest ich prawdziwym właścicielem – dodaje. To ma się skończyć, gdyż zgodnie ze słowami Truss „oligarchowie Putina nie będą mieli gdzie się schować”. Kto może być na liście? Nowe przepisy mogą dotknąć właściciela drużyny piłkarskiej Chelsea Romana Abramowicza, a także byłego szefa rosyjskich kolei Władimira Jakunina.
Zgodnie z szacunkami Transparency International zamieszani w korupcję Rosjanie kupili w Londynie nieruchomości o łącznej wartości 2 mld dol. Pieniądze ze Wschodu widać w mieście tak mocno, że niektóre miejsca w centrum brytyjskiej stolicy nazywane są „Londongrad” czy „Plac Czerwony”. Po pustych pałacach powiązanych z „londyńską pralnią” miejscy aktywiści urządzają turystyczne wycieczki. Sprawa jest jednak poważna. Brytyjska komisja parlamentarna stwierdziła w 2020 r., że londyńskie City zapewnia „idealne mechanizmy” dla nielegalnych finansów, w tym do prania pieniędzy, problem nabrał też rozgłosu w związku z publikacją przed kilku laty kwitów z Panamy (Panama Papers). W trakcie napięć na wschodzie Europy obecność rosyjskich fortun w Londynie rzuca się jeszcze bardziej w oczy – wykorzystywanie miasta jako bazy dla skorumpowanych osób powiązanych z Kremlem ostro kontrastuje z twardym kursem wobec Rosji Borisa Johnsona i dozbrajaniem Ukrainy.
W podobnym do Brytyjczyków kierunku podążają Amerykanie. Administracja Joego Bidena kilkukrotnie informowała już, że przygotowała listę osób z kręgu Putina, w które uderzy indywidualnymi sankcjami w przypadku agresji Rosji na Ukrainę. – To osoby z bliskiego otoczenia Kremla i powiązane z nim, zaangażowane w podejmowanie decyzji przez rosyjski rząd lub współwinne destabilizującego zachowania Moskwy – wyjaśniał mediom anonimowo jeden z urzędników Departamentu Stanu.
W nadziei Waszyngtonu ma to być kolejny czynnik odstraszający Putina od rozpoczęcia inwazji. Oprócz tego Amerykanie grożą Rosji m.in. odcięciem od systemu bankowego SWIFT oraz ograniczeniami na handel obligacjami czy transfer technologii. Równolegle do administracji nad szerokim pakietem sankcji pracują kongresmeni. Podobno porozumienie między demokratami a republikanami jest blisko. Nieoficjalnie Rosjanie już teraz mają być przez parlament USA ukarani za cyberataki i próby destabilizowania sytuacji wewnętrznej na Ukrainie. Jednocześnie te najbardziej dotkliwe sankcje zostaną uruchomione przez Stany Zjednoczone dopiero w przypadku ewentualnego zaognienia sytuacji przez Moskwę.