Rząd Australii nie będzie w stanie ewakuować z Kabulu wszystkich Afgańczyków, którzy współpracowali z australijskim wojskiem, w tym byłych tłumaczy - powiedział we wtorek premier Australii Scott Morrison.

Po tym jak w niedzielę talibowie przejęli kontrolę nad stolicą Afganistanu, Kabulem, tysiące ludzi tłoczą się na tamtejszym lotnisku rozpaczliwie usiłując uciec ze swojego kraju.

Podczas konferencji prasowej premier Australii opisał sytuację jako "łamiącą serce". "Zapewniam, że będziemy dalej robić wszystko, co możemy, tak jak robiliśmy dotąd. Ale muszę powiedzieć otwarcie weteranom, że pomimo naszych największych wysiłków wsparcie nie dotrze do wszystkich, tak jak powinno" - powiedział Morrison.

Jak zauważa Reuters, słowa premiera najpewniej nasilą krytykę pod adresem jego rządu wobec faktu, że wojskowi od tygodni ostrzegali, że wycofanie się sił USA z Afganistanu narazi na niebezpieczeństwo Afgańczyków, którzy współpracowali tam z australijskim wojskiem.

Morrison, cytowany przez serwis SBS News, wskazał, że do Australii od kwietnia przybyło już 430 Afgańczyków współpracujących w swoim kraju ze stroną australijską. Zapewnił, że "będzie ich więcej".

Jak dodał, obywatele afgańscy w Australii, których wizy wygasają, nie zostaną odesłani do Afganistanu, dopóki w kraju tym utrzymuje się "tragiczna sytuacja pod względem bezpieczeństwa".