Władze Chin zgłosiły w piątek 124 nowe objawowe zakażenia koronawirusem – najwięcej, odkąd w połowie lipca wirus zaczął się szerzyć w kraju. Według komentatorów bardziej zaraźliwy wariant Delta jest wyzwaniem dla stosowanej przez Pekin polityki „zero infekcji”.

80 spośród zgłoszonych w piątek zachorowań na Covid-19 określono jako przypadki lokalne. Oprócz tego odnotowano również 58 nowych infekcji bezobjawowych, w tym 21 przypadków lokalnych – wynika z dobowego sprawozdania państwowej komisji zdrowia.

Najwięcej nowych zakażeń wykryto w prowincji Jiangsu, gdzie w połowie lipca na lotnisku w Nankinie pojawiło się ognisko wariantu Delta. Od tamtej pory w kraju zdiagnozowano już około 500 zakażeń lokalnych, a wirus przedostał się do co najmniej ośmiu innych regionów.

Poszczególne miasta i prowincje zacieśniają środki przeciwdziałania zakażeniom, a w niektórych miejscach wszystkich mieszkańców skierowano na masowe badania przesiewowe. Postąpiły tak między innymi władze miasta Wuhan, gdzie koronawirus zaatakował po raz pierwszy od ponad roku.

Po opanowaniu pierwszej fali pandemii wiosną 2020 roku chińskie władze przyjęły zasadę „zero tolerancji” dla koronawirusa. Na pojawiające się sporadycznie nowe ogniska infekcji reagowano masowymi testami i surowymi, lokalnymi lockdownami, by jak najszybciej je wygasić i nie dopuścić do rozwleczenia wirusa po kraju.

Władze od ponad roku utrzymują również duże ograniczenia możliwości wjazdu do kraju z zagranicy, a wszystkich przyjezdnych poddają surowej kwarantannie w wyznaczonych ośrodkach. W związku ze wzrostem zakażeń lokalnych poszczególne miasta wprowadzają wymogi kwarantanny również dla podróżujących wewnątrz Chin.

Obecna fala zakażeń jest większa niż poprzednia, gdy na przełomie maja i czerwca niewielkie ognisko wariantu Delta pojawiło się w Kantonie na południu kraju. Większy jest również zasięg geograficzny najnowszej fali, która dotarła między innymi do Pekinu, Syczuanu i Makau.