12 influencerów ma być źródłem co najmniej 65 proc. fałszywych treści o szczepionkach na COVID-19, a ich posty docierają do 62 mln osób. Z datków i sprzedaży produktów grupka ta łącznie wyciąga ok. 36 mln dol. rocznie

Wow, moja bestsellerowa książka „Prawda o COVID-19” ma pięć gwiazdek, wynik bliski ideału. Kup swój egzemplarz, zanim Biden jej zakaże!” – zachęca na Facebooku Joseph Marcola, potentat medycyny alternatywnej i guru ruchu antyszczepionkowego w sieci. Pozycja, którą promuje – bodaj 35. w jego dorobku – to aktualnie nr 1 liście najlepiej sprzedających się tytułów w kategorii „choroby i dolegliwości fizyczne” Amazona. Zachwyceni czytelnicy określają ją jako porywającą i metodyczną rozprawę z „plandemią”, bogatą w fakty, znakomicie udokumentowaną, pouczającą i bezkompromisową w krytyce globalnej mafii polityczno-biznesowej.
Recenzenci ze świata nauki po przebrnięciu przez szczupły wolumin (224 strony z przypisami) skonstatowali, że na sprostowanie kłamstw i nadużyć, które się w nim pomieściły, potrzeba by co najmniej dwóch opasłych tomów. „Prawda o COVID-19” to obfity inwentarz teorii spiskowych, zdyskredytowanych badań, medialnych pogłosek i bezpodstawnych spekulacji. Często ze sobą sprzecznych. Każdy, kto ma konto w social mediach, zna już wiele z tych rewelacji: SARS-CoV-2 wyciekł z laboratorium w Wuhanie podczas prac nad bronią biologiczną, a CIA pomagała Pekinowi tuszować sprawę; Bill Gates i reszta członków klubu „Davos” skrupulatnie zaplanowali katastrofę, by narzucić ludzkości totalitarno-technokratyczną kontrolę; rządy celowo zawyżały liczbę ofiar śmiertelnych; przyczyna ogromnej większości infekcji tkwi w diecie opartej na wysoko przetworzonej żywności, zaś gros zgonów to wynik błędów lekarskich lub wywiązania się sepsy. Clou tego bełkotliwego, niezbornego wywodu jest takie, że za szerzenie się COVID-19 możemy podziękować kompleksowi przemysłowo-medycznemu i spożywczym monopolistom.
Najlepsi w branży fake newsów
Joseph Mercola, 67-letni osteopata i biznesmen z Florydy, jest założycielem najpopularniejszego na świecie portalu medycyny naturalnej. Co miesiąc 6 mln użytkowników zagląda tam, by poznać „cudowne” właściwości witamin i suplementów („Olejek z konopi ma unikalną zdolność pokonywania bariery krwi i mózgu”), zalety alternatywnych kuracji („Wypróbuj homeopatię na astmę”), terapeutyczne diety („7 produktów pomagających zwalczyć depresję”), tajniki domowych zabiegów („Jak naturalnie i bezpiecznie pozbyć się znamion”) czy przełomowe „doniesienia naukowe” („Szczepionka na HPV powoduje zaburzenia układu nerwowego”). Serwis jest dostępny w 10 językach – również po polsku, choć w skromniejszej wersji niż oryginał. Jedna ze spółek przedsiębiorczego osteopaty ma siedzibę na Filipinach, gdzie zatrudnia kilkadziesiąt osób do pisania artykułów i tworzenia contentu w mediach społecznościowych.
Platformy społecznościowe przez lata pozwalały pseudonaukowym ruchom kwitnąć i wrosnąć w swoją architekturę, a nawet je promowały
Porady lecznicze i wskazówki dietetyczne to jednak tylko marketingowa otoczka dla właściwej żyły złota: sklepu internetowego. Dziennikarze „Washington Post”, którzy dwa lata temu prześwietlili alt-zdrowotne imperium, ustalili, że jego wartość znacząco przekracza 100 mln dol. Kram Mercoli to coś więcej niż nieprzebrane bogactwo probiotyków, antyoksydantów i proszków ze sfermentowanych warzyw. Ambicjami oporządzenia ciała i domu przypomina raczej Rossmana w odsłonie New Age: bezzapachowe proszki do prania, filtry antyfluorowe, osobiste odświeżacze powietrza i platformy wibracyjne trenujące mięśnie.
Center for Countering Digital Hate (CCDH), organizacja badająca fake newsy i mowę nienawiści w sieci, opublikowała niedawno raport o dezinformacji. Mercola znalazł się w nim na czele listy najbardziej wpływowych antyszczepionkowców. Na podstawie analizy 812 tys. postów na Facebooku i Twitterze CCDH oszacowało, że 12 influencerów alt-zdrowotnych – śmietanka branży – jest źródłem co najmniej 65 proc. fałszywych treści o szczepionkach na COVID-19, a ich posty docierają do 62 mln osób. Z datków i sprzedaży produktów grupka ta łącznie wyciąga co roku ok. 36 mln dol. To zresztą układ przynoszący obustronne korzyści, bo na koronasceptykach nieźle zarabiają też same platformy – głównie dzięki wyświetlaniu reklam użytkownikom. CCDH kalkuluje, że odbiorcy szczepionkowych fake newsów mogą być dla Facebooka i Instagrama warci nawet 1,1 mld dol.
Opalanie nie zapobiega rakowi
Kiedy wybuchła pandemia, Mercola znalazł się w swoim żywiole. W jego portalu i na profilu facebookowym pączkowały artykuły o tym, że zdrowa dieta zapewnia najlepszą ochronę przed COVID-19 i że wbrew oficjalnemu przekazowi nie jest to choroba groźniejsza niż sezonowa grypa (choć Big Tech i Big Pharma robią wszystko, byś nigdy się o tym nie dowiedział). Od początku roku 2021 kanały internetowe przedsiębiorczego osteopaty zdominował temat szczepionek. W jednym z postów – przetłumaczonym również na polski – przekonywał, że zastrzyki mRNA to „eksperymentalne terapie zmieniające kod genetyczny”, które „mogą zabić miliony ludzi, a u kolejnych spowodować trwałe niepełnosprawności”. Tylko na Facebooku, gdzie Mercolę obserwuje 1,7 mln osób, kłamliwy tekst dotarł do 400 tys. użytkowników (po czym został przez platformę skasowany). Jak wynika z analizy „New York Timesa”, od wybuchu pandemii biznesmen zamieścił na swoich profilach społecznościowych ponad 600 wpisów podważających skuteczność i bezpieczeństwo szczepionek.
Unika w nich jednoznacznych twierdzeń, że zastrzyki nie działają. Jego strategia polega raczej na wpuszczaniu strzępków prawdziwych informacji w potok pseudonaukowego słownictwa i przekłamanych danych w taki sposób, by pasowały do przyjętej z góry tezy (i straciły swój właściwy sens). Popularnym zabiegiem Mercoli i innych szczepionkowych sceptyków jest stawanie pytań z bombastycznymi tezami („Czy zastrzyki antycovidowe doprowadzą do nowych mutacji wirusa?”, „Czy szczepionki mogą skrócić życie?”). Bez jednoznacznej odpowiedzi. W ich arsenale jest zresztą wiele manipulacyjnych sztuczek: przedstawianie niezależnych od siebie faktów tak, jakby istniał między nimi związek („Szczepionki przeciwko COVID-19 testowano na dzieciach, mimo że liczba zgonów rośnie”), wyolbrzymianie marginalnych zagrożeń zdrowotnych („Szczepionki wywołują śmiertelne zakrzepy”), wysuwanie twierdzeń obliczonych na wywołanie emocjonalnej reakcji („Do opracowania kilku szczepionek użyto komórek usuniętych płodów”), potęgowanie wątpliwości co do bezpieczeństwa preparatu („Jak ustawiono badania kliniczne nad szczepionkami przeciwko COVID-19”), cytowaniu innych alt-lekarzy jako „niezależnych ekspertów” czy sugerowaniu, że władza zataja kłopotliwe dla niej informacje przed opinią publiczną („Zgony i choroby po przyjęciu szczepionki są ukrywane”).
Niektóre posty Mercoli zostały w końcu z Facebooka usunięte z powodu naruszenia polityki serwisu bądź oznaczone jako fałszywe. Ale zanim to nastąpiło, zdążyły obiec miliony kont na Twitterze, Instagramie, YouTubie czy Pintereście. Na skutek interwencji Agencji ds. Żywności i Leków (FDA) z portalu o medycynie naturalnej zniknęły artykuły sugerujące, że cynk i kwercetyna pomagają wyleczyć z COVID-19. Wiele innych wpisów też zawiera nieprawdziwe informacje, ale nie podpadają ani pod przepisy zakazujące reklam wprowadzających w błąd, ani pod ustawodawstwo dotyczące bezpieczeństwa wyborów medycznych i obrotu nimi. W ich sprawie agencje federalne nie mogą nic zrobić – chroni je pierwsza poprawka do konstytucji, która gwarantuje swobodę wypowiedzi.
Urzędnicy federalni boksują się z alt-zdrowotnym biznesmenem od kilkunastu lat. Obok zachwalania naturalnych kuracji zaczął wtedy sprzedawać witaminy i suplementy. Najpierw upominano go za niezgodne z prawem promowanie niektórych produktów jako środków zapobiegających nowotworom i innym schorzeniom lub wspomagających leczenie (np. oleju kokosowego). Kolejne ostrzeżenia spadły na Mercolę, gdy dodał do swojej oferty procedurę termografii, twierdząc, że wykrywa raka piersi skuteczniej niż mammograf (onkolodzy uważają, że nie ma dowodów na wartość diagnostyczną tej metody). Pięć lat temu Federalna Komisji Handlu (FTC) nakazała biznesmenowi zwrócić pieniądze – w sumie 2,6 mln dol. – 1,3 tys. klientom, którzy kupili w jego sklepie łóżka opalające. Wbrew opisowi na stronie internetowej produkt nie zmniejszał ryzyka zachorowania na raka. Wprost przeciwnie.
Medyczny apartheid
Wstęp do najnowszego bestselleru Mercoli napisał inny zasłużony antyszczepionkowiec – nr 2 na liście największych siewców dezinformacji – Robert F. Kennedy Jr. Jego pozycji nie zagroziła nawet utrata konta na Instagramie za wpisy takie jak: „szczepionka przeciwko grypie jest 24 razy bardziej śmiertelna niż COVID-19”. Zachował profile na FB i Twitterze.
Potomek słynnego politycznego rodu (syn prokuratora generalnego Roberta F. Kennedy’ego i bratanek prezydenta Johna F. Kennedy’ego) przez większość kariery był adwokatem. Specjalizował się w prawie ochrony środowiska: pozywał Forda za wyrzucanie odpadów przemysłowych na terenie indiańskiego rezerwatu, reprezentował mieszkańców Nowego Jorku walczących o ochronę ujęć wody, toczył batalie z koncernami paliwowymi o zanieczyszczenie rzeki Hudson. Do rozpoczęcia krucjaty przeciwko szczepionkom prawnika zainspirowała matka pewnego chłopca, u którego lekarze zdiagnozowali autyzm. Kobieta przekonała go, że chorobie dziecka winna jest obecna w szczepionkach rtęć (tiomersal, etylowa postać rtęci, ze względu na właściwości antyseptyczne i przeciwgrzybicze jest środkiem konserwującym dodawanym do niektórych preparatów; w przeciwieństwie do toksycznej metylortęci nie jest szkodliwa dla organizmu).
Kennedy Jr założył m.in. organizację Children’s Health Defense (CHD), która jako swoją misję deklaruje „zakończenie epidemii chorób dziecięcych”. W praktyce jej działalność skupia się na prowadzeniu w sieci agresywnych kampanii przeciwko szczepieniom. CHD lansuje pseudonaukowe rewelacje o związku zastrzyków z autyzmem, alergiami pokarmowymi, ADHD czy nowotworami. W 2019 r. organizacja pozwała nawet władze Nowego Jorku za wprowadzenie obowiązku zaszczepienia na odrę i świnkę dzieci z części dzielnicy Williamsburg, gdzie zidentyfikowano ogniska epidemii tych chorób. Sąd uznał, że argumenty prawnika to tylko „niedowiedzione, bezwstydnie kłamliwe opinie”. W tym samym roku badacze z Uniwersytetu George’a Washingtona odkryli, że ponad połowę reklam lansujących fake newsy o szczepionkach, które wyświetlały się na Facebooku, zasponsorowały dwie organizacje – jedna z nich należała do bratanka JFK. Platforma ograniczyła mu zasięgi i możliwości zarabiania na swojej lojalnej społeczności.
Od kilku lat Kennedy Jr zajmuje się też produkcją antyszczepionkowych filmów. Jego ostatnie przedsięwzięcie – pseudodokument „Medical Racism: The New Apartheid” – nie tylko szerzy propagandę na temat COVID-19 i preparatów mRNA, lecz wymierza jej ostrze w grupę, którą pandemia doświadczyła szczególnie dotkliwie: czarnych Amerykanów. Film przeplata opowieść o historycznych aktach rasizmu i eksperymentach eugenicznych na Afroamerykanach z ostrzeżeniami współczesnych aktywistów alt-medycznych, że „to, co wydarzyło się w latach 30. ubiegłego wieku, dzieje się znowu”. Chodzi tu zwłaszcza o zainicjowane w 1932 r. przez administrację federalną tzw. badanie syfilisu z Tuskegee (od nazwy miejscowości w Alabamie, w której je prowadzono). Do eksperymentu zwerbowano 600 ubogich, czarnych mężczyzn: 399 było chorych na kiłę, pozostali stanowili grupę kontrolną. Zgodzili się na udział, bo obiecano im darmową opiekę zdrowotną. Ostatecznie jej nie dostali. Uczestników nie poinformowano nawet, na co chorowali, a niedziałające i toksyczne kuracje, które na nich testowano, przedstawiano jako skuteczne terapie. Nie podano im też penicyliny, mimo że w drugiej połowie lat 40. leczenie nią kiły było już normą. Badanie, które miało trwać sześć miesięcy, zakończono dopiero w 1972 r. – Ten film to klasyczny przykład, jak branża antyszczepionkowa umie tworzyć przekaz nakierowany na konkretne grupy, z wykorzystaniem wyrafinowanych technik marketingowych – skomentował na antenie NPR Imran Ahmed, szef Center for Countering Digital Hate.
Do antyszczepionkowej arystokracji w sieci należy też małżeństwo Charlene i Ty’a Bollingerów specjalizujące się w wydawaniu książek i kręceniu płatnych pseudodokumentów o „sekretach oficjalnej medycyny”. Za 499 dol. oferują widzom np. DVD o „nietoksycznych, naturalnych terapiach nowotworowych, które ignorują lekarze”. Ich ostatnia produkcja to 10-odcinkowy serial „The Truth About Vaccines 2020” łączący epidemię COVID-19 z 5G. Jako eksperci występują w nim Mercola i Kennedy (reklamują też wideo na swoich kanałach). Bollingerowie chwalą się na stronie internetowej, że dostęp do serialu (również za 499 dol.) wykupiło prawie 0,5 mln ludzi.
Wrośnięci w system
– Oni zabijają ludzi – rzucił prezydent USA Joe Biden, gdy dziennikarz zagadnął go parę tygodni temu o działania Facebooka i innych platform w sprawie rozpowszechniania fałszywych informacji o COVID-19. Ten szorstki komentarz był wyrazem narastającej w Białym Domu frustracji rolą mediów społecznościowych w torpedowaniu akcji szczepionkowej. Zamiast szykować się na uroczyste ogłoszenie końca pandemii administracja od końca lipca znowu mierzy się ze wzrostem liczby zachorowań. W ostatnim tygodniu nowych przypadków dziennie było średnio więcej niż 90 tys., a więc tyle, ile notowano w lutym, gdy szczepienia się dopiero rozkręcały. Niemal wszystkie zachorowania wywołał wariant Delta, który zakaża łatwiej niż wcześniejsze mutacje. Główne ogniska infekcji pokrywają się na mapie z hrabstwami, w których dwa zastrzyki otrzymała znacznie mniej niż połowa mieszkańców – to przede wszystkim rejony południowych stanów: Luizjany, Arkansas, Missouri i Florydy.
Biden szybko załagodził swój cięty komentarz, wyjaśniając, że „Facebook nikogo nie zabija”, lecz powinien zintensyfikować swoje wysiłki w walce z dezinformacją: więcej inwestować w moderację treści (również w językach innych niż angielski) i utrudniać użytkownikom rozpowszechnianie fake newsów. Bezpośrednio wskazał na dwunastkę influencerów odpowiedzialnych za większość z nich. W odpowiedzi na ostrą retorykę prezydenta Guy Rosen, jeden z szefów FB, podkreślił, że od początku pandemii z serwisu wykasowano ponad 18 mln nieprawdziwych wpisów o COVID-19, a 167 mln opatrzono ostrzeżeniami, że zawierają fałszywe treści. Zapewnił też, że zamknięto wiele profili i grup, które wielokrotnie naruszyły politykę portalu.
Uporanie się z antyszczepionkową propagandą to karkołomne zadanie. Platformy przez lata pozwalały ruchom pseudonaukowym kwitnąć i silnie wrosnąć w swoją architekturę. Algorytmy Facebooka wręcz stymulowały ten proces: „Jeśli ktoś dołączył do grupy promującej «naturalne kuracje zdrowotne» czy «medycynę holistyczną», to był na prostej drodze do dziury, w której jeden, dwa kliki i dostawał zaproszenie do grupy antyszczepionkowej. Gdy ktoś już się w niej znalazł, to FB podsuwał mu lawinę kolejnych” – piszą Sheera Frenkel i Cecilia, King, reporterki „New York Timesa”, w wydanej właśnie książce „An Ugly Truth: Inside Facebook’s Battle for Domination”. Był to ten sam mechanizm, który umożliwiał rekrutowanie nowych członków i rozszerzanie wpływów online grupom terrorystycznym.
FB wielokrotnie zapowiadał ostrzejszy kurs wobec szczepionkowych sceptyków, ale gdy dziennikarze przechodzili do weryfikowania tych deklaracji, okazywało się, że w portalu nadal jest pełno kont i treści, które szerzą dezinformację. Tak było również z ofensywą przeciwko fake newsom ogłoszoną zimą, gdy Zachód gromadził zapasy szczepionek przeciwko COVID-19. Koncern obiecał, że będzie niezwłocznie usuwał posty zawierające nieprawdziwe treści na temat ich składu, działania i bezpieczeństwa. Mimo to dziennikarze bez problemu znajdowali kolejne wciąż aktywne profile z wielotysięcznymi bazami fanów.
Center for Countering Digital Hate uważa, że jedynym sposobem zmierzenia się z problemem antyszczepionkowej propagandy jest odcięcie jej twórców od widowni – i źródła zysków – czyli usunięcie ich kont (deplatforming). Są dowody, że to działa. Gdy w 2020 r. Facebook zmniejszył zasięgi organizacji Children’s Health Defense i zakazał jej reklamowania, Kennedy Jr poszedł do sądu, zarzucając platformie naruszenie pierwszej poprawki do konstytucji. W pozwie ujawnił, że restrykcje spowodowały spadek ruchu na stronie i znaczące skurczenie się wpływów od darczyńców. Podobne skargi złożyły inne grupy antyszczepionkowe ukarane przez FB lub YouTube. Wszystkie zostały odrzucone.
Post scriptum
W środę Joseph Mercola ogłosił, że w ciągu 48 godzin usunie ze swojego portalu wszystkie treści – w sumie ponad 15 tys. artykułów. W dramatycznym oświadczeniu stwierdził, że to ustępstwo wobec sił autorytarnych, które ograniczyły jego konstytucyjne prawa. I porównał wywołanie do tablicy 12 antyszczepionkowców przez prezydenta do maccartyzmu. Kiedy zamykaliśmy to wydanie DGP, wśród głównych newsów nadal wisiały teksty o tym, że ludzie umierają po szczepionkach, a „według badania” COVID-19 można by leczyć za mniej niż 1 dol. dziennie. ©℗